Wirus więzień się nie ima?

fot. Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Krakowie

Wygląda na to, że wciąż jednym z niewielu miejsc, gdzie nie dotarł koronawirus w Krakowie, jest zakład karny.

– W Areszcie Śledczym ani Zakładzie Karnym w Nowej Hucie nie ma osadzonych, u których stwierdzono zakażenie koronawirusem – mówi kapitan Anna Czajczyk, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Krakowie.

To efekty procedur wypracowanych na początku pandemii? – Wszystkim osobom wchodzącym na teren zakładów karnych i aresztów śledczych mierzona jest temperatura ciała, funkcjonariusze i pracownicy zobowiązani są do noszenia maseczek oraz rękawiczek ochronnych, odbywa się ciągła dezynfekcja pomieszczeń i ciągów komunikacyjnych w korytarzach – wymienia elementy prewencyjne kpt. Czajczyk.

Oprócz tego, więźniowie nie spotykają się w większych kręgach. – Większość programów readaptacyjnych odbywa się indywidualnie lub prowadzona jest w małych grupach z zachowaniem reżimu sanitarnego – zapewnia Anna Czajczyk.

Jednak osadzeni i ich najbliżsi cierpią z wprowadzonym reżimem sanitarnym. Zmieniły się bowiem reguły widzeń. – Odbywają się w sposób uniemożliwiający bezpośredni kontakt z osobą odwiedzającą – informuje rzeczniczka prasowa krakowskiej służby więziennej.

Natomiast osoby przywożone do aresztu czy więzienia, które miałyby zdiagnozowanego koronawirusa, zostaną umieszczone w specjalnym izolatorium. – Jest ono zlokalizowane przy jednym z aresztów śledczych – mówi Czajczyk.

News will be here