Jaremianka. Artystka, pasjonatka, feministka

Jaremianka. „Zostaję w tym teatrze, podoba mi się tu” fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jaremianka. „Zostaję w tym teatrze, podoba mi się tu” to nowa wystawa, którą do połowy lutego można zobaczyć w Cricotece. Nie jest to jednak klasyczna monografia, a próba odczytania na nowo związanych z artystką znaczeń i kontekstów.

– Duży nacisk położyliśmy na jej działalność teatralną, a z drugiej na tożsamość performatywną. Zobaczymy tutaj prace od 1942 roku, dochodzenie do abstrakcji Marii Jaremy i jej najsłynniejsze prace, czyli monotypie. Były one łączone z temperą, odbijane pod naciskiem i kreślone na rewersie karty – mówi Anna Batko, kuratorka ekspozycji.

Oprócz tego, zaprezentowana została kolekcja jedynych zachowanych kostiumów z działalności Teatru Cricot 2. Wśród nich pokazano trzy stroje wykorzystane w sztuce „Mątwa” z 1956 roku i „Cyrk” z 1957 roku.

Pracom plastycznym i kostiumom towarzyszą również fotografie, przedmioty i archiwalia pochodzące z nieistniejącej już pracowni.

Pierwsza feministka

– Jarema, poprzez wybór drogi twórczej i ze względu na jej charakter i osobowość, opisywane przez bliskie jej osoby, była w tamtych czasach feministką – przyznaje nasza rozmówczyni. – Jako pierwsza dziewczyna w Krakowie nosiła spodnie, ścinała włosy na krótko. We wszystkim realizowała siebie, a najważniejsza była dla niej sztuka. Wiedząc, że cierpi na śmiertelną chorobę, pracowała bardzo zachłannie i jak pisał jej mąż Kornel Filipowicz – „łapczywie” – opowiada.

Dlatego też wystawa próbuje się zmierzyć z mitologiami narosłymi wokół Jaremianki, która na ogół była postacią odbitą głównie w męskich spojrzeniach, a na własne życzenie rozproszonej w mnogości ról.

– Urzekają mnie różnego rodzaju paradoksy związane z jej twórczością, a z drugiej strony te związane z osobowością Jaremianki. Ekspozycja ukazuje widmową reprezentację, która pozwala szukać różnego rodzaju korelacji pomiędzy wykonywanymi zarobkowo w czasie wojny lalkami a obrazami z tamtego czasu. Wystawa pozwala poznać samą Jaremiankę poprzez pozostawione przez nią notatniki – luźne kartki albo szkicowniki z zapisanymi przez artystkę swoimi myślami. Nigdy też nie myślała o ich publikacji – przyznaje Batko.

Rok ważnych rocznic

Nie bez powodu wystawa poświęcona Marii Jaremie jest prezentowana w Cricotece właśnie teraz. 2018 rok to rok trzech rocznic, w tym dwóch związanych z artystką. Najwięcej mówi się o setnej rocznicy przyznania kobietom praw wyborczych w Polsce. W tym roku przypada również 60. rocznica śmierci i 110. rocznica urodzin Marii Jaremy.

Dlatego też niech będzie to pretekst do tego, aby bliżej przyjrzeć się nie tylko twórczości, ale i samej artystce, która początkiem lat 30. XX wieku wraz z przyjaciółmi założyła I Grupę Krakowską. W tamtym czasie angażowała się w działalność wspomnianego już Teatru Cricot i wraz z Adamem Polewką pracowała nad szopkami politycznymi. Tworzyła dekoracje i kostiumy, nieraz we współpracy ze Zbigniewem Pronaszką albo Jonaszem Sternem. Po wojnie włączyła się w reaktywację Grupy Krakowskiej i z Kazimierzem Mikulskim i Tadeuszem Kantorem założyła Teatr Cricot 2.

Artystkę uczył malować jej brat, Józef Jarema. Jednak pomimo oczekiwań innych, artystka postanowiła zająć się rzeźbą. W 1929 roku rozpoczęła studia na krakowskiej ASP, w pracowni Xawerego Dunikowskiego. Podczas konferencji w Nieborowie w 1949 roku, na której ważyły się losy sztuki awangardowej w Polsce powojennej, zabrała głos i sprzeciwiła się idei socrealizmu.

 

News will be here