Emerytka pali drewnem w Krakowie. Może, bo wygrała sprawę w sądzie

Emerytka z obrońcą przed krakowskim sądem fot. Artur Drożdżak

Małgorzata Zegarek, emerytka z krakowskich Bielan, nie przyjęła mandatu za palenie drewnem w kominku i teraz w sądzie walczyła, by nie ponieść konsekwencji tej decyzji.


Korzystny wyrok może pomóc i innym, którzy są w podobnej sytuacji, czyli ludziom, którzy mają tylko kominek jako źródło ciepła.

W Krakowie obowiązuje zakaz palenia drewnem i węglem. Emerytka opowiada, że na swojej działce na ul. Astronautów ma dom z bali z 1931 r., ogrzewa go piecem kaflowym z wkładem kominkowym, pali bardzo dobrej jakości przesuszonym drewnem. – Na wszystko są rachunki – nie kryje.

Problem z kubłem na śmieci

W styczniu 2022 r. miała dwie wizyty straży miejskiej. Pierwsza zakończyła się mandatem za nie posiadanie kosza na śmieci, druga za palenie drewnem w kominku.

– Mandatów nie przyjęłam. Sprawa trafiła do sądu – opowiada. Nie przyznała się do winy.

– Kosz na śmieci zmieszane mam, to kubełek z klapą, jest bez kółek, bo prawo tego nie wymaga – wyjaśniała. I zwracała uwagę, że sama strażniczka miejska w notatce napisała, że ma kosz, ale niestandardowy.

– Czyli, że jednak jest. Płacę za odbiór śmieci i panowie, którzy po nie przyjeżdżają nie zwracali mi uwagi, bym miała inny kubeł. Do niego wrzucam worki z odpadami zmieszanymi, pozostałe, czyli metal, szkło i papier segreguję do worków o różnych kolorach.

Zeznająca w sądzie strażniczka miejska akcentowała, że kosz powinien mieć uchwyty, by śmieciarka mogła go podnieść i odebrać odpady.

– Takiego kubła nie było, stąd wniosek o ukaranie pani mandatem – zeznała. Drugi nałożony mandat dotyczył palenia drewnem w kominku.

Palenie drewnem

– Przyznaję, że to robiłam, bo nie mam jak ogrzać domu – nie kryła Małgorzata Zegarek na sali rozpraw. Powołała się na stan wyższej konieczności. Opisała perypetie, by wybrnąć z tej sytuacji i dostosować się do reguł związanych z ustawą antysmogową.

– Byłam u wiceprezydenta Krakowa na rozmowie i przedstawiłam kilka rozwiązań, ale żadne nie zyskało aprobaty. Jakie to rozwiązania? Pierwsze: bym mogła dalej palić drewnem. Drugie, by przeniesiono mi dom kilkaset metrów dalej w obręb gminy Kryspinów, bo tam palenie drewnem jest dozwolone. To też niemożliwe. Trzecie: by podłączono mnie do systemu obsługiwanego przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, ale okazało się to niemożliwe, bo nie ma tej sieci na mojej ulicy – wylicza.

Pozostało jej dalej palić drewnem, ale nie chciała z tego powodu płacić mandatów. Liczyła na sprawiedliwy wyrok. I się go doczekała. Sąd uznał że nie musi płacić mandatu za palenie drewnem, nałożył na nią jednak karę 50 zł w sprawie kubła na śmieci.

– Z jednej strony cieszę się, że prawo jest po mojej stronie, z drugiej nie zgadzam się z karą w sprawie kubła. Już się odwołałam. Sąd II instancji rozpozna moją sprawę w połowie grudnia.

Kobieta chce też złożyć odwołanie, być może do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie odmowy przyznania jej przez gminę dotacji do zakupu drewna, którym ogrzewa dom.

AKTUALIZACJA. Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że zasady przyznawania dotacji uległy zmianie i możliwe jest finansowanie inwestycji wymiany ogrzewania. Uniewinnienie nie zwalnia kobiety z dalszego podejmowania starań w celu dostosowania się do wymogów wynikających z uchwały antysmogowej. Straż miejska może też prowadzić dalsze kontrole oraz „nie wyklucza kolejnych postępowań o takie wykroczenie za kolejne okresy jeśli obwiniona zlekceważy w przyszłości nałożony na nią obowiązek”