Po smogu i hałasie przyszedł czas na światło

fot. Sebastian Dudek

A konkretnie jego zbyt dużą ilość, która nie tylko źle wpływa na ludzi, ale również marnuje niepotrzebnie energię i tym samym pieniądze podatników. Radna Małgorzata Jantos chce przekonać władze Krakowa, żeby te zastanowiły się chociaż nad rozwiązaniami tego problemu.

Temat tzw. fotosmogu pojawia się w debacie publicznej już od kilku lat, a opiera się na badaniach, które mówią, że zaburzenia cyklu dobowego spowodowane przebywaniem w sztucznym świetle, odbijają się negatywnie na zdrowiu ludzi. Nie sprzyjają również środowisku.

International Dark Sky Communities to organizacja zrzeszająca miasta na całym świecie, które zobowiązały się do stosowania zasad regulowania oświetlenie miejskiego.

Przede wszystkim źródła światła nie powinny świecić we wszystkich kierunkach, tylko tam, gdzie to potrzebne. Ważna jest też temperatura światła – 3000 Kelwinów, wtedy mamy do czynienia z ciepłym blaskiem. Trzecia zasada dotyczy natężenia oświetlenia.

Niedopuszczalne są więc np. kuliste latarnie świecące wszędzie i nigdzie lub lampy, których blask dociera nocą do okien mieszkań. Ważny jest też kąt nachylenia opraw i zastosowanie płaskich osłon. W tym wszystkim nie należy zapomnieć o balasnie między potrzebami mieszkańców związanymi z poczuciem bezpieczeństwa a ograniczaniem fotosmogu. Tym tropem chce iść radna Jantos i wskazuje na Fuldę, która dołączyła do „międzynarodowej społeczności ciemnego nieba”.

– Kraków jest miastem-bańką świetlną, twierdzą specjaliści z AGH i Politechniki, które rozprasza i marnuje energię – tłumaczy radna. – Tu nie chodzi o likwidowanie czy wygaszanie latarni. Chodzi o to, że tracimy niepotrzebne pieniądze – dodaje.

– Mówię tu o perspektywie kilkunastu lat. Bylibyśmy nowatorskim miastem pod tym względem. A warto też pamiętać, że wraz z ograniczeniem zużywania energii, redukujemy emisje szkodliwych gazów cieplarnianych – przekonuje Małgorzata Jantos.

Prezentację w tej sprawie radna pokazała swoim kolegom z komisji infrastruktury. – Przyjęcie było dziwne, nie wszyscy zrozumieli ideę – skomentowała reakcje niektórych.

– Nie zidentyfikowaliśmy jeszcze wszystkich źródeł światła w mieście, jesteśmy w trakcie tego procesu. Trzeba też pamiętać, że jest wiele miejsc w Krakowie, które nie są wystarczająco oświetlone – i zgłaszają nam to mieszkańcy. Jest to na pewno problem złożony – powiedział Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa.

Badania

W 2008 roku uformowała się grupa badawcza na Politechnice Krakowskiej, która skupiła się na zanieczyszczeniu świetlnym w Krakowie i okolicach. Naukowcy sfomułowali skutki coraz większego fotosmogu, również na bazie przeprowadzonych wcześniej badań i opublikowali wnioski, opisujące to, co daje reedukacja światła w nocy.

Oprócz tego, co już zostało wcześniej wspomniane, redukcja wpłynie pozytywnie na ekosystem (m.in. ochronę ptaków nocnych) czy też rozwój astronomii, w tym amatorskiej. Dodatkowo zachowanie ciemnego nieba jest zgodne z deklaracją UNESCO.