Prezydent w sądzie. Zapewnił, że teraz zrobiłby to samo

fot. DK

Jacek Majchrowski zeznawał jako świadek w procesie Jana Tajstera, którego prokuratura oskarżyła o nieprawidłowości podczas budowy ulicy Lema.

Inwestycja była realizowana w latach 2006-2007. Zwycięzcą pierwszego przetargu w formule „zaprojektuj i zbuduj” została firma Inter-bud, ale ostatecznie nie wywiązała się ze swojego zadania. Mimo to prokuratura zarzuca Janowi Tajsterowi, że zapłacił firmie prawie 1,4 mln złotych. Przedsiębiorstwo to było jeszcze odpowiedzialna za budowę drogi dojazdowej do planowanej hali sportowej.

Okazuje się też, że miasto w momencie pierwszego przetargu nie zakończyło formalnie całej procedury związanej z pozyskaniem działek, przez które miała przechodzić droga. Mowa o 200 metrach, co do których była ustalana wysokość odszkodowania. Ostatecznie wszystko zakończyło się po myśli i droga powstała, ale zarzuty zostały – m.in. te dotyczące rzekomych strat miasta w wysokości 1,1 mln zł czy decyzji o budowie drogi bez pewności, że ta zostanie ukończona. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w 2015 roku.

Droga „donikąd”?

Prezydent Jacek Majchrowski zeznał przed sądem, że nie pamięta żadnych nieprawidłowości przy budowie drogi, która została zrealizowana i dobrze służy do tej pory.

– Jako miasto mieliśmy świadomość, że ta droga zostanie wybudowana i będzie łączyła al. Jana Pawła II z al. Pokoju. Byliśmy w trakcie przejmowania brakującego odcinka, mając świadomość, że zakończy się to pozytywnie – mówił prezydent.

– Z tego co pamiętam, była zgoda na przekazanie nieruchomości, tylko nie było ustalone odszkodowanie. Było to [inwestycja] robione, zresztą za moją zgodą, jak trzeba – podkreślił Majchrowski.

Prezydent dodał, że owszem było pewne ryzyko, ale nie użyłby słowa „wielkie” (takie znalazło się bowiem w akcie oskarżenia). – Czasem bywa tak, że właściciel nie chce wydać terenu, mimo że nie jest już jego – zeznawał.

Jacek Majchrowski stwierdził, że teraz w takich samych okolicznościach również rozpocząłby budowę dłuższego odcinka. I na pewno nie nazwałby takiej decyzji budową drogi „donikąd”, jak to zrobiła prokuratura. Stwierdził też, że niektóre inwestycje robi się z pewnym wyprzedzeniem.

– Chciałem dać przykład budowy mostów przez prezydenta Gołasia. Część prasy ogłosiła to jako skrajny idiotyzmem, bo były to mosty donikąd. Teraz wiemy, że bez nich byłoby dziś bardzo ciężko funkcjonować – powiedział Jacek Majchrowski. Wskazał na most Kotlarski, który otworzył tamtą cześć miasta na rozwój infrastruktury.

Droga technologiczna i 30 mln zł

Ciekawy wątek związany z budową Lema podjął Jan Tajster, zwracając uwagę na umowę pierwszej firmy wybranej na wykonawcę Tauron Areny. Zdaniem oskarżonego, obiekt miała wybudować firma B., ale umowa została rozwiązana. Następnie miasto podpisało kolejny kontrakt, tym razem z M., który zakończył projekt. Natomiast na B. została nałożona kara w wysokości 30 mln złotych.

Według Tajstera Kraków mógł rozwiązać umowę i nałożyć karę tylko dlatego, że spełnił swój warunek w umowie, czyli stworzył drogę dojazdową na teren budowy. Prezydent przyznał, że w teorii tak to mogło wyglądać.

Ogólnie prezydent Jacek Majchrowski na wiele pytań nie odpowiadał konkretnie, zasłaniając się niepamięcią. Przesłuchanie świadka będzie kontynuowane 8 lipca.