Udowodnią, że „da się” i posprzątają całe miasto?

Zamiast narzekania – rozwiązywanie problemów. Tak działa nowo powstała inicjatywa „aDaSie”. – Jeśli chcemy mieć czysto pod domem, to na pewno każdy inny też. Dlatego pierwszy dzień wiosny chcemy uczcić generalnymi porządkami, pokazując krakowianom, że nasze krakowskie „nie da się” jest tymczasowe i na przekór właśnie mówimy "da się" – tłumaczy Agata Bloswick z inicjatywy „aDaSie”.

Zamiast marudzenia – współpraca

MPO deklaruje, że do 20 maja posprząta miasto po zimie, ale tylko na terenach gminnych, dodatkowo najpierw sprzątając tzw. minicentra. Dlatego mieszkańcy biorą sprawy we własne ręce. – Miasto ma dziurę w budżecie i w wielu przypadkach (np. na prywatnej własności) nie może sprzątać, tak samo jak nie może kosić trawy czy zamalowywać bohomazy. A my możemy. Mam nadzieję, że dzięki temu, że sprzątamy w jego części, miasto może sprzątać to, czego my nie damy rady: myć i zamiatać ulice, likwidować większe wysypiska czy zwyczajnie opróżniać kosze – tłumaczy jedna z inicjatorek akcji. – Zamiast krytykować i marudzić, chcemy współpracować, bo tym więcej zdziałamy – dodaje.

Gdzie będę sprzątać?

W sprzątaniu zadeklarowało udział 66 osób, ale organizatorzy twierdzą, że to zaniżona liczba. – Wiele osób wpisując się, reprezentuje całe sąsiedztwo i tworzy swoje lokalne „podwydarzenia” – np. Zielonki sprząta co najmniej 15 osób, a u nas wpisana jest jedna. To samo z dzielnicą IV, VIII, Swoszowicami czy nawet moim sąsiedztwem – Klinami. U nas sprząta co najmniej 10 osób – mówi Agata Bloswick.

Jak tłumaczy jedna z organizatorek, ludzie umawiają się po sąsiedzku albo na Facebook'u i sami mówią, gdzie widzieli śmieci i że chcą je sprzątnąć. Są to przede wszystkim brzegi rzek, parki, lasy oraz inne tereny, gdzie mieszkańcy spacerują.

MPO pomaga

Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zazwyczaj chętnie włącza się w oddolne inicjatywy sprzątania na terenie Krakowa. Tym razem nie było inaczej. – MPO jest bardzo pomocne: dostarczyło nam worki i odbierze śmieci z umówionych miejsc. W ostatniej chwili zgłaszane są kolejne rejony Krakowa, umawiamy miejsca akcji, zbieramy dokładne adresy zrzutu łupów i przekazujemy do MPO po odbiór – mówi Bloswick.

– Jesteśmy jak najbardziej przychylni takim inicjatywom. Zapewniamy rękawiczki, worki, umawiamy się na odbiór śmieci. Też nas w oczy kole wygląd miasta. Dobrze, że działają ci, którym zależy na tym, jak miasto wygląda. Przyklaskujemy tego typu inicjatywom i zachęcamy, aby wszyscy, którym wygląd miasta nie jest obojętny, zgłaszali się do nas – mówi Krystyna Paluchowska, rzecznik prasowy MPO. – Tworzy się społeczeństwo obywatelskie i zmienia się myślenie wielu osób. Bardzo mnie to cieszy – dodaje przedstawicielka miejskiej jednostki.

Mają plan na przyszłość

Akcja sprzątania to nie jednorazowy wyskok. Marzec to miesiąc porządków wiosennych. W kwietniu inicjatorzy akcji chcą sadzić kwiatki w klombach, a w maju zamalowywać różnego rodzaju bohomazy i wulgaryzmy na ścianach i murach osiedli. Oprócz tych działań, „aDaSie” chcą integrować mieszkańców i skłaniać ich do współpracy.

– Żeby coś drgnęło w postrzeganiu przestrzeni publicznej, musimy nauczyć się, że jej wygląd to nie tylko kwestia tego, co zrobi MPO, ZIKIT czy sam prezydent miasta, ale też to, co my zrobimy. Najważniejsze jest, że pokazujemy krakowianom, że ich dom nie kończy się na wycieraczce, i że powinno im przeszkadzać, jeśli mieszkają w brudzie. A tego brudu nie robi przecież MPO, ZIKIT czy nawet sam prezydent miasta! – tłumaczy Agata Bloswick.