Od tej kary się nie wywiniesz. "Covid nie jest wytłumaczeniem"

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Koperta z listem, którego nadawcą jest Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, każdemu podnosi ciśnienie. Nie ma się co dziwić, ponieważ kary nałożone przez UFG za brak ważnego OC są wysokie, a ich uniknięcie prawie niemożliwe.

Za co płacimy? Mitem jest, że można sobie zrobić „wolne” od ubezpieczenia samochodu. Według polskiego prawa nie ma możliwości, aby właściciel auta nie miał ważnego OC. Odzwierciedleniem tego jest „cennik” za zwłokę.

5200 złotych to pełna opłata karna za brak OC dla samochodu osobowego – tyle będziemy musieli zapłacić, jeśli spóźnimy się z wykupieniem ubezpieczenia o 14 dni. Jednak, jeśli zmieścimy się w przedziale czasowym od 4 do 14 dni, to możemy liczyć na „jedyne” 2600 zł. Za maksymalnie trzydniową zwłokę zapłacić musimy nieco ponad 1000 złotych. Ceny te nie podlegają negocjacji.

W 2019 roku na konto UFG wpłynęło ponad 310 mln złotych z tytułu braku posiadania ważnego ubezpieczenia OC. Informacje o takim stanie rzeczy zostały wysłane do ponad 127 tys. posiadaczy pojazdów mechanicznych. Rok wcześniej było prawie 94 tys. powiadomień na kwotę 196 mln złotych.

W Krakowie w 2019 roku wystosowano 169 zawiadomienia do UFG w związku z brakiem OC, rok wcześniej było to 209 zawiadomień, a w 2017 – 239. W pierwszej połowie tego roku ze stratą pieniędzy będzie musiało się pogodzić 51 osób.

Pandemia nie jest wytłumaczeniem

Taką osobą jest pan Mariusz*, który otrzymał wezwanie w kwietniu. Okazało się, że gdy kupił samochód, nie miał ważnego OC. Chciał je wykupić wcześniej, jednak w międzyczasie wybuchła epidemia, a jego agent zamknął swoje biuro. Ostatecznie ubezpieczenie zostało wykupione przez telefon. Mimo okoliczności, które pozwalają firmom zrywać umowy i zwalniać pracowników, UFG pozostał nieugięty. Magiczna data 14 dni została przekroczona, więc nie było żadnej taryfy ulgowej, jeśli chodzi o kwotę „kary”.

Dlaczego musimy płacić?

Brak OC jest najczęściej spowodowany wygaśnięciem ubezpieczenia osoby, która samochód sprzedały. W tym przypadku bowiem nie istnieje automatyczne odnowienie polisty. Drugą najczęstszą przyczyną jest przeświadczenie, że jeśli się nie ma sprawnego samochodu, który nie uczestniczy w ruchu drogowym, to nie potrzebne jest ubezpieczenie. Niestety, dopóki auto nie zostało wycofane z ruchu, musi być ubezpieczone.

Niektórzy też chcą oszczędzić na polisie. Do jednak tylko pozorna szansa na zmniejszenie codziennych wydatków.

– Sądy nie są łagodne dla sprawców wypadków i potrafią orzec odszkodowanie w wysokości przekraczającej milion złotych. Takie kwoty została zasądzone w dwóch przypadkach. Więc jak ktoś mówi, że nie ma tych kilkuset złotych, to musi się przygotować na koszty rzędu dziesięciu, setek, a nawet ponad miliona złotych – mówi Damian Ziąber, rzecznik prasowy UFG.

Rekordzista ma do zwrotu ponad 1,4 mln złotych za wypadek spowodowany nieubezpieczonym motocyklem, w którym potrącił rowerzystkę. Kobieta zmarła. Kolejny sprawca wypadku, gdzie ofiara została sparaliżowana, musi zwrócić 1,37 mln złotych.

Mimo że Fundusz informuje o tym, że możliwe jest umorzenie opłaty, nie jest często praktykowane. Nagimnastykować się trzeba też w przypadku prośby o rozłożenie płatności na raty.

Jeśli chodzi o umorzenia, to UFG nie przekazuje do wiadomości publicznej kwot i konkretnych liczb. – To tej pory było to kilkaset przypadków. Żeby kara została umorzona w całości lub części, albo została zastosowana ulga w postaci przesunięcia terminu spłaty bądź rozłożenia jej na raty, należy udokumentować swoją sytuację, o której mowa w ustawie. Trudna sytuacja życiowa, trudna sytuacja majątkowa – takie mogą przesłanki ulżenia. Ale nie samo sformułowanie „pandemia” lub „covid” bez podania prawdziwych przyczyn – tłumaczy Damian Ziąber.

Wracając do pana Mariusza. Dlatego argument o „covidzie” nie został potraktowany jako szczególna sytuacja. Dopiero w przypadku, gdyby dana osoba leżałaby w szpitalu, była obłożnie chora czy pozbawiona kontaktu z rzeczywistością, fundusz pochyli się nad takim przypadkiem. Należy to jednak rzetelnie udokumentować.

Nikomu więc nie opłaca się nie płacić, jeśli nie ma się naprawdę ważnego powodu. – Tak, jak teraz łatwo sprawdzić ważność OC nie wychodząc z domu, tak równie prosto można ubezpieczenie wykupić – przez Internet lub telefon. jeśli sami tego nie potrafimy, poprośmy o pomoc osoby bardziej obyte z nowymi technologiami – podpowiada rzecznik UFG.

Dodatkowo, jak zauważa Ziąber, średnia cena za OC to 500-600 zł, a dodatkowo można płacić w systemie miesięcznym po kilkadziesiąt złotych.

To nie samo zło

UFG, jakby się mogło wydawać, to nie diabeł wcielony. Fundusz jest gwarantem tego, że w przypadku, gdy sprawca wypadku lub kolizji nie miał wykupionego OC albo jest nieznany, to tak czy inaczej pieniądze na naprawę pojazdu bądź wypłatę odszkodowania za szkody na zdrowiu zostaną wypłacone.

W 2019 roku za zdarzenia komunikacyjne zostało wypłacone ponad 87 mln złotych. Przekłada się to na 4289 przypadków, kiedy sprawca nie miał ważnego OC i 793, kiedy był nieznany

Fundusz jest też gwarantem tego, że jeżeli organizator wczasów zbankrutuje, to osoby będące za granicą, nie będą pozostawione same sobie.

*imię bohatera, na jego prośbę, zostało zmienione