News LoveKraków.pl

Obiad na studencką kieszeń, czyli gdzie stołują się krakowscy żacy? [AUDIO]

Kolejki do jednego z barów mlecznych fot. LoveKraków.pl
Nie trudno zauważyć, że dziś status ekonomiczny studenta jest zupełnie inny niż jeszcze kilkanaście lat temu. „Biedny jak student” to już mit. Gdzie jeszcze żywią się żacy?

Kultowe bary mleczne wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością. Jednak to niejedyne miejsca, w których jedzą żacy. Rozmawialiśmy ze studentami Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Rolniczego i Akademii Górniczo-Hutniczej. Posłuchajcie, co nam powiedzieli.

– Studenci żywią się w Lewiatanie. Tu są najlepsze pączki polskie po 3 zł. Na cały dzień wystarczą dwa pączki – twierdzi Igor.

Diana: – Poza domem najczęściej jem w fast foodach, tj. McDonlad’s, KFC. Zdarza się także, że w jakiejś restauracji.

– W sumie często korzystam z McDonalda. Z barów mlecznych rzadko. A z restauracji okazyjnie, jak jest jakieś święto – przyznaje Aneta.

Marcin: – Najczęściej chodzę na kebaby.

Jola: – W sumie nie za bardzo jem na mieście. Staram się kupować jedzenie do mieszkania.

Konrad przyznaje, że jeszcze „nie miał wielu okazji, żeby zwiedzić bary mleczne”. – Od znajomych słyszałem, że w Krakowie jest wiele dobrych. Póki co najczęściej odwiedzam kawiarnie, staram się wybierać miejscowe. Na Krupniczej jest ich dużo. Wszystkie bardzo polecam – dodaje.

– Najczęściej jem w domu, a jeżeli już zamawiam to na jakichś promocjach, np. na Bolcie albo chodzę ze znajomymi do baru mlecznego. Ale tak, żeby z nazwy coś polecić to ciężko – mówi Ada.

Milena: – Głównie sama gotuję. I też korzystam z baru mlecznego „Miła”. To już jest ikoniczne miejsce.

Luiza zapytana czy jedzenie na mieście się opłaca, odpowiada: – Chyba najtaniej zaplanować sobie zakupy i pójść do sklepu z listą. I nigdy nie iść na „głodniaka”, bo wtedy kupuje się więcej.

– Mieszkam niedaleko od Krakowa, więc często obiady zabieram z domu. Śniadanie i kolacja to w jakiejś kawiarni. Albo bar mleczny, jeżeli nie jadę na weekend do domu. Ewentualnie jakieś zupki chińskie, jak już nie starcza – zaznacza Filip.

Iza: – Najczęściej chodzę do kawiarni albo po prostu biorę jedzenie z domu, bo tak jest najtaniej.

– Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że już nie jest tak, jak było kiedyś, że studenci nie są już bardzo ubodzy. Jak patrzę na nasz kierunek, a to są nasze pierwsze studia, to mam wrażenie, że głównie żywią się w swoich domach, a jeżeli wyjechali do innego miasta to sami sobie gotują czy jedzą zupki chińskie. Jakoś nie zauważyłam, żeby regularnie chodzili do barów mlecznych.

Patrycja: – Uważam, że studenci najczęściej żywią się u siebie w domach, a jeżeli są z innych miast i mieszkają w akademikach to w nich gotują. Dlatego, że te akademiki u nas, na Collegium Medicum są naprawdę bardzo fajnie zrobione, nowocześnie, kuchnia jest przestronna i fajnie jest tam gotować, jeżeli jest porządek.

– Ja właśnie chodzę do takich barów mlecznych jak ten tutaj „Miła” na ul. Czystej, tak samo do stołówki studenckiej pod Babilonem na Miasteczku AGH. Robię sobie śniadania i kolacje, a obiady jem w barach mlecznych. Tak się żywię. Myślę, że jeżeli wybierze się odpowiednie dania i odpowiednio się planuje wydatki, to jest całkiem sensownie w ten sposób się żywić.  A w pojedynkę niekoniecznie zawsze opłaca się gotować – zauważa Kuba.

Aktualności

Pokaż więcej