Wróżki XXI wieku nie mają już szklanej kuli i teatralnego przebrania. O tajnikach przepowiadania przyszłości opowiada nam Kinga Warecka z Biura Doradztwa Niekonwencjonalnego „Abaraks”. – Umiem oddzielić życie prywatne od zawodowego i nie szukam przyjaciół wśród klientów – przyznaje. – To przecież moja praca.
Szklana kula, talia kart tarota i odpowiednia stylizacja. Zapewne w taki sposób większość wyobraża sobie wróżki. – Nic z tych rzeczy! – odpowiada Kinga Warecka. – Proszę mi powiedzieć, czy ja wyglądam na wróżkę? – spogląda w moją stronę. Oczywiście, że nie. – Stroje i rekwizyty są zbyteczne. Sprawdzą się na scenie teatralnej – dodaje.
Na przestrzeni lat sposoby przepowiadania przyszłości ulegały znaczącym zmianom. Niegdyś najpopularniejsze było wróżenie z kart klasycznych, bo tylko takie karty były dostępne. Teraz na rynku jest co raz więcej różnego rodzaju oracle do wróżenia. – Nie istnieje taka kula, w której możemy zobaczyć przyszłość – uśmiecha się. – Stawiam na szczerość, a ta cała otoczka związana ze stylizowaniem się na wróżkę nie jest mi do niczego potrzebna.
Jak opowiada pani Kinga, każda prawdziwa wróżka powinna zdawać sobie sprawę, że nie powinna malować paznokci. – Znajdują się w nich mitochondria łączące nas z przodkami – zdradza kobieta. – Dotyczy to każdej kobiety i nie ma związku z wróżbiarstwem, a fizyka kwantową.
Wróżka wysłucha, wróżka doradzi
Jak podaje CBOS, ponad połowa Polaków czyta horoskopy, a co siódmy odwiedził niegdyś osobę zajmującą się doradztwem niekonwencjonalnym. Co sprawia, że się na to decydujemy? – Nie mamy z kim porozmawiać – ocenia nasza rozmówczyni. – Nieważne, czy jesteśmy samotni, czy mamy rodzinę. Wróżka nie ocenia, tylko widzi przyszłość i może dawać wskazówki. Dla ludzi ważne jest to, że nie są krytykowani. Do mnie przychodzą też po prawdę.
Zastanawiam się głośno, w jaki sposób informuje o tragicznych zdarzeniach. – Pewne sprawy trzeba przekazywać w odpowiedni sposób – kontynuuje pani Kinga. – Wówczas nie jest to odbierane jako tragedia. Poza tym, nie przekazuję takiej wiadomości wprost, tylko proszę, by ktoś poświęcił komuś więcej uwagi. Kiedy już coś się stanie, klient przyznaje, że zrozumiał co miałam na myśli.
Prywatnie i zawodowo
Kobieta nie staje się jednak przyjaciółką dla swoich klientów. Podkreśla, że to przecież praca w formie spotkań służbowych. Wspomina sytuację, kiedy to jedna z klientek po rozmowie na konkretny temat, relację ze spotkania opublikowała w internecie. Wspomniała, że jestem jej znajomą, a to było kłamstwo. – Umiem oddzielić życie prywatne od zawodowego i nie szukam przyjaciół wśród klientów – przyznaje. – To tylko moja praca.
Czy są granice?
Ważną kwestią są również granice w kierowaniu się radami wróżek. Przecież może się zdarzyć, że klient uzależni się od wskazówek i nie będzie w stanie sam poradzić sobie ze swoimi problemami. – Jeżeli ktoś ma zaufaną osobę i wie, że jest ona mu w stanie pomóc, będzie korzystał z jej rad – przyznaje pani Kinga. – Moich klientów nie uzależniam od swoich porad. Przychodzą raz lub dwa razy do roku. Każda kolejna wizyta dotyczy już innej kwestii. Nigdy też nie narzucam swojego zdania i mówię, że zdarzy się to i to. Zawsze podaję kilka alternatyw na rozwiązanie sytuacji.
Dodaje również, że kiedy działamy pod wpływem emocji, łatwiej uzależnić się od porad wróżki. Ponadto, wówczas nie jesteśmy też w stanie zapamiętać wszystkich wskazówek.
Politycy, kobiety sukcesu…
Z porad niekonwencjonalnych korzystają różni ludzie. Wśród nich znajdują się politycy, biznesmeni czy kobiety sukcesu. – Z moich usług korzystają wszyscy – uśmiecha się tajemniczo. – To osoby otwarte na zmiany w swoim życiu. Nie jest to również temat tabu, ponieważ często opowiadają o mnie swoim przyjaciołom. Nie ma również określonych pór roku, w których zdarzają się częste wizyty. Chociaż przyznam, że latem do naszego kraju przyjeżdża z zagranicy wielu Polaków na wakacje i odwiedzają mnie.
Moc słów
Pani Kinga podczas rozmowy wspomina również o kwestii tak zwanego „zaprogramowania”. – Słowa mają naprawdę wielką moc – mówi. – Jak już wcześniej mówiłam, trzeba być taktownym. Niedawno rozmawiałam z koleżanką, która opowiadała mi, że jedna z wróżek powiedziała, że na jej drodze widzi wiele krzyży. A to nie kojarzy się najlepiej.
Pani Kindze zapadła również w pamięć pewna kwietniowa wizyta. – Odwiedził mnie mężczyzna, który za priorytet uznaje pieniądze – rozpoczyna opowieść. – W jego rodzinie występuje problem związany z nowotworem. Powiedziałam mu, żeby zwrócił uwagę, czy jego żona robi systematyczne badania. W kartach pojawiło się, że może mieć ona problemy. On tylko machnął ręką. To sugestia, żeby zmienili coś w swoim życiu. Wielu ludzi myśli, że mając wystarczającą ilość pieniędzy, są w stanie ze wszystkim sobie poradzić… Ale to wszystko weryfikuje los. Mi chodzi o to, żeby ten mężczyzna zmienił priorytety. Kiedy nam się układa, zazwyczaj odkładamy chorobę na dalszy plan.
Dwa światy
Kinga Warecka nie ma również wątpliwości co do tego, że świat duchowy i świat żywych nieustannie się przenikają. - Dla wielu jest to śmieszne, ale tak jest naprawdę. Dają nam sygnały, chociażby wtedy, kiedy nam się śnią – stwierdza wróżka. - Jest wiele osób, które po śmierci nie przeszły na drugą stronę i zostaje na ziemi. Często działanie duchów jest szkodliwe. Jeśli coś nam nie wychodzi, staramy się coś wytłumaczyć racjonalnie… Ale nie zawsze jest tak, jak myślimy.