Meczet w Krakowie

Dom Turecki fot. Krzysztof Kalinowski

W 2007 roku gazety rozpisywały się o inicjatywie artysty Rahima Blaka (pod tym pseudonimem kryją się dwie osoby), który chciał stworzyć Centrum Kultury Islamu AL-FAN (po arabsku „sztuka”) na Salwatorze. Honorowy patronat nad projektem objął „Tygodnik Powszechny”. Siedem lat później sprawa wydaje się być martwa. Czy na pewno?

Islam w Polsce

Pierwsze niezbyt przyjemne dla zamieszkujących tereny Polski ludzi kontakty z islamem sięgają XIII wieku, gdy Mongołowie najechali nasz kraj – czego, według legendy, pozostałością jest hejnał Mariacki. Na terenie samej Polski wyznawcy Allaha obecni są od sześciu wieków. To przede wszystkim Tatarzy polsko-litewscy. Największą enklawą Tatarów jest obecnie Podlasie. Właśnie tam osiedliły się oddziały z czasów króla Jana III Sobieskiego, walczące u boku polsko-litewskiej armii. W czasach międzywojnia najliczniejsze gminy muzułmańskie znajdywały się na Wileńszczyźnie oraz w okolicach Warszawy, gdzie w 1922 roku ówczesny Związek Muzułmański planował budowę meczetu.

Jak zaznaczają autorzy Leksykonu „Nie bój się islamu”, obecnie mamy sytuację przejściową. Do połowy XX wieku w Polsce obecni byli jedynie Tatarzy i muzułmanie-autochtoni. Później do naszego kraju zaczynali przyjeżdżać inni, zazwyczaj studenci z państw arabskich, Iranu (z którym Polska miała bardzo dobry kontakt w czasach PRL) i Afganistanu.  Od 1989 roku największą grupę stanowią przybysze z krajów arabskich oraz Turcji i Bałkanów. Sporą grupą są też czeczeńscy uchodźcy – sztandarowym przykładem jest zawodnik MMA Mamed Chalidow.

Autorzy piszą, że nie ma dokładnych danych na temat liczby wyznawców islamu w Polsce. Pytanie o religię nie jest zadawane w trakcie spisu powszechnego ludności, dane szacunkowe zaś różnią się w zależności od źródła. „Oficjalne dane statystyczne podają tylko liczbę członków Muzułmańskiego Związku Religijnego – w 2001 roku były to 5123 osoby. Liczbę Tatarów szacuje się na około 5–6 tysięcy, natomiast liczbę napływowych muzułmanów na około 10–20 tysięcy, co razem w odniesieniu do ogółu ludności Polski stanowi około 0,04–0,06 procenta”. Według informacji dostępnych na stronie Ligii Muzułmańskiej RP, w Polsce jest pięć meczetów: w Białymstoku, Katowicach, Lublinie, Poznaniu i Wrocławiu.

Po co meczet w Krakowie?

Krakowskie Centrum Kultury Islamskiej miało spełniać trzy role: oprócz pełnienia funkcji promocji pozytywnego wizerunku kultury muzułmańskiej, która po 2001 roku stała się synonimem terroru oraz byciem pewnego rodzaju manifestem sztuki, miałoby stać się miejscem, gdzie mniejszość muzułmańska miałaby swoją przestrzeń do spotkań i modlitw. – To był raczej happening, obecnie nie ma tematu – kwituje Filip Szatanik z Urzędu Miasta Krakowa.

Takie samo zdanie na ten temat ma Joanna Senetra-Szeliga z polskiego oddziału Fundacji Anny Lindh, która zajmuje się przede wszystkim promocją dialogu międzykulturowego. – To był głównie projekt artystyczny. Artyści raczej nie uzbieraliby środków na realizację tego pomysłu. Nie wiem też czy mniejszość muzułmańska zdobyłaby środki na budowę – mówi Joanna Senetra-Szeliga.

Tezie, że była to tylko sztuka, zaprzecza Rahim Blak. – To nie był tylko performance, ale realna dyskusja o wpływie kultury na społeczeństwo. Zabrakło funduszy, ponieważ sponsor, który się pojawił, wycofał się z nieznanych mi przyczyn – tłumaczy w rozmowie z LoveKrakwów.pl Blak.

Zgodni są natomiast co do tego, że meczet jest potrzebny. – Żyjemy w środku Europy, więc sobie nie wyobrażam, aby w takim mieście nie było centrum drugiej co do wielkości na świecie religii. Mamy kościoły i  synagogi, więc kiedyś powstanie meczet. Nie da się tego zignorować. Polska się rozwija i przybywają do nas ludzie i być może wrócę do tego tematu, kiedy pojawią się lepsze warunki. Stajemy się kosmopolitycznym społeczeństwem. W 2007 roku było na to za wcześnie – ocenia Blak.

Islam z na krakowskiej ziemi

W Krakowie nieczęsto słyszymy o muzułmanach. Zresztą, nie jest ich wielu. Nigdy też nie mieli swojej dzielnicy ani osobnego miasta – jak choćby żydzi – oraz traumatycznych przeżyć związanych z Holocaustem. Starsi bracia w wierze mają swój festiwal i Centrum Kultury Żydowskiej. Ludzi, którzy mogą scharakteryzować tę konkretną grupę, jest niewielu. Osoby, które znają to środowisko, mówią, że jest mocno rozbite. Sami muzułmanie w Krakowie dzielą się na trzy podgrupy: ortodoksów, którzy spotykają się w domach na modlitwach, pracowników kebabowni oraz studentów.

Obecnie Centrum Muzułmańskie w Krakowie mieście się przy ul. Sobieskiego 10. Aisha, liderka krakowskiej społeczności, w rozmowie z LoveKraków.pl mówi, że nie ma we wspólnocie więcej niż 500 osób. – Wspólnota składa się z osób różnych narodowości: Polaków, Francuzów, Afgańczyków, Marokańczyków i Egipcjan – wymienia.

Aisha nie pamięta sprawy z AL-FAN, ale uważa, że meczet powinien zostać zbudowany w Krakowie. – Jako Polka i krakowianka chciałabym, aby meczety były w każdym mieście. Powołując się na konstytucję, każdy obywatel naszego kraju ma prawo przynajmniej do tego, by móc pomodlić się w swoim kościele, dlatego uważam, że w większych miastach powinien być choć jeden meczet, a zwłaszcza w Krakowie, gdzie spotykamy turystów z całego świata – mówi. Jednak mniejszość muzułmańska nie dąży do tego, by meczet powstał. – To raczej melodia przyszłości, potrzebne są środki. Na razie nasze centrum wystarcza – twierdzi i dodaje, że próba wyjścia z taką inicjatywą na pewno spotkałaby się z protestami. – Jako Polacy jesteśmy po prostu nietolerancyjni.

Pytamy więc Aishę, czy w Krakowie wyznawców Islamu spotykają poważniejsze problemy. Pytana zaprzecza. – Moim zdaniem, jak żyje się w danym państwie, to powinno się asymilować. Oczywiście zachowując swoją osobowość religijną oraz nie stawiając swojego prawa ponad prawem kraju – tłumaczy liderka i dodaje, że nie ma zbyt dużych różnic kulturowych, a za przykład podaje samą siebie – Polkę i krakowiankę.

Promocja kultury muzułmańskiej

Aisha zapowiada, że w Krakowie za rok uda się zorganizować Dni Islamu. Obecnie mamy Dni Arabskie organizowane przed Instytut Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ. – Z tego, co się orientuję, jest też Przegląd Filmów Afrykańskich i w ramach tego pokazywane są filmy z północy kontynentu, gdzie dominuje islam. Nie są to jednak wydarzenia o dużej skali – mówi Senetra-Szeliga. I ocenia pomysł Aishy jako dobry, ale z zastrzeżeniem, że jeśli to będzie tylko i wyłącznie promocja religii to niewiele osób się tym zainteresuje.