– Nie wiedzieliśmy, co się stało z obrazem. Myśleliśmy, że zaginął… A jednak przetrwał. Jestem naprawdę wzruszona – mówi Anna Maciejowska, wnuczka Jadwigi Bobrówny – jednej z kobiet, którą sportretował Stanisław Wyspiański.
Już nie czarno-białe
Jeden z najcenniejszych pasteli w dorobku artysty można już oglądać na wystawie „Wyspiański. Posłowie”. Na ekspozycję dzieła zgodził się jego obecny właściciel.
Portret powstał w Krakowie w 1894 roku, przed wyjazdem Stanisława Wyspiańskiego do Paryża. Z obrazu zerkają na nas trzy siostry – Maria, Jadwiga i Anna, córki Wacława Michała Bobra, zarządcy majątku hrabiego Józefa Szembeka w Porębie Żegoty.
Obraz należał do prywatnych kolekcji sióstr Bobrówien, a w 1947 roku trafił do Kanady. Do tej pory znane były tylko jego czarno-białe reprodukcje. Ostatnio dzieło zakupił kolejny kolekcjoner i sprowadził do Polski.
– Historia tego obrazu jest po prostu niesamowita – przyznaje Magdalena Laskowska z Muzeum Narodowego w Krakowie. – Po tym, jak został sprzedany przez rodzinę, trafił do Włodzimierza Żuławskiego, a następnie w latach 30. XX wieku kupił go mieszkający w Łodzi chemik Hilary Stykolt. Przed wojną zbiegł za granicę, a obraz ukrywano w zakopanej w ziemi skrzyni. Po zakończeniu wojny Stykolt wywiózł dzieło do Kanady – opowiada Laskowska.
I tak dopiero teraz, po ponad 70 latach, możemy spojrzeć prosto w oczy trzem pannom Bobrównom.
– Wyspiański osiągnął absolutne mistrzostwo, jeśli chodzi o technikę rysunku wykonanego pastelem. W tamtym czasie dorównywał mu tylko Leon Wyczółkowski – opowiada Laskowska.
„Babcia była poważna”
Podczas spotkania z dziennikarzami obecna była również Anna Maciejowska, wnuczka Jadwigi Bobrówny. Jej babcia wyszła za mąż za korepetytora Tadeusza Pazdanowskiego.
– Babcia Jadwiga była osobą poważną, ubierała się na czarno. Maria była wesoła, a Andzia lubiła muzykę. Siostry lubiły się, pisały do siebie – wspomina Anna Maciejowska. – Pradziadek Wacław Michał Bóbr zaprosił Wyspiańskiego do Poręby Żegoty, żeby ten sportretował jego córki – przyznaje.
Siostry po latach postanowiły sprzedać obraz i podzielić się pieniędzmi. I tak zaczęła się jego skomplikowana podróż przez prywatne kolekcje.
Negocjacje
– Ponad rok temu mieszkający za granicą właściciele obrazu zaproponowali, aby Muzeum Narodowe w Krakowie kupiło od nich obraz. Podjęliśmy negocjacje, ale nie zakończyły się sukcesem. Jednak cały czas monitorowaliśmy sytuację obrazu, a kiedy doszło do jego sprzedaży, zapytaliśmy nowego właściciela o możliwość wypożyczenia – mówi Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.
Betlej podkreślił, że nie jest to ostatnie dzieło, które uzupełni wystawę poświęconą twórczości Wyspiańskiego.