Mec. Ćwiąkalski: „Tylko interwencja policji uratowała kobietę”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Rozpoczął się proces apelacyjny dwóch oskarżonych o brutalne pobicie żony jednego z nich. Sąd pierwszej instancji skazał mężczyzn na karę więzienia. Wyrok nie satysfakcjonuje zarówno mężczyzn, jak i żony jednego z nich. Prokuratura postanowiła biernie uczestniczyć w procesie odwoławczym.

Oskarżeni to Paweł W., biznesman, właściciel sieci salonów optycznych i Mariusz K., jego znajomy. Zdaniem prokuratury w marcową noc 2016 roku próbowali zabić Martę G.W. Nie tylko brutalnie ją pobili, ale również używali noża, dźgając ją i próbując ogolić głowę, uznali śledczy. Kobieta doznała złamania kręgosłupa na odcinku szyjnym, w pewnym momencie przestała oddychać.

Co się wydarzyło?

Miała szczęście, że wcześniej zdołała zadzwonić na numer alarmowy i wezwać policję.

– Tylko interwencja funkcjonariuszy powstrzymała sprawców. Pawła W. przed tym, co zrobił, nie powstrzymało nawet to, że w pokoju obok spało ich dwoje dzieci. Mężczyźni zaatakowali też policjantów, którzy musieli zagrozić użyciem broni. A gdyby nie specjalistyczna pomoc lekarska, kobieta zmarłaby – mówi mecenas Zbigniew Ćwiąkalski, pełnomocnik Marty G.W.

W grudniu 2018 roku sąd okręgowy skazał Pawła W. na 8,5 roku więzienia. Jego kolega usłyszał wyrok 6,5 roku pozbawienia wolności. Oskarżeni mają również wpłacić 120 tys. zł zadośćuczynienia pokrzywdzonej. Zmieniona została kwalifikacja czynu. Sąd uznał, że było to pobicie z użyciem niebezpiecznych narzędzia, a nie próba zabójstwa.

Z tym wyrokiem nikt się nie zgadza. Żona (sprawa rozwodowa jest w trakcie) Pawła W. poprzez swoich przedstawicieli żąda podwyższenia kary dla swoich oprawców do 15 i 12 lat więzienia, zakazu zbliżania się do niej na odległość nie mniejszą niż 100 metrów przez 15 lat oraz wpłaty 500 tys. złotych zadośćuczynienia.

Pełnomocnicy Marty G.W. do apelacji dołączyli szereg dokumentów mających wskazać na ciągłe cierpienie, jakiego doznaje kobieta. Pokrzywdzona wciąż leczy się farmakologicznie i psychiatrycznie. Według lekarzy cierpi na zespół stresu pourazowego, a dodatkowo leczy przewlekły ból, który zdaniem specjalistów nie jest możliwy do całkowitego wyeliminowania. Kobieta musi zażywać leki m.in. opioidowe, aby zminimalizować występujące objawy.

– Sąd powinien wrócić do kwalifikacji przedstawionej przez prokuraturę. Dziwne też, że prokuratura nie apelowała, choć domagali się 11 lat więzienia w procesie przed pierwszą instancją – dodaje Ćwiąkalski.

Niedokładności

Adwokat Jan Znamiec, obrońca 43-letniego Pawła W. inaczej widzi całą sprawę. Nie twierdzi, że jego klient jest niewinny, ale też chciałby dokładniejszego zbadania sprawy. Mecenas twierdzi, że odczuwa pewien niedosyt w zakresie ustaleń.

– Sąd zrobił to powierzchownie. Nie ustalił ani przyczyny tego zdarzenia, ani jego przebiegu – mówi Znamiec. Dlatego też złożył wnioski o rekonstrukcje wydarzenia, a wcześniej oględziny miejsca, gdzie doszło do dramatycznych scen. – Jest wiele wątpliwości, które trzeba wyjaśnić – dodaje.

Zdaniem adwokata również sama pokrzywdzona nie jest bez winy. Oboje trwali w toksycznym związku, ale sąd powinien pochylić się też nad rolą Marty G.W. Mecenasowi chodzi tu o różnego rodzaju prowokacje czy groźby kierowane do męża.

– Była partnerką znanego krakowskiego gangstera i straszyła nim mojego klienta – stwierdził Jan Znamiec. Wszystkie te ustalenia są niezbędne do ewentualnych okoliczności łagodzących przy wymierzaniu wyroku.

Sąd Apelacyjny wyznaczył termin kolejnej rozprawy na 13 stycznia. Optymistyczne założenia są takie, że uda się wtedy zakończyć sprawę. Sąd przedłużył również areszt tymczasowy oskarżonym. W praktyce za kratami są niemal od czterech lat.

News will be here