W poniedziałek, zgodnie z zapowiedziami, sąd skazał Jana P. za udział w meczu Pucharu Polski, gdy ten był zakażony koronawirusem. Kara jest zgodna z wnioskiem obrony i oczekiwaniami prokuratora.
Za to, że Jan P., były zawodnik Kmity Zabierzów naraził na zakażenie i tym samym utratę zdrowia lub życia wielu osób (w akcie oskarżenia była mowa o przynajmniej 40), sąd skazał go na miesiąc pozbawienia wolności, półtora roku prac społecznych (20 godzin tygodniowo) i wpłatę nawiązki w wysokości 10 tys. złotych na Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Sportowiec-amator nie trafi jednak za kratki, ponieważ ma za sobą miesiąc aresztu. Został bowiem zatrzymany w ten sam dzień, a w zasadzie noc, kiedy był rozgrywany mecz. Sąd stwierdził, że powinien zostać w areszcie przynajmniej na miesiąc, z powodu obawy o mataczenie.
O taki wymiar kary wnioskował obrońca oskarżonego. – Mam przekonanie, że miesięczna izolacja wypełniła wszystkie cele, które kara powinna realizować – powiedział na rozprawie w zeszłym tygodniu mecenas. Prokurator nie sprzeciwił się takiej propozycji. Dodać należy, że oskarżony nikogo nie zaraził.
– Z powodu miesięcznej izolacji spowodowanej aresztowaniem, miałem dużo czasu na przemyślenie, dlaczego tak zrobiłem. Zdałem sobie sprawę ze swojej nieodpowiedzialności. Teraz przestrzegam wszelkich obostrzeń – mówił przed sądem Jan P.