Główny architekt miasta mówi o możliwości stworzenia nowej dzielnicy w rejonie Branic i Kościelnik. W czerwcu mają zostać zaprezentowane strategia rozwoju oraz nowy plan ogólny.
Kraków stoi przed wielkimi przekształceniami przestrzennymi, które mogą zadecydować o jego urbanistycznym i społecznym kształcie na dekady. Podczas piątej edycji Krakowskiego Forum Dialogu, organizowanego przez krakowski oddział Polskiego Związku Firm Deweloperskich, urzędnicy, radni, eksperci i deweloperzy rozmawiali o strategii miasta i planie ogólnym.
Wśród najgorętszych tematów znalazł się m.in. pomysł zabudowy tzw. Klina Wschodniego.
Nowy plan
– Jesteśmy, jak większość polskich miast, w bardzo specyficznym momencie. Kraków potrzebuje nowego otwarcia – mówił Stanisław Mazur, zastępca prezydenta Krakowa. – W czerwcu będziemy mieć roboczy dokument strategii, w którym pojawią się konkretne zapisy dotyczące planu funkcjonalno-przestrzennego. Wtedy rozpoczniemy debatę opartą na trzech dokumentach: strategii, planie ogólnym i koncepcji metra.
Wiceprezydent zaznaczył, że dokumenty te są tworzone wspólnie i mają być spójne. Jak dodał, w planie ogólnym, do którego wpłynęło ponad 26 tys. uwag, ujawnia się silne napięcie między potrzebą zieleni, a oczekiwaniami dotyczącymi zabudowy mieszkaniowej.
– Jedna trzecia zgłoszonych uwag dotyczyła terenów zielonych, rekreacyjnych, jedna trzecia – zabudowy jednorodzinnej, a około 20 proc. – obszarów wielofunkcyjnych z budownictwem wielorodzinnym – wymieniał Mazur. – To pokazuje, jak zróżnicowane są oczekiwania mieszkańców i jak trudne decyzje przed nami.
Ważnym elementem nadchodzącej strategii ma być metro. – W czerwcu przedstawimy techniczny dokument, w którym zostanie wytyczona koncepcja rozwoju linii metra. Po raz pierwszy na tak szczegółowym poziomie – zapowiedział Mazur.
Wschód Krakowa
Janusz Sepioł, główny architekt Krakowa, przedstawił wizję zagospodarowania terenów wschodnich, m.in. poprzemysłowych obszarów na granicy z Niepołomicami i Igołomią-Wawrzeńczycami.
– Można wyobrazić sobie tam Zielony Klin Wschodni, którego jądrem byłyby kompleksy wodne i zalesione tereny poprzemysłowe. W przyszłości mogłyby tam powstać miasta-ogrody dla 50–60 tys. mieszkańców – mówił Sepioł. – To już uzasadniałoby większe inwestycje infrastrukturalne.
Sepioł zaznaczył, że tak jak dziś najdroższe lokalizacje w Krakowie to okolice Lasu Wolskiego, podobny potencjał może mieć wschód miasta. – Tereny w Branicach, osiedle Wyciąże, Kościelniki mogą stać się bardzo atrakcyjne. Ich wartość znacznie wzrośnie, co będzie korzystne dla wszystkich – ocenił.
Rozlewanie czy dogęszczanie?
O konieczności ograniczenia rozlewania się miasta mówił Łukasz Maślona, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa. – Kraków jest w 80 proc. pokryty planami miejscowymi. Nie grozi nam paraliż, nawet jeśli nie zdążymy na czas przyjąć planu ogólnego. Ale niepokoi mnie, że większość wniosków dotyczy zabudowy jednorodzinnej – mówił.
– To klasyczne rozlewanie się miasta. Musimy zadać sobie pytanie, czy strategia i plan ogólny będą temu przeciwdziałać, czy pozwolą na dalszy rozrost obrzeży. Nie wyobrażam sobie takiego scenariusza – podkreślił Maślona.
Zwrócił też uwagę na problem budowy „łanowej”, czy często maskowanej zabudowy jednorodzinnej, która de facto jest zabudową wielorodzinną. – Inwestorzy próbują w zabudowie jednorodzinnej realizować kwazi-wielorodzinne obiekty. A z drugiej strony w centrum miasta mieszkańcy nie chcą większej gęstości zabudowy – dodał.
Co zamiast biur i hipermarketów?
Paweł Hałat z Koalicji Ruchów Krakowskich „Wspólnie dla Miasta” wyraził sceptycyzm wobec pomysłu budowy nowego miasta-ogrodu na obrzeżach, który zaprezentował Janusz Sepioł.
– 60 tys. ludzi na polach po wschodniej stronie Nowej Huty, w niskiej zabudowie, z metrem – to brzmi, jakbyśmy byli bardzo bogatym miastem. Tymczasem światowy trend to reorganizacja istniejących terenów komercyjnych – mówił Hałat.
W jego ocenie Kraków powinien wykorzystywać istniejącą infrastrukturę, zamiast tworzyć nowe osiedla od zera. – Mamy dwa miliony metrów kwadratowych biur, mamy puste centra handlowe, mamy teren po Tesco na Kapelance. To są miejsca do przekształceń – wskazał.
Wykorzystać tereny
Z kolei Agnieszka Widłak-Lindsay, prezeska PZFD w Krakowie, podkreśliła potrzebę myślenia o atrakcyjności miasta dla nowych mieszkańców. – Nie możemy się skupiać tylko na tych, którzy już tu są. Musimy myśleć, jak przyciągnąć ludzi do Krakowa. Mamy zasoby akademickie, historyczne dziedzictwo, unikatową strukturę miasta. To trzeba wykorzystać – mówiła.
Zaproponowała też, by myśleć o Krakowie w kategoriach „piętnastominutowego miasta”. – Już teraz Kraków naturalnie nie ma jednego centrum. Musimy wzmacniać lokalne ośrodki z usługami, mieszkaniami, komunikacją – stwierdziła.
– Jeśli nie będziemy wydawać – zarówno prywatni inwestorzy czy miasto – setek milionów na infrastrukturę dla nowych terenów, to te środki zostaną na żłobki, szkoły i usługi publiczne. Nie obrażajmy się na świetnie skomunikowane tereny, które już mamy – podsumowała Widłak-Lindsay.