News LoveKraków.pl

Pozwami walczą ze smogiem, hałasem, bronią lasów. Dołączyli do nich krakowianie. „Mają szansę wygrać”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Krakowianie pozwali miasto za hałas. Podobne pozwy były już składane przez mieszkańców innych polskich miast, którzy szukali z kolei obrony przed smogiem.
Nieliczni już mieszkańcy ścisłego centrum wzięli sprawy w swoje ręce i pozwali gminę do sądu o hałas. – Pozew dotyczy ochrony dóbr osobistych – wyjaśniał nam mecenas Ryszard Rydiger, który sam mieszka na Starym Mieście, przy ulicy Szewskiej. W tym konkretnym przypadku dobrem osobistym jest prawo do niezakłóconego korzystania z życia rodzinnego i spoczynku nocnego. Mec. Rydiger firmuje pozew swoim nazwiskiem, ale popiera go ok. 30 mieszkańców centrum. Więcej o tej sprawie pisaliśmy w artykule poniżej:



Podobne pozwy były już składane przez mieszkańców innych polskich miast, szukających z kolei obrony przed smogiem. Również dotyczyły naruszenia dóbr osobistych. Prawnicy Fundacji Frank Bold reprezentowali m.in. Oliwiera Palarza z Rybnika. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Gliwicach zasądził kwotę 30 tys. zł od Skarbu Państwa na rzecz antysmogowego aktywisty. „Decyzja ta potwierdziła odpowiedzialność Państwa za szkody, wywołane zanieczyszczeniem powietrza, jakich doznał Palarz, który domagał się zadośćuczynienia za wieloletnie zaniechania w walce ze smogiem” – podkreślali przedstawiciele fundacji.

– Sprawa mieszkańca Rybnika jest przykładem skutecznego wykorzystania pozwu o ochronę dóbr osobistych w kontekście oddziaływania środowiskowego – zauważa w rozmowie z nami Dominika Bobek, radczyni prawna we Frank Bold. – W jego wypadku chodziło o zanieczyszczenie powietrza i sąd uznał, że przestrzeganie standardów jakości powietrza to nie jakiś niewiążący postulat, ale obowiązek państwa względem obywateli. Ponadnormatywny hałas to także rodzaj negatywnego oddziaływania środowiskowego, ale dopiero czas pokaże, jak sąd odniesie się do kwestii obowiązków gminy w zakresie zapobiegania hałasowi – podkreśla Bobek.

Zauważa, że pozew krakowian dotyczy uciążliwych odgłosów, które dochodzą z gminnej drogi. – Wobec tego w trakcie postępowania mieszkańcy będą musieli udowodnić niezgodność z prawem działania miasta oraz jego zawinienie. Powstaje dodatkowo trudne pytanie, na które będzie musiał odpowiedzieć sąd: na ile gmina ponosi odpowiedzialność za zachowanie użytkowników tej drogi? – podkreśla nasza rozmówczyni. Jej zdaniem takie sprawy nie są proste i mogą trwać wiele lat. – Wymagają dużego zaangażowania, zarówno po stronie pozywających, jak i ich prawników. Ale nie można wykluczyć korzystnego dla mieszkańców rozstrzygnięcia – dodaje.

Pozwy o naruszenie dóbr osobistych wykorzystywane były już do obrony przed hałasem z „orlików”. – W jednej ze spraw sąd uznał odpowiedzialność gminy z uwagi na to, że nie dopilnowała furtki na boisko i nie naprawiła uszkodzonej kłódki. To sprawiło, że mieszkańcy pobliskich domów byli narażeni na hałas w godzinach nocnych. Ten wyrok jest prawomocny – zauważa Dominika Bobek.

Co ciekawe, próby wykorzystania tej ścieżki prawnej podejmowane są również w celu ochrony lasów. – Na pozew zdecydowali się mieszkańcy Szumina, próbując chronić swój lokalny las przed wycinką. Sprawa jest w toku – mieszkańcy argumentują, że planowana wycinka lasu narusza ich dobra osobiste, takie jak prawo do korzystania z wartości środowiska naturalnego czy prawo do korzystania z walorów nieruchomości położonych na terenie lasu – kwituje radczyni prawna.

W kolejnych dniach opublikujemy artykuł o tym, jak urzędnicy napisali martwe prawo dla Starego Miasta, a radni miejscy je uchwalili.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto