Śmierć Rumuna w areszcie Monte. Proces lekarzy w krakowskim sądzie trwa już 14 rok

Oskarżone lekarki Krystyna M. ( z lewej) i Katarzyna L. ( z prawej) fot. Artur Drożdżak

W 2008 r. w areszcie Montelupich doszło do śmierci głodowej obywatela Rumunii i od 14 lat nie może się zakończyć sprawa oskarżonych lekarzy. To może być najdłużej trwający proces w krakowskim sądzie.

29 grudnia ub. r krakowski sąd po raz kolejny uniewinnił lekarkę Krystynę M., a warunkowo na rok próby umorzył sprawę drugiego z lekarzy Piotra S. Trzecia oskarżona lekarka Katarzyna L. jest już prawomocnie oczyszczona z prokuratorskich zarzutów.

Teraz do końca czerwca br. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia ma czas na przygotowanie pisemnego uzasadnienie wyroku, można się spodziewać apelacji prokuratora i obrońców Piotra S.

Sprawa dotyczy 33-letniego obywatela Rumunii, który we wrześniu 2007 r. trafił do krakowskiego aresztu jako podejrzany o kradzież dokumentów i pieniędzy sędziemu. W areszcie Crulic odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego w wyniku wielonarządowej niewydolności

Oskarżeni lekarze

W czerwcu 2009 r. krakowska prokuratura oskarżyła kierowniczkę ambulatorium w areszcie Krystynę M. o to, że od 13 do 23 grudnia 2007 r. nie wystąpiła do sądu o wydanie zgody na przymusowe leczenie Crulica, czym naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Dyrektor szpitala w areszcie Katarzyna L. i ordynator oddziału wewnętrznego Piotr S. zostali oskarżeni o to, że między 3 a 11 stycznia 2008 r. nieumyślnie doprowadzili do śmierci aresztanta, bo w porę nie podjęli decyzji o ratowaniu go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.

Lekarze nie przyznawali się do winy. Wyjaśniali, że pacjent odmawiał leczenia, więc nie mogli działać wbrew jego woli, a podczas pobytu aresztanta w szpitalu nie było bezpośredniego zagrożenia jego życia. Podkreślali, że 3 stycznia 2008 r. wystąpili do sądu o zgodę na przymusowe leczenie, ale nieprawomocną zgodę uzyskali dopiero 9 stycznia i chociaż mieli czekać tydzień na jej uprawomocnienie się, to 11 stycznia sami postanowili przystąpić do działania.

W tym dniu, po przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się i podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. Trafił tam 17 stycznia, dzień później zmarł. Prawomocna zgoda sądu na przymusowe leczenie dotarła do aresztu już po śmierci Crulica.

Winę lekarzy wskazywały dwie opinie biegłych. Oba zespoły, złożone z kilkunastu profesorów, podkreślały, że obowiązkiem lekarza jest przede wszystkim ratowanie życia i należało to zrobić nawet wbrew woli pacjenta.

Dymisje w Rumunii

W procesie ówczesny dyrektor okręgowy Służby Więziennej zeznawał, że Crulic głodował, bo chciał spotkania z konsulem i stawiał ultimatum, że po spotkaniu przerwie głodówkę.W sprawie Crulica postępowanie prowadziły także rumuńskie organa ścigania. Ze stanowisk odwołani zostali m.in. konsul i ambasador Rumunii w Polsce. Miało to związek z ujawnionymi w toku śledztwa nieprawidłowościami, polegającymi na „braku pomocy konsularnej”. W związku ze sprawą Crulica z urzędu zrezygnował też minister spraw zagranicznych Rumunii Adrian Cioroianu, krytykowany za niewłaściwe zajmowanie się sprawą obywatela Rumunii.

 

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Czerwony