Szpital jest w „wyjątkowo trudnej sytuacji”. Pomoc miasta niezbędna

fot. Julia Ślósarczyk

Członek rady społecznej szpitala im. G. Narutowicza i jednocześnie radny miejski Jan Pietras zaapelował do prezydenta Krakowa o pomoc. Pietras alarmuje, że sytuacja finansowa placówki jest wyjątkowo trudna. Ratunkiem ma być kolejny kredyt.

Radny zwrócił się do prezydenta z prośbą o poręczenie przez miasto kredytu, jaki chce zaciągnąć szpital mieszczący się przy ul. Prądnickiej 35. Jan Pietras mówi, że musi się to odbyć jak najszybciej.

Miasto nadzoruje placówkę od 1999 roku. Przez ostatnie 23 lata z budżetu miasta szpital otrzymał ponad 140 mln złotych w postaci dotacji i dwie pożyczki na łączną kwotę 5,6 mln złotych. Oprócz tego miasto poręcza kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego.

Kredyt, o którym mowa, został zaciągnięty w 2015 roku na kwotę 37,5 mln złotych. Kwota został trzy lata później podwyższona do 40 mln złotych. Termin spłaty został wyznaczony na 2034 rok.

– Aktualna kwota poręczenia kredytu dla szpitala na lata 2022-2034 wynosi 31,1 mln zł – informuje miasto. Dodatkowo pod koniec 2021 roku szpital uruchomił linię kredytową w wysokości 9 mln zł na rachunku bieżącym.

Zwiększenie kredytu

7 listopada władze szpitala wystąpiły do BGK o zwiększenie wysokości kredytu o 22 mln złotych. Dzień później sprawa ta została podniesiona na komisji zdrowia Rady Miasta Krakowa.

– Szpitalowi brakuje 500 tys. zł miesięcznie, by zbilansować budżet. Powodem tej sytuacji jest obowiązująca od lipca tego roku ustawa o wzroście wynagrodzeń za płace, ale także stale rosnące koszty utrzymania oraz inflacja – mówiła na posiedzeniu komisji dyrektor szpitala Renata Godyń-Swędzioł.

Kierująca placówką medyczną stwierdziła, że gdyby Narodowy Fundusz Zdrowia płacił regularnie, nie byłoby potrzeby zaciągania kredytu. Dyrektor dodała też, że podejmowane są kroki w celu odzyskania należnych szpitalowi środków sprzed kilku lat.

– Za 2018 i 2019 rok otrzymaliśmy już 4 mln zł. Pierwsza rozprawa sądowa z NFZ-em odbędzie się w marcu 2023 roku. Walczymy o zwrot 2,6 mln zł za 2018 rok – poinformowała radnych.

Urzędnicy nie winią dyrektorów szpitali miejskich za sytuację finansową. – Każdy rok obrachunkowy, który kończy działalność roczną trzech placówek miejskich, wskazuje na znaczne ich niedofinansowanie. A za finansowanie placówek odpowiada Narodowy Fundusz Zdrowia – zauważył obecny na komisji Michał Marszałek, dyrektor biura nadzoru właścicielskiego UMK.

– Prezydent przedstawiał kolejnym ministrom zdrowia ocenę finansową szpitali miejskich, natomiast wnioski wynikające z tej oceny są permanentnie pomijane w zakresie zmian finansowania szpitali publicznych – stwierdził Marszałek.

Formalności nie do przeskoczenia

Prezydent Jacek Majchrowski w odpowiedzi na interpelację radnego podkreśla, że miasto deklaruje bezzwłoczne podjęcie działań w celu procedowania wniosku o zwiększenie kredytu. Wszystko jednak musi się odbyć w odpowiedniej kolejności.

Bank Gospodarstwa Krajowego miał już przedstawić wstępne warunki kredytu. Następnie ma zostać dokonana ocena zdolności kredytowej placówki. Kolejnym krokiem jest przedstawienie przez bank projektu umowy kredytowej wraz z harmonogramem spłat. Dopiero gdy miasto otrzyma wszystkie dokumenty, będzie mogło podjąć zgodnie z prawem decyzję o poręczeniu kredytu.

Warto odnotować, że władze szpitala zapowiedziały przeprowadzenie restrukturyzacji osobowej. Oprócz tego planowane jest poszerzenie działalności leczniczej, co powinno przełożyć się na zwiększenie przychodów przez placówkę.