Skakali po dachu samochodu. Właściciel szuka świadków

Właściciel Forda Mustanga, który został zniszczony w nocy z 8 na 9 lutego, szuka świadków zdarzenia. Jak mówi pan Arkadiusz, ma pewne podejrzenia, ale bez potwierdzenia są nic nie warte.

Samochód został zaparkowany w okolicy placu Inwalidów pod jednym z tamtejszych hosteli w sobotę. Gdy pan Arkadiusz przyszedł w niedzielę wieczorem, by zabrać auto, zauważył wgnieciony dach i ślady butów. Uszkodzeń zdaniem pana Arkadiusza nie da się naprawić.

Sprawa została zgłoszona na policję. Na razie jednak nie ma żadnych konkretnych ustaleń. Wygląda bowiem na to, że pobliskie kamery nie były skierowane w miejsce, gdzie stał samochód.

Właściciel samochodu uważa, że za zniszczenie jego mienia odpowiedzialni są goście hostelu. – Grupa 39 Anglików, przyjechali do Krakowa na kawalerski – mówi mężczyzna. To oni jego zdaniem są najprawdopodobniejszymi sprawcami uszkodzenia dachu auta, ponieważ niektórzy z nich już wcześniej zachowywali się w nieodpowiedni sposób, zmuszona interweniować była również ochrona.

Niestety, policja nie zdążyła nikogo z nich przesłuchać, ponieważ nie wszyscy stawili się w hostelu podczas oddania pokoi. – W poniedziałek wrócili do Wielkiej Brytanii – dodaje pan Arkadiusz.

– To był jedyny trop i żadnej pewności nie ma. A bez świadków naocznych nie jestem w stanie wskazać sprawcy – mówi.

Krakowskie absurdy?

Pan Arkadiusz nie kryje frustracji. – Sprawa jest na tyle absurdalna, że w dużym mieście, w centrum, wciąż nie ma odpowiedniej liczby kamer – dodaje.

Właścicielowi nie podoba się również czas obsługi przez policję. – Oczekiwanie paru godzin na zgłoszenie sprawy, kolejne godziny na oczekiwanie techników, którzy zabezpieczą ślady, i następnie kolejne godziny, aby wezwać kolejny patrol i rozpocząć poszukiwania po ulicy – opisuje.

– Zostałem z autem uszkodzonym, ze sprawą „w toku”, która i tak pewnie zostanie umorzona. Takich spraw są tysiące. I mogą się przytrafić każdemu. Czy to dzicz, czy milionowe miasto? – zastanawia się.

Poszło sprawnie?

Nieco inaczej na tę sprawę patrzy policja. – Pan przyszedł do nas przed godziną 19. Został przyjęty o 19:40 i dwadzieścia minut później zgłoszenie zostało przyjęte. Technik na miejscu pojawił się przed godziną 21, a następnie zostali tam wysłani policjanci z patrolu. Około 21:30 wszystko zostało zakończone – mówi Piotr Szpiech, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

– Według mnie jak na niedzielę to pan wcale nie czekał na nasze działania jakoś szczególnie długo. Nie może być też tak, że są jakieś mgliste podejrzenia, a my wpadniemy do hostelu i wszystkich wylegitymujemy – dodaje policjant.

Zapytaliśmy też o ustalenia. Wygląda jednak na to, że faktycznie monitoring akurat nie objął swoim zasięgiem miejsca, gdzie stał samochód. Wciąż poszukiwani są świadkowie zdarzenia.

Sprawą zajmuje się IV Komisariat Policji. Świadkowie mogą zgłaszać się pod numer telefonu 12 61 52 913 lub na maila kp4@krakow.policja.gov.pl. Świadkowie mogą zgłaszać się również do nas, a my przekażemy kontakt do pana Arkadiusza.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Krowodrza
News will be here