Miejskie spółki bez tajemnic? „Nieraz trzeba bawić się w detektywa”

Siedziba MPEC przy al. Pokoju fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Czas skończyć z tajemnicami w miejskich spółkach, które przecież są własnością wszystkich mieszkańców. Jeżeli zostanę prezydentem, to pełne wykazy wydatków komunalnych przedsiębiorstw będą dostępne w internecie – deklaruje we wtorek Łukasz Gibała.

Jak mówi kandydat na prezydenta Krakowa Łukasz Gibała, w krakowskim samorządzie od dawna obowiązują podwójne standardy. Urząd i miejskie jednostki publikują rejestry umów, czym nieraz chwalą się przedstawiciele miasta, dowodząc rzekomej przejrzystości działania magistratu. Wykazy nie są jednak zamieszczane w przypadku samorządowych spółek. Polityk mówi, że trudno zrozumieć czemu w odniesieniu do sporej części miejskich wydatków kontrola społeczna ma być ograniczona, a transparentność jest traktowana bardzo wybiórczo.

Kwarciak: Nieraz trzeba bawić się w detektywa

– Żeby wyciągnąć informacje z miejskich spółek, nieraz trzeba bawić się w detektywa. Uzyskanie podstawowych danych niekiedy stanowi spore wyzwanie, a czasem na odpowiedź w prostej sprawie czeka się nawet dwa miesiące. Kontrowersyjne wydatki mogą nie wyjść na światło dzienne, bo mieszkańcy – nie wiedząc, że miejska firma zamawia jakieś usługi – nigdy się nie zapytają o umowy. Pomysłowość zarządzających spółkami na wydawanie miejskich pieniędzy zdaje się nie mieć granic, więc nieraz ciężko jest wydedukować, na co mogą iść publiczne pieniądze. Próba wyciągnięcia informacji przez bardziej ogólne pytania często nie przynosi efektu. Spółki zasłaniają się koniecznością poniesienia kosztów na opracowanie danych – komentuje Krzysztof Kwarciak, kandydat do Rady Miasta Krakowa z ostatniego miejsca w okręgu nr 3 (Bronowice, Zwierzyniec, Dębniki) z komitetu Kraków dla Mieszkańców.

– Od wielu lat konsekwentnie walczymy o zwiększenie przejrzystości działania miejskich spółek. W 2021 roku Rada Miasta Krakowa przyjęła nasz projekt uchwały kierunkowej, która postulowała, aby miejskie spółki wprowadziły wyższe standardy w udzielaniu odpowiedzi na wnioski o informację publiczną. Prezydent Majchrowski nie chciał jednak wdrażać żadnych istotnych zmian i praktycznie zignorował decyzję miejskich radnych – mówi Łukasz Gibała.

Sprawy w sądzie

Dodaje, że „nasze stowarzyszenie Kraków dla Mieszkańców często podejmowało interwencje w miejskich spółkach”. – Zdarzało się, że trzeba było iść do sądu, aby wydobyć naprawdę podstawowe informacje. Ostatnio wygraliśmy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym sprawę z Miejskim Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej, które nie chciało ujawnić, ile zapłaciło za stworzenie strony internetowej – mówi Łukasz Gibała.

Jak dodaje, sprawy, które pojawiały się w przestrzeni publicznej, są pewnie tylko wierzchołkiem góry lodowej, a wiele decyzji nie ujrzało nigdy światła dziennego wskutek prowadzanej polityki udzielania informacji przez miejskie spółki.

Rejestr umów

– Publikacja rejestrów nie powinna się wiązać z dużymi kosztami. Przygotowanie wykazów jest marginalnym wydatkiem dla miejskich jednostek, które już teraz zamieszczają częściowe informacje o swoich wydatkach w internecie. Dlaczego w przypadku spółek miałoby być inaczej? – pyta Gibała.

– Umieszczanie informacji o umowach może zmniejszyć liczbę pytań mieszkańców, co się przełoży na mniejszą ilość czasu, jaką pracownicy będą poświęcać na odpowiedzi. Dlatego może się zdarzyć, że wdrożenie rozwiązania przełoży się nawet na oszczędności. Tym bardziej, że zapewne takie wykazy umów są już teraz sporządzane na potrzeby wewnętrzne. Trudno sobie wyobrazić, żeby zarządzający miejskimi spółkami nie dysponowali danymi o zawieranych kontraktach – mówi Krysztof Kwarciak.

Tłumaczy, że obecnie miejskie spółki zazwyczaj publikują na platformach zakupowych tylko informacje o niektórych umowach, kiedy wymaga tego prawo zamówień publicznych. – Takie wykazy obejmują jednak tylko część zawieranych kontraktów, a nam chodzi oto, żeby mieszkańcy mieli pełen obraz sytuacji. Duże kwoty są sumą tych mniejszych, dlatego społecznej kontroli powinny być poddane wszystkie zamówienia. W wielu przypadkach próżno jednak obecnie szukać na stronach samorządowych przedsiębiorstw informacji o kontraktach na promocje, reklamę, doradztwo czy mniejszych zakupach – stwierdza Kwarciak.

– Jeżeli zostanę prezydentem, to w miejskich spółkach będą wprowadzone standardy znane z państw skandynawskich, które słyną z przejrzystości działania władzy. Nie będziemy mieć nic do ukrycia przed mieszkańcami – zapewnia Łukasz Gibała.