Jacek Majchrowski: PO musi się zastanowić, czy chce dalej ze mną pracować [Rozmowa]

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa fot. Krzysztof Kalinowski

Głosy radnych Platformy Obywatelskiej zaważyły na tym, że prezydent Krakowa pierwszy raz w historii nie otrzymał wotum zaufania. – Platforma Obywatelska w Krakowie zawsze działa według zasady: jednocześnie chcą i nie chcą – komentuje dla LoveKraków.pl prezydent Jacek Majchrowski.

Patryk Salamon, LoveKraków.pl: W środę radni Platformy Obywatelskiej nie poparli wotum zaufania. Spodziewał się Pan takiej decyzji?

Prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa: Tak, wiedziałem o tym, jak zagłosują.

To dlaczego nie zabiegał Pan o głosy?

W tym roku nie prowadziłem żadnych rozmów na ten temat, chyba że ktoś do mnie przyszedł. Nikogo nie prosiłem o spotkanie.

Z czego to wynikało?

Nigdy nie chciałem chodzić po prośbie.

Wyciągnie Pan konsekwencje wobec działaczy Platformy Obywatelskiej?

Niewątpliwie kwestię współpracy trzeba przewartościować, bo nie widzę możliwości, aby akurat w tym temacie niczego nie robić. Jeśli ktoś chce być traktowany podmiotowo, to musi odzyskać swoją podmiotowość.

Brzmi Pan tajemniczo. To oznacza, że ludzie PO mają sami zrezygnować z pracy w urzędzie i miejskich jednostkach?

Pan chyba żartuje?! Jeśli ktoś nie ma do mnie zaufania, to powinien się zastanowić i podjąć decyzję, czy chce dalej ze mną pracować.

Oczekuje Pan na honorowe zachowanie?

Nie spodziewałbym się takich heroicznych czynów. Platforma Obywatelska w Krakowie zawsze działa według zasady: jednocześnie chcą i nie chcą. Najlepszym przykładem były Igrzyska Europejskie, bo z jednej strony krytykowali organizację imprezy, a z drugiej strony nie mieli nic przeciwko temu, by z pieniędzy przekazanych przez rząd realizować m.in. wskazane przez nich zadania.

Wiceprezydent Bogusław Kośmider, który jest członkiem PO dostanie warunek, że ma oddać legitymację partyjną albo inaczej pożegna się ze stanowiskiem?

Absolutnie nie. Jak pan dobrze wie, prezydent Kośmider jest co prawda członkiem PO, ale ja go mianowałem wbrew Platformie.

Był Pan zaskoczony tym, że radne PO Teodozja Maliszewska i Grażyna Fijałkowska złamały dyscyplinę partyjną i zagłosowały za wotum zaufania?

Nie byłem zaskoczony, bo wiem, że one są porządnymi i prawdziwymi samorządowcami.

Weźmie je Pan na listy wyborcze?

To są takie osoby, że wszyscy powinni zabiegać, żeby mieć je na swoich listach!

Rozumiem, że wystosuje Pan zaproszenie?

To są kobiety, które od ponad 20 lat pracują w samorządzie, wiedzą na czym to wszystko polega, wyjątkowo dbają o swoje dzielnice i okręgi wyborcze, przychodzą i mówią czego potrzebują dla mieszkańców. One nie patrzą na linię polityczną, tylko dbają o swoje części Krakowa.

Radnego Jana Pietrasa i Stanisława Moryca też Pan weźmie na listy wyborcze?

Mamy jeszcze dwa lata do wyborów i nie wiem, czy będą chcieli startować.

Radni PO w kuluarach próbowali przekonywać, że brak wotum zaufania był konsekwencją odwołania z funkcji przewodniczącego rady miasta ich człowieka.

Doskonale wiedzą, że tak nie było. Jeśli ktoś podpisuje umowę i nie chce się z niej wywiązać, to nie ma co się dziwić, że druga strona dąży do jej zrealizowania. A tak na marginesie – to była decyzja rady, a nie moja, więc nie rozumiem, dlaczego mieliby się na mnie odgrywać. 

News will be here