News LoveKraków.pl

Nocny burmistrz: „Nie będę prosił o kredyt zaufania. Proszę jedynie o cierpliwość”

– Zaczynamy od Starego Miasta, ponieważ tu skala problemu jest największa – komentuje Jacek Jordan fot. Krzysztof Kalinowski
Przykład Amsterdamu pokazał, że poziom hałasu w centrum zmniejszył się, gdy władze miasta doprowadziły do rozproszenia ruchu turystycznego – przekonuje w rozmowie z LoveKraków.pl Jacek Jordan, który jest pierwszym w historii Krakowa nocnym burmistrzem.
W połowie lipca tego roku poznaliśmy nazwisko pierwszego w historii Krakowa nocnego burmistrza. Został nim Jacek Jordan, wieloletni przewodnik turystyczny, działał również jako city helper. W pierwszej kolejności ma się zająć rozwiązaniem problemów krakowian ze Starego Miasta, wśród których najczęściej wymienia się m.in. rozlewający się po Rynku Głównym i okolicznych uliczkach hałas, niedający spać i w spokoju wypoczywać.

Niecały miesiąc po rozpoczęciu pracy przez Jordana miasto pochwaliło się, że nocny burmistrz podjął pierwsze decyzje: „Zgodnie z zapowiedziami, nastąpi wydłużenie godzin otwarcia miejskich toalet oraz zwiększenie częstotliwości wywozu śmieci z Rynku Głównego i Kazimierza. Pojawią się też dodatkowe kosze na odpady na Kazimierzu – przy ul. Józefa, Meiselsa, Szerokiej i na placu Nowym. Na Rynku możliwe będzie przesunięcie koszy w miejsca, które najbardziej tego wymagają. To dopiero początek zmian” – przekonywał magistrat.

Z Jackiem Jordanem spotykamy się w jego gabiniecie przy ulicy Brackiej: biurko wypełniają zgłoszenia od mieszkańców, skarżących się na hałas, brud, zakłócanie porządku. – Czy naprawdę trzeba było tworzyć stanowisko nocnego burmistrza, żeby wydłużyć godziny otwarcia toalet i dostawić nowe kosze? – pytamy Jordana. – Oczywiście, że nie – odpowiada. Zauważamy, że komunikat o jego pierwszych decyzjach zabrzmiał zabawnie. – Miasto chciało się pochwalić, że nocny burmistrz działa, a nie siedzi z założonymi rękami? – dopytujemy. – Nie. Miasto niczym nie chciało się pochwalić, biorę to na siebie. Chodziło o to by pokazać, że poza długofalowymi działaniami podejmujemy również te drobniejsze, ale niemniej istotne. Mieszkańcy Starego Miasta skarżą się na zaśmiecone chodniki oraz ulice. Częstszy wywóz odpadów i dodatkowe kosze sprawią, że ten problem zostanie ograniczony – mówi Jordan.

Odbieranie koncesji

Wraz z zespołem pracuje obecnie nad mapą lokali gastronomicznych i sklepów, które sprzedają alkohol w obrębie Plant. – Nałożymy na nią liczbę interwencji policji i straży miejskiej, co pokaże nam, które miejsca generują największe problemy – twierdzi nasz rozmówca. Zapewnia, że na mapie się nie skończy. – Przedsiębiorców, których lokale są najbardziej uciążliwe, będziemy zapraszać na rozmowy. Wspólnie zastanowimy się, co można zrobić, żeby ograniczyć problemy, generowane przez ich sklepy oraz lokale – dodaje burmistrz.

W skrajnych przypadkach można rozważyć odebranie koncesji na sprzedaż alkoholu. Takie rozwiązanie już dziś jest stosowane, ale bywa, że handlujący trunkami szybko uzyskują nowe pozwolenia. – Koncesję wydaje się na osobę, czyli na konkretne imię i nazwisko. Załóżmy, że została odebrana Janowi Kowalskiemu. O jej wydanie występuje następnie jego żona i biznes kręci się dalej. Dlatego będziemy starali się o taką zmianę w przepisach, żeby koncesje były wydawane na dany adres. Wymaga to podjęcia odpowiedniej uchwały przez radę miasta – zauważa Jordan.

Rejsy po Wiśle

Spore emocje wywołał pomysł, by rozproszyć ruch turystyczny, odciążając w ten sposób rynek. – Nie uważa pan, że to typowo krakowskie rozwiązanie? Śmierdzi na Rybitwach, to przenieśmy uciążliwe zakłady na teren kombinatu. Trochę takie przenoszenie problemu z miejsca w miejsce – zwracamy uwagę. – Absolutnie nie jest to moją intencją. Na terenie Starego Miasta wciąż żyją ludzie i za sąsiadów mają uciążliwe dyskoteki. Gdyby zlokalizować część miejsc rozrywki dalej od zabudowań, w centrum żyłoby się lepiej – przekonuje nas burmistrz.

Pytanie, gdzie je lokować? Jordan proponuje Bulwary Wiślane, na odcinku pomiędzy ulicami Starowiślną a Krakowską. – Tam nie ma budynków mieszkalnych. Nad Wisłą możnaby urządzić letnie ogródki gastronomiczne, z muzyką na żywo – przekonuje burmistrz. – Chciałbym też zachęcić przedsiębiorców do tego, żeby stworzyli bazę statków wycieczkowych, na których odbywałyby się różnego rodzaju wydarzenia, w tym kolacje dla grup. Tak jest w wielu miastach europejskich, które leżą nad dużymi rzekami. Takie rejsy trwają dwie, trzy godziny – komentuje dla nas Jacek Jordan.

Królicze uszy

Nocny burmistrz ma pomysły, które jego zdaniem ulżą mieszkańcom Starego Miasta. Szkopuł w tym, że czasami jest problem z przestrzeganiem już obowiązujących przepisów. Choćby tych o Parku Kulturowym Stare Miasto, co niejednokrotnie pokazywaliśmy na naszych łamach. Przykładowo w ścisłym centrum obowiązuje zakaz reklamowania działalności handlowej i usługowej poprzez noszenie kostiumów i przebrań. Jest jednak pewien wyjątek. Naganiacze mogą reklamować lokal w przebraniach, jeśli robią to w jego bezpośrednim sąsiedztwie. „Przy czym stroje te nie mogą być sprzeczne z tradycją kulturową Krakowa”. – W jaki sposób pstrokate czy odblaskowe stroje, które noszą naganiacze, nawiązują do tej tradycji? – pytamy.

Jacek Jordan nie widzi w nich problemu. – Kraków jest średniowiecznym miastem. Pamiętajmy, że w tamtym okresie rynki oraz place targowe były nie tylko miejscami handlu, ale występowali tam również aktorzy, kuglarze. W jakich strojach to robili? W bardzo podobnych. Mi to nie przeszkadza, dopóki te osoby nie zakładają na głowę króliczych uszu – przekonuje burmistrz.

Zauważa, że w ostatnich latach w ścisłym centrum i tak panuje większy porządek niż kiedyś. – Nie ma już tzw. potykaczy, pań z parasolkami, podświetlanych okien – wskazuje Jordan. – Panie z parasolkami zapraszały do klubów go-go, których zgodnie z przepisami o parku kulturowym w ogóle nie powinno być na Starym Mieście – wskazujemy. – Urzędnicy nie mają jak egzekwować przepisów w ich zakresie. Nie są dobrą wizytówką Krakowa, ale na razie nie mamy narzędzi, by uporać się z tym problemem. Może potrzeba zmian w przepisach na szczeblu ogólnopolskim? – zastanawia się nasz rozmówca.

Kredyt zaufania

Wracamy jeszcze do tematu hałasu. Mieszkańcy ścisłego centrum nie mogą nocami otworzyć okien, bo rozwrzeszczany tłum imprezowiczów hałasuje na uliczkach wokół rynku. – Na przykładzie Amsterdamu wiemy, że poziom hałasu w centrum zmniejszył się, gdy władze miasta doprowadziły do rozproszenia ruchu turystycznego – wskazuje Jordan. – Mamy specjalne mierniki i obecnie monitorujemy poziom hałasu w kilku miejscach w rejonie Rynku Głównego i na Kazimierzu. Chcemy wiedzieć, do jak dużych przekroczeń norm dochodzi. Później będziemy szukać rozwiązania problemu – dodaje burmistrz.

Jego zdaniem hałas generują m.in. goście ogródków gastronomicznych. Jordan proponuje, żeby zamykać je wcześniej niż obecnie. – Na Kazimierzu i Stradomiu, od piątku do soboty, mogą działać do północy. Tak mówią przepisy, które radni uchwalili w ubiegłym roku. Moim zdaniem to zdecydowanie zbyt długo. Co prawda w polskim prawie nie ma pojęcia ciszy nocnej, ale zwyczajowo przyjęło się, że obowiązuje od godz. 22 – zauważa Jordan. Nie rozstrzyga, jakie powinny być nowe godziny otwarcia ogródków. Podkreśla, że przede wszystkim trzeba je ujednolicić dla całego miasta

Zależy mu na ucywilizowaniu życia nocnego nie tylko w centrum miasta, ale również w innych częściach Krakowa. – Zaczynamy od Starego Miasta, ponieważ tu skala problemu jest największa. Rozumiem to, że jak na razie mieszkańcy nie do końca mi ufają. Nie będę o ten kredyt zaufania prosił. Proszę jedynie o cierpliwość – podkreśla Jordan. Zwraca uwagę, że nie jest człowiekiem z żadnego układu. – Jestem człowiekiem wziętym prosto z ulicy. Jestem też mieszkańcem Krakowa i zależy mi na tym, by ludzie czuli się tu bezpiecznie.

***

Powołanie nocnego burmistrza w kampanii wyborczej zapowiadał Aleksander Miszalski. Zajmie się nadzorem przestrzegania ciszy nocnej, walki z ulicznym wandalizmem, a także będzie stanowić wzmocnienie kadrowe i kompetencyjne Straży Miejskiej Miasta Krakowa. Współpracować będzie też z podmiotami, prowadzącymi działalność gospodarczą w cyklu 24/24 – podkreślał Miszalski.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto