Mroczna zbrodnia pod Wadowicami. Sprawcy uciekli do Holandii

Zdjęcie przykładowe fot. Krzysztof Piotr Kalinowski

Niderlandzkie organy ścigania zatrzymały dwóch mężczyzn podejrzanych o zabójstwo dwóch osób i wywołanie pożaru.

5 grudnia po południu służby otrzymały informacje o palącym się budynku w Stryszowie, powiat wadowicki. Strażacy podczas akcji gaśniczej znaleźli dwa ciała. Okazało się, że należą do rodzeństwa: 58-letniej kobiety i jej 53-letniego brata. Mundurowi natknęli się również na 33-letniego syna ofiary pożaru.

Z poparzeniami i – jak ustaliła policja – ranami zadanymi ostrym narzędziem trafił do szpitala.

Co się wydarzyło?

Do pracy zabrali się śledczy. Ustalili, że przed pojawianiem się ognia, przy domie pojawiło się dwóch obcych mężczyzn. Według policji to oni są odpowiedzialni za zbrodnię.

Mundurowi ustalili też, kim mogą być podejrzani. To Mateusz R., 32-latek mieszkający na Śląsku i dwa lata młodszy Piotr G., mieszkaniec powiatu. Okazało się, że po zdarzeniu mężczyźni uciekli do Holandii.

Polscy śledczy skontaktowali się ze swoimi kolegami z Niderlandów. Okazało się, że 7 grudnia typowani na sprawców zostali zatrzymani.

– Tego samego dnia, w Polsce Prokuratura Rejonowa w Wadowicach wobec Piotra G. i Mateusza R. wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów zabójstwa i usiłowania zabójstwa oraz rozboju z niebezpiecznym narzędziem – informuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.

Dwa dni później sąd okręgowy wydał Europejski Nakaz Aresztowania. – Strona niderlandzka obecnie zatrzymuje podejrzanych już do naszej sprawy – mówi Gleń.

Prokuratura przesłuchuje jeszcze jedną osobę związaną ze sprawą.