Wraca temat tańszego parkowania dla posiadaczy Karty Krakowskiej. Wraca jednak tylko na papierze, bo miasto widzi szereg problemów nie do pokonania. Przynajmniej na razie.
Wiceprzewodniczący rady miasta Artur Buszek zwrócił się do władz miasta z pytaniami w sprawie tego, czy są jakieś przeciwwskazania prawne i formalne, by posiadacze Karty Krakowskiej, a więc wszyscy ci, którzy płaca podatki w Krakowie, mogli dostać zniżki na parkowanie w strefie.
O takiej możliwości w 2018 roku mówił Boguslaw Kośmider, wtedy jeszcze przewodniczący RMK, dziś wiceprezydent Krakowa. – Krakowski podatnik nie musiałby płacić 3 zł za godzinę, tylko powiedzmy 2,5 zł lub 2 złote. Istnieją aplikacje i nic nie stoi na przeszkodzie, aby płacący podatki mieli odpowiedni numer identyfikacyjny powiązany z kontem – tłumaczył cztery lata temu.
Może zostać zaskarżone
Jak przypomina prezydent Krakowa, ceny za postój w SPP mogą być regulowane ze względu na miejsce parkowania, jednocześnie nie jest zakazane różnicowanie stawek na bazie innych kryteriów. Jednak władze obawiają się możliwości zaskarżenia zmienionych przepisów.
Jako przykład podają Pyrzyce, gdzie rada miejska uznała, że właściciele większych samochodów (powyżej 3,5 t) będą płacić więcej za postój. W 2012 roku wojewoda zachodniopomorski unieważnił ten zapis.
Drugim przykładem jest Tarnów. I zdecydowanie nowsza uchwała, bo z 2019 roku, a zarazem bardziej powiązana z tematem. Tamtejsze władze uznały, że posiadacze Tarnowskiej Karty Miejskiej będą płacić mniej za postój. Jak na razie ani wojewoda nie unieważnił uchwały, ani nikt jej nie zaskarżył.
Czy to się opłaca?
Kolejnym pytaniem radnego Buszka było to o koszty modernizacji. Magistrat uważa, że wprowadzenie postulowanych zmian mogłoby oznaczać konieczność modernizacji całego systemu. Dodatkowo 163 parkometry nie mają możliwości wpisywania numeru rejestracyjnego. Koszt ich wymiany został określony na 6 mln złotych.
Prezydent uważa, że krakowianie będą też oszukiwać. – Należy pamiętać, że nawet stworzenie technicznej możliwości przypisania konkretnego numeru rejestracyjnego pojazdu do Karty Krakowskiej, który byłby rozpoznawany w parkomacie jako uprawniony do zniżki, powoduje, że przy możliwości użytkowania pojazdu przez wiele osób (co często ma miejsce) ulga będzie również wykorzystywana przez nieuprawnione osoby – stwierdza Jacek Majchrowski.
Miałoby to skutkować nadużyciami i nieprawidłowościami, które prowadziłyby, zdaniem miasta, do wypaczenia idei takiego rozwiązania. Ostatecznie też oznaczałoby to obniżenie wpływów ze strefy.
Koszty byłyby również po stronie dostawców mobilnej opłaty za parkowanie. Urzędnicy uważają, że firmy musiałyby wydać po 40 tys. zł, a czas wdrożenia zmian to kilka miesięcy.
Sprzeczne z ideą?
Jest jeszcze jeden argument przeciw. – Proponowane rozwiązanie w postaci ulgowej opłaty za postój w strefie stanowiłoby dla dużej części mieszkańców Krakowa zachętę do korzystania z prywatnych samochodów zamiast komunikacji zbiorowej, co stoi w sprzeczności z istotą działania strefy – stwierdza prezydent.
Tymczasem gotowy jest projekt podnoszący m.in. opłatę za parkowanie w każdej z podstref o 1 zł, czyli godzina w strefie A miałaby kosztować 7 zł, w B – 6 zł, a w C – 5 złotych. Dodatkowo w strefie A płatne byłyby niedziele.