W Krakowie od lat trwa gorąca dyskusja na temat grzebowiska dla zwierząt. Przede wszystkim wciąż aktualne jest pytanie: gdzie powinno się go ulokować? Swego czasu była mowa o Olszanicy, ale mieszkańcy wskazywali, że są to tereny podmokłe, więc niezbyt odpowiednie do realizacji inwestycji. Za kadencji prezydenta Jacka Majchrowskiego cmentarz nie powstał, mimo że o budowę mocno zabiegali m.in. niektórzy spośród miejskich radnych.

Realizację inwestycji w kampanii wyborczej obiecywał Aleksander Miszalski. Czy sprawa ruszyła z miejsca? Zapytał o to w interpelacji do władz miasta radny Krakowa dla Mieszkańców Łukasz Gibała. Urzędnicy odpowiedzieli, że trwają analizy, dotyczące lokalizacji pod grzebowisko. „Termin ostatecznego zakończenia prac, związanych z wyborem tego miejsca, w tej chwili nie jest możliwy do określenia” – twierdzą w magistracie. Urzędnicy przewidują, że w drugim kwartale tego roku będą mieli w rękach opinię geotechniczną, dotyczącą warunków gruntowych i wodnych na działce w rejonie ulicy Dymarek (Nowa Huta). Czy właśnie tam powstanie grzebowisko? Na ostateczną decyzję trzeba poczekać. Jak również na informację, ile pieniędzy potrzeba na realizację inwestycji. „Aktualnie nie są znane koszty, związane z utworzeniem miejsca pochówku zwierząt towarzyszących. Po wyborze lokalizacji zostaną podjęte dalsze ustalenia” – podkreślają urzędnicy.

W odpowiedzi na interpelację pojawia się jeszcze jedna, istotna informacja. Przedstawiciele magistratu odpisali Łukaszowi Gibale, że „jako miejsce pochówku zwierząt towarzyszących planuje się utworzenie kolumbarium oraz spopielarni”. Możliwe więc, że w Krakowie nie będziemy mieć typowego grzebowiska, w przypadku którego zwierzęta są chowane do ziemi. Jednocześnie z odpowiedzi urzędu wynika, że ostateczna forma grzebowiska nie została wybrana. Nie ma też jeszcze decyzji, która miejska jednostka zajmie się realizacją zadania.