Mamy ewidentny problem z estetyką w przestrzeni publicznej [ROZMOWA]

fot. krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Inwestorzy nie zawsze dają "wolną rękę" architektom. Budynki użyteczności publicznej w Krakowie są piękne, ale jest problem z prywatnymi inwestorami. Wśród nich często pokutuje zasada „jakoś to będzie”, a na pierwszym miejscu stawiana jest opłacalność – mówi Julien Hallier z Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej.

Łukasz Jeżak, LoveKraków.pl: Zdarza się panu krytykować nowo powstające obiekty i budynki pod względem estetyki w naszym mieście. Naprawdę jest aż tak źle?

Julien Hallier, CCIFP: Kraków jest pięknym miastem – wszyscy co do tego jesteśmy zgodni. Problem polega na tym, że przestrzeń publiczna nie jest do końca szanowana przez wszystkich. Według mnie poziom edukacji estetycznej w Polsce jest niski. Nie twierdzę, że we Francji jest lepiej. Doskonale znam kulturę oraz historię Polski i wiem, że okres PRL-u nie sprzyjał rozwojowi tej dziedziny.

O jakich miejscach mówimy?

Najbardziej prestiżowe miejsce znajduje się pod Wawelem, a właściwie tam jest najgorzej. Mam na myśli stragany, czy właściwie wszystkie barki pływające na Wiśle, choć przy kładce Bernatka poziom jest już dużo wyższy. Na terenie Starego Miasta w ogóle lepiej to wygląda, niż w innych częściach metropolii, ponieważ jest to obszar parku kulturowego [red. jedna z form ochrony zabytków], co szczególnie respektują przedsiębiorcy.

Słynna pod tym względem jest również ulica kalwaryjska i niektóre budynki przynależne do niej. Kilka dni temu weszła w życie jednak uchwała krajobrazowa i to na pewno dużo dobrego wniesie do przestrzeni publicznej.

Czym ten brak estetyki, spójnej wizji tego, jak ma wyglądać przestrzeń publiczna, jest spowodowany? Zaszłości okresu PRL to jedno, ale przecież mamy świetnych architektów…

Inwestorzy nie zawsze dają "wolną rękę" architektom. Budynki użyteczności publicznej w Krakowie są piękne, ale jest problem z prywatnymi inwestorami. Wśród nich często pokutuje zasada „jakoś to będzie”, a na pierwszym miejscu stawiana jest opłacalność oraz funkcjonalność. Estetyka i wygląd obiektu nie jest priorytetem. Jeśli jednak patrzymy na bary, restauracje czy hotele w mieście, to poziom estetyczny tych budynków jest bardzo wysoki.

Jak możemy zmienić postrzeganie przez nas tej przestrzeni i ją poprawić? Oczywiście uchwała krajobrazowa powinna to naprawić, ale co jeszcze?

Myślę, że musi się to znaleźć w programie edukacji narodowej – lekcje designu, architektury i temu podobne zajęcia. Oczywiście nie chodzi o to, aby każdy został architektem, wystarczy pewien ogląd.

Czy we Francji są takie lekcje?

Nie, ale tam historia i otoczenie jest inne, dlatego nie potrzeba tam wprowadzać zmian w tej kwestii. Jestem przekonany, że jeśli wzbogacimy edukację o tego typu zajęcia, to rozwinie to naszą mentalność, inspiracje i pozwoli w przyszłości implementować odpowiednie rozwiązania.

Należy podkreślić, że decydującą rolę w tym zakresie odgrywa miasto. Inwestorzy czasami prezentują piękne wizje, tyle że urząd ich nie akceptuje.

Deweloperzy w niektórych dzielnicach działają szybciej niż miasto. Samorząd robi dużo, ale często za późno, aby dany obszar kompleksowo ładnie się prezentował. Pierwszy przykład z brzegu to Zabłocie – potencjał był ogromny, a wyszło, jak wyszło.

Jakie miejsca jednak warto zobaczyć, a ich poziom estetyczny stoi na wysokim poziomie?

To między innymi pawilon Wyspiańskiego, ośrodek Cricoteka, lotnisko Kraków Airport, czy Muzeum Lotnictwa Polskiego. Są to świetne budynki, ale jeszcze raz zaznaczę, że głównym problemem Krakowa czy Polski w ogóle, jest zagospodarowanie terenu pomiędzy takimi obiektami – brak w tym wszystkim globalnej wizji, spójnego i ładnego obszaru.

Muzeum Książąt Czartoryskich również pięknie zrewitalizowano i tym samym pokazano, jak można połączyć tradycję z nowoczesnością.