Od wyborów do Parlamentu Europejskiego minęły ponad trzy miesiące, jednak wciąż można natknąć się na plakaty i dykty wyborcze, które dawno temu powinny zostać usunięte. Przykładem jest rynek Dębnicki, gdzie do tej pory wisi wizerunek posłanki PO Elżbiety Achinger.
Umowy ze sztabami wyborczymi są podpisywane na czas kampanii wyborczej, w tym roku trwającej do 24 maja. Zgodnie z kodeksem wyborczym wszystkie materiały powinny zostać usunięte do 30 dni od daty wyborów. – Przy czym w umowie jest zapis, że jeżeli komitety nie uporządkują plakatów do dnia 25 czerwca, to tzw. opłata karna naliczona będzie za cały okres od dnia 25 maja do czasu ich usunięcia – tłumaczy Krzysztof Cieciński z ZIKiT.
Dykta na słupie oświetleniowym to nie jedyne miejsce, gdzie można natknąć się na wizerunek posłanki. Czytelnicy informują nas, że takie dykty wiszą na ul. Kasztanowej oraz Monte Cassino. O ile trzy miesiące to relatywnie dużo, to co można powiedzieć o plakacie Zuzanny Kurtyki, który wisi na stacji transformatorowej na osiedlu Złotego Wieku od 2011 roku? Joanna Piekarz z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapowiedziała, że inspektorzy ZIKiT sprawdzą podane przez nas lokalizacje. – Sprawdzimy, czy wspomniane plakaty nadal są wyeksponowane. Jeśli tak, naliczymy opłaty – mówi Piekarz. Jednak jak isę nieoficjalnie dowiedzieliśmy, opłaty te są fikcją i nie zdarza się, aby komitet wyborczy kiedyklwiek zapłacił karę.
PO i PiS wciąż wiszą
Zapytaliśmy poseł Achinger, czy kontrolowała prace swojego komitetu wyborczego. – Dostałam raport, ale z tego wynika, że ktoś nie dopilnował tego – przyznaje Elżbieta Achinger. – Kontrolowaliśmy całe województwo małopolskie i była tego ogromna ilość. 99,9% materiałów zostało zebranych. Mogły się jakieś zawieruszyć – dodaje. Po naszej wiadomości poseł Platformy Obywatelskiej obiecała usunięcie materiałów wyborczych.
Michał Ciechowski z biura Zarządu Okręgowego PiS w Krakowie ze zdziwieniem przyjął naszą wiadomość o tym, że wciąż można się natknąć na plakat Zuzanny Kurtyki, która startowała do senatu z listy Prawa i Sprawiedliwości w 2011 roku. – Nikt nam nie zgłaszał tego, a zazwyczaj robi to ZIKiT. Możemy tylko przeprosić i obiecujemy, że plakat zostanie usunięty jeszcze dziś – zapewnia Ciechowski.