Miasto przygotowuje budowę trzech kładek nad Wisłą. Realne postępy szykują się jednak tylko w przypadku przeprawy budowanej w ramach porozumienia pomiędzy urzędem miasta a kolejarzami.
Miniony rok przynosił zwroty akcji w sprawie budowy kładek pomiędzy Kazimierzem a Ludwinowem oraz pomiędzy Salwatorem a Dębnikami. W pierwszym przypadku wiele wskazywało na to, że z ideą budowy kładki trzeba się całkowicie pożegnać ze względu na sprzeciw urzędu konserwatorskiego, ale we wrześniu pojawiła się informacja, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dało zielone światło dla inwestycji. Pozwolenie wydane przez poprzedniego konserwatora zabytków Jana Janczykowskiego zostało utrzymane w mocy. To istotny krok, ale do niego postępy się ograniczyły.
Daleka droga
Zarząd Inwestycji Miejskich, który zajmuje się tą sprawą, sam przyznaje, że trudno uznać miniony rok za przełomowy w tej sprawie.
– Mamy satysfakcję z tego, że udało nam się obronić zapisy jednego z pozwoleń konserwatorskich dla tej inwestycji, wydanych kilka lat temu. Zdajemy sobie jednak sprawę, że do ogłoszenia pełnego sukcesu w tej sprawie droga jeszcze daleka – stwierdził niedawno Łukasz Szewczyk, dyrektor ZIM.
W tym roku w budżecie miasta zapisano na ten cel jedynie 250 tys. zł, a zakładany postęp przygotowań to uzyskanie pozwolenia na budowę.
Poczekamy
To i tak więcej, niż na kładkę Dębniki-Salwator, która w budżecie się w ogóle nie znalazła. W ubiegłym roku również wokół niej toczyły się dyskusje pomiędzy miastem a konserwatorem zabytków.
Początkowo wojewódzki konserwator zabytków wydał negatywną opinię dla inwestycji, później jednak okazało się, że sprawa leży w gestii konserwatora miejskiego. Ten zaś ocenił pozytywnie jeden z dwóch wariantów, czyli kładkę „wstęgową”, która w założeniu ma jak najmniej ingerować w krajobraz.
Tutaj jednak również spraw do załatwienia jest jeszcze mnóstwo. Trzeba dopracować lokalizację w taki sposób, by w jak najmniejszym stopniu ingerować w tereny prywatne, po czym pozyskać potrzebne działki od właścicieli. Sporo czasu zajmie wprowadzenie zmian w zapisach planu miejscowego. Do tego jeszcze projekt budowlany i uzyskiwanie wszystkich potrzebnych zgód.
Przy moście
Nowa możliwość przekroczenia Wisły rowerem lub pieszo pojawi się najszybciej w przypadku inwestycji prowadzonej przez PKP Polskie Linie Kolejowe. Kolejarze budują tam trzy mosty w miejscu dotychczasowego, a dzięki porozumieniu z miastem jeden z nich będzie poszerzony o część dla pieszych i rowerzystów. Realizacja jest po stronie PKP PLK, ale miasto wykłada na to pieniądze: w tegorocznym budżecie wydamy na ten cel ponad 35 mln zł, a to jeszcze nie całość kwoty.
Prace już trwają. Kiedy się zakończą, możliwe będzie przejechanie bezpośrednio z ul. Halickiej na wprost, w rejon przystanku Kraków Zabłocie, a stamtąd – kiedy uporządkowany zostanie teren pod łącznicami kolejowymi, aż do ulicy Wielickiej, gdzie już wcześniej wybudowana została infrastruktura rowerowa.