Ruszył proces odwoławczy Jana T. ZDMK myśli o pozwie

Jan T. na konferencji prasowej fot. Krzysztof Kalinowski

Rozpoczął się proces odwoławczy Jana T., który jest wynikiem uwzględnionej kasacji od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie. I to pomimo wniosku o ponowne odroczenie terminu z powodu absencji oskarżonego. Od jego wyniku zależeć może nie tylko to, czy T. wróci do więzienia, ale też jaki kształt będzie miał pozew cywilny wobec oskarżonego i innych, nad którym zastanawia się ZDMK.

Były dyrektor ZIKiT-u został prawomocnie skazany za ustawienie dwóch przetargów: na organizacje ruchu podczas wizyty papieża Benedykta i na zabezpieczenie i renowację reliktów architektonicznych w podziemiach Rynku Głównego.

Zdaniem sądów obu instancji Jan T. wraz z innymi urzędnikami nadużył swoich uprawnień, wskazywał na wykonawców, którzy mają wygrać przetargi, ustalał z nimi wynagrodzenie za prace czy poświadczał nieprawdę w dokumentach.

Więcej można przeczytać tutaj:

Za swoje czyny został skazany na karę grzywny, pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk publicznych i co najważniejsze – dwa lata więzienia. Sąd uznał, że jako jedyny z grupy oskarżonych był wcześniej karany, dlatego nie może liczyć na wyrok w zawieszeniu.

Problem z takim uzasadnieniem wymiaru kary był istotny, ponieważ w świetle prawa Jan T. miał czystą kartotekę. Jego poprzednie wyroki z uwagi na ich wykonanie (dwukrotna kara grzywny) uległy zatarciu. Właśnie ten zarzut zawarty w kasacji do Sądu Najwyższego zdecydował, że sąd odwoławczy powinien raz jeszcze przyjrzeć się sprawie i orzec karę uwzględniającą niekaralność oskarżonego.

W środę 16 lutego Jan T. miał stawić się przed sądem, ale, zapewne z uwagi na jego stan zdrowia, nie dotarł do budynku przy ul. Przy Rondzie. Jego adwokat zawnioskował o odroczenie terminu (uzasadnienie wniosku odbywało się z wyłączeniem jawności), ale sąd uznał, że nie ma na co czekać i rozpoczął przewód. Czasu było tak mało, iż sędziemu udało się zaledwie w połowie przeczytać sprawozdanie.

To nie wszystkie problemy Jana T. W kolejce są następne sprawy, niektóre sprzed wielu lat, które czekają na rozwiązanie. O tym jednak w innym tekście.

ZDMK myśli o pozwie

W kwietniu 2021 roku Zarząd Dróg Miasta Krakowa wystąpił do sądu z wnioskiem o udostępnienie uzasadnienie wyroku w celu analizy prawnej co do zasadności wystąpienia z powództwem cywilnym przeciwko oskarżonym (Jana T., Iwony K. i Andrzeja Z.). Jednostka miejska miałaby domagać się naprawienia szkody wyrządzonej popełnionymi przestępstwami. Sąd przesłał dokumenty, jednak do tej pory pozwu nie ma.

Jak tłumaczy Michał Pyclik, rzecznik prasowy ZDMK, toczące się postępowanie odwoławcze może mieć wpływ na ostateczny kształt pozwu.

– Zgromadziliśmy dokumenty i zaangażowaliśmy radcę prawnego, ale z działaniami czekamy do czasu pozyskania pisemnych sentencji, w tym tej toczącej się sprawie – stwierdza Michał Pyclik