Groźby w stosunku do dziewczyny skończyły się odsiadką dla 25-latka

Sąd wymierzył karę 20 miesięcy więzienia fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Mieszkaniec Krakowa dostał 20 miesięcy więzienia za grożenie dziewczynie przejechaniem autem. Mężczyzna w Podgórzu wjechał na trawnik w kierunku pokrzywdzonej, aż maską pojazdu dotknął jej ciała. Skończyło się tylko na strachu, ale 25-latek dostał wyrok.

Adrian N. był skonfliktowany z 20-latką, bo uważał, że przyczyniła się do rozpadu związku z jego dziewczyną, Weroniką P. Dziewczyny się znały i były koleżankami.

Para rozstała się w 2018 r. Adrian N. był też przekonany, że 20-latka źle się o nim wypowiadała, ponadto ona i jej chłopak wyśmiewali się z sytuacji rodzinnej Adriana N. i ubliżali mu. 25-latek wysłał wtedy sms do 20-latki o treści: „Pożałujesz przysięgam ci. Babo jak mnie spotkasz to przestaniesz się śmiać”. Dziewczyna odpisała, że groźby są karalne i że jest śmieszny.

Wjechał na trawnik za dziewczyną

Dzień później Adrian N. widział się z byłą już dziewczyną i wieczorową porą rozmawiali o rozstaniu. Weronika P. wyznała, że idzie do domu, a faktycznie udała się na spotkanie ze swoją przyjaciółką 20-latką. Gdy dziewczyny szły razem przez pętlę autobusową pojawił się tam swoim peugeotem Adrian N.

Był przekonany, że była dziewczyna go okłamała mówiąc, że zmierza prostu do domu. 25-latek większą złość miał jednak w stosunku do 20-latki i na niej postanowił wyładować agresję. Rozpędził samochód i ruszył w kierunku dziewczyn. Weronika P. odsunęła się w prawo z toru jazdy auta, a 20-latka w lewo na pobliski trawnik.

Adrian N. pokonał wysoki na 15 cm krawężnik i wjechał w kierunku dziewczyny na ten trawnik, zatrzymał się tuż przed nią, aż położyła swoje ręce na masce pojazdu. Potem upadła i poruszając się na czworakach schroniła się w pobliskim rowie, bo bała się zachowania kierowcy.

Adrian N. odjechał bez sprawdzania co się stało z dziewczyną. Przypadkowi świadkowie zajścia wezwali policję i pogotowie. Na szczęście 20-latka doznała tylko stłuczenia kolana, szpital opuściła po kilku godzinach.

Adrian N. po kilku dniach sam zgłosił się na policję, by wyjaśnić okoliczności incydentu. Wtedy trafił na pół roku za kratki. Jego auto nie miało żadnych uszkodzeń.

Prokuratura uważała, że mężczyzna może odpowiedzieć za usiłowanie spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonej, bo przecież potrącenie autem musiało skutkować poważnymi obrażeniami ciała. Nie doszło do nieszczęścia, bo zdaniem śledczych kobieta zrobiła wtedy unik.

Sąd jednak w wyroku zmienił tę kwalifikację czynu, bo uznał, że nie da się hipotetycznie wskazać, jakie mogły być skutki potrącenia autem. Przyjął za to, że mężczyzna nie chciał spowodować obrażeń ciała, ale wzbudzić poczucie zagrożenia u 20-latki i oddziaływać na jej psychikę, by odczuwała strach i by miała swoiście pojmowany respekt przed Adrianem N. On tym sposobem postępowania chciał okazać dominację oraz swoje wysoko oceniane umiejętności w panowaniu nad kierowanym pojazdem.

Biegły wyliczył, że pojazd poruszał się powoli, wjechał na krawężnik z  prędkością około 20 km na godzinę.

Oskarżony nie przyznawał się do winy. Mówił, że chciał jedynie nastraszyć dziewczynę i nie miał zamiaru robić jej krzywdy, przeprosił za swój czyn.

– Bardzo żałuję, że to zrobiłem, to nie było bezpieczne zachowanie – nie krył.

Skuteczna była mediacja

Adrian N. i 20-latka w wyniku mediacji zawarli ugodę, na mocy której mężczyzna przeprosił dziewczynę, a ona przyjęła przeprosiny, zobowiązał się też i zapłacić jej 7500 zł za wyrządzoną krzywdę.

Obiecał, że nie będzie podejmował prób kontaktu z nią przez dziesięć lat.

Krakowski sąd wydając wyrok wziął pod uwagę zawartą ugodę między stronami. Uznał, że okolicznościami obciążającymi w tej sprawie była już sześciokrotna karalność mężczyzny m.in. za uszkodzenie ciała, znęcanie i jazdę autem po alkoholu. Nie bez znaczenia było działanie w miejscu publicznym, odjazd z miejsca zajścia i nie zainteresowanie się losem pokrzywdzonej.

Oprócz skazania na 20 miesięcy więzienia, sąd zdecydował o terapii uzależnień dla Adriana N., zapłacie trzech tysięcy zł kosztów sprawy i o dziesięcioletnim zakazie zbliżania się do pokrzywdzonej.

W apelacji prokurator domagał się czterech lat więzienia dla oskarżonego, obrona wnosiła o łagodniejsze potraktowanie oskarżonego, ale Sąd Apelacyjny w Krakowie wyroku nie zmienił, jest teraz prawomocny.

 

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Podgórze