Mocniejszy wiatr, lepsze zabezpieczenia. Balon na Bulwary wróci w sierpniu

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Zniszczony w czerwcu podczas gwałtownej burzy balon widokowy wróci na swoje miejsce w sierpniu. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie cały czas prowadzi prokuratura rejonowa.

Czasza balonu została zniszczona 13 czerwca. Miotana silnymi podmuchami wiatru uderzyła w latarnię i pękła jak przebita szpilką, a jej fragmenty zostały rozrzucone po okolicy.

Kilka dni później prokuratura poinformowała, że wszczęła śledztwo, aby ustalić, czy doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nieustalonych jak dotąd osób.

Na jakim etapie jest postępowanie? – Ustalani są świadkowie zdarzenia, zbierana jest stosowana dokumentacja właściciela balonu – wymienia czynności prokurator Kinga Okoń.

– Rozumiem, że sprawa jest prowadzona, bo temat był medialny – mówi Marek Kufel, właściciel balonu.

Jego zdaniem nie ma powodów, które pozwoliłyby na rozwój sprawy i postawienie komukolwiek zarzutów. – Nie będziemy przecież meteorologów skarżyć – dodaje.

Marek Kufel na pewno wyciągnął lekcje z tego zdarzenia i zapowiada, że teraz balon będzie lepiej zabezpieczony.

Grom z jasnego nieba

A dlaczego ostatecznie instalacja poddała się siłom natury i latarni ulicznej? Ekipa od balonu ma swój bieżący monitoring pogodowy. Nie jest tak, że opiera się na prognozach. 13 czerwca już o 12:30 została podjęta decyzja o przerwaniu lotów.

– Wiedzieliśmy, że będzie burza, ale nie o takiej skali – stwierdza Kufel.

Zdarzenie to wytłumaczyła prof. Dorota Matuszko z zakładu Klimatologii Wydział Geografii i Geologii UJ.

– Zniszczenie krakowskiego balonu widokowego było spowodowane silnym prądem zstępującym towarzyszącym chmurze burzowej Cumulonimbus (zjawisko downburst). W takiej chmurze występują pionowe prądy powietrzne, które odpowiadają zarówno za wznoszenie ciepłego i wilgotnego powietrza, jak i jego opadanie w postaci wyraźnie chłodniejszego strumienia – czytamy na stronie nauka.uj.edu.pl.

W tej konkretnej sprawie było to zjawisko microburst. – Gdyby balon stał 100 metrów dalej, nic by się nie zdarzyło – stwierdza Kufel.

Stacja meteo na szczycie hotelu Forum zarejestrowała porywy wiatru do 25m/s, a na balonie do momentu zniszczenia aparatura wskazała 34m/s, czyli ponad 120 km/h. – W terenie zabudowanym coś takiego nie powinno mieć miejsca, choć w tym roku trzykrotnie porywy wiatru przekraczały właśnie 120 km/h – dodaje biznesman.

Balon na Bulwarach stanie jeszcze w sierpniu. Właściciel nie chce podawać konkretnej daty, bo każda komplikacja może przedłużyć czas instalacji o tydzień.