News LoveKraków.pl

W tej sprawie interweniowała nawet kancelaria prezydenta Dudy. Wodę z potoku będziemy pić szklankami?

fot. Krzysztof Kalinowski, Bartosz Dybała, LoveKraków.pl
Prezes lotniska Łukasz Strutyński: – Zakończenie inwestycji będzie można uczcić wypiciem szklanki czystej wody z potoku Olszanickiego. Tomasz Fiszer z Naszej Olszanicy: – Oczekujemy na tego typu sytuację. To będzie oznaczało, że jest naprawdę czysta, czego chcemy od lat.
Płynący przez Kraków potok Olszanicki ma 4 km długości. Wypływa z terenów lotniska w Balicach, a ok. pół kilometra za szkołą podstawową Sióstr Pijarek, już na terenie miasta, wpada do Rudawy. Media od lat rozpisują się o potoku. Tematem jego zanieczyszczania zajmują się nie tylko lokalni, ale również ogólnopolscy dziennikarze. Chemikalia przedostające się do tego cieku wodnego są szkodliwe dla środowiska, ale również uciążliwe dla okolicznych mieszkańców.

W miniony czwartek na płycie podkrakowskiego lotniska odbyła się konferencja prasowa. Władze Kraków Airport zapowiedziały realizację inwestycji, która ma odciąć potok Olszanicki od zanieczyszczeń. To właśnie chemikalia z portu lotniczego przedostają się do wody. Chodzi o glikol propylenowy, który jest stosowany do odladzania samolotów, a także mrówczan potasu, wykorzystywany do zimowego utrzymania płyty lotniska. Na czym będzie polegać planowana inwestycja, warta 91 mln złotych, której realizacja ma się zakończyć w trzecim kwartale 2027 roku?

Potok zostanie poprowadzony po nowej trasie. W taki sposób, aby jego wody nie mieszały się z wodami opadowymi, „pochodzącymi z terenu lotniska”. – Obecny ślad, po którym płynie potok, stanie się wyłącznie naszą kanalizacją wód opadowych. Jeśli stacja pomiarowa wykaże, że są zanieczyszczone ponad normę, będą trafiać do zbiornika retencyjnego. Jeżeli nie, to zgodnie z pozwoleniem wodnoprawnym, będziemy te wody odprowadzać do potoku – wyjaśnia nam Janusz Kardasiński z zarządu Kraków Airport. Ze zbiornika (o pojemności 4 tys. m3) zanieczyszczenia będą kierowane do miejskiej kanalizacji bądź do oczyszczalni ścieków w Płaszowie. W czerwcu tego roku lotnisko zamierza ogłosić przetarg, który ma wyłonić wykonawcę tej inwestycji.

Smród chemikaliów

Tuż po konferencji prasowej pojechaliśmy nad potok. Dokładnie w to miejsce, gdzie w styczniu 2024 roku odbyła się konferencja prasowa strony społecznej. Wspólnie z fotoreporterem wracaliśmy z niej, czując smród chemikaliów w nosach. Każdej zimy muszą się z nim zmagać okoliczni mieszkańcy. Pochodzi z lotnych związków organicznych, które powstają w efekcie rozpadu substancji chemicznych. – Moje dzieci są w tym momencie w trakcie konsultacji z lekarzami. Żona musi zakrapiać oczy, bo ją szczypią. Zatem problemem nie jest tylko smród – mówił podczas konferencji pan Dominik.

W czwartek na powierzchni potoku unosiła się piana, podobna do tej, którą widzieliśmy w styczniu ubiegłego roku. Smrodu jednak nie czuć. Nadeszła wiosna, a problem z zanieczyszczeniem potoku występuje zimą, gdy samoloty i płyta lotniska są odladzane. Idąc pośród okolicznych domów, na jednej z działek dostrzegamy pana Piotra, który akurat zrobił sobie krótką przerwę w pracy. – Zapraszam, nie będziemy rozmawiać przez ogrodzenie – mówi mężczyzna. – Każda zima jest podobna. Gdy dochodzi do spadków temperatur, pojawia się problem. W domu i na działce nic nie czujemy, ale wystarczy pójść na spacer nad potok i smród jest wyczuwalny. Mój syn gra na orliku, to tam jest dramat. Nie da się zbyt długo wytrzymać. Odór jest straszny – twierdzi mieszkaniec.

Dziwi się, że nad potokiem żyją jeszcze bobry. – Wiemy, że tam są, bo budują tamy i wówczas woda wylewa. Tworzy się rozlewisko i zimą jeszcze bardziej czuć ten smród – mówi nam pan Piotr, który mieszka nieopodal potoku od 2021 roku. – Nie mieliśmy świadomości, że jest taki problem. Wszystko wyszło w trakcie – dodaje. Nie wierzy, że zapowiedziana przez lotnisko inwestycja rozwiąże problem. – Żeby potok był czysty, lotnisko musi wybudować oczyszczalnię – podsumowuje.

Odladzanie samolotów

Temat takiej inwestycji został omówiony podczas spotkania mieszkańców z władzami lotniska, do którego doszło w grudniu ubiegłego roku. Członkowie Stowarzyszenia Nasza Olszanica sporządzili z niego notatkę. Wśród omówionych tematów odnotowali m.in.: „możliwość realizacji oczyszczalni wód, zawierających substancje z odladzania i utrzymania zimowego lotniska”. W notatce czytamy, że „MPL Balice nadal rozważa możliwość budowy oczyszczalni. Po podjęciu decyzji, spółka poinformuje stronę społeczną”.

O budowę oczyszczalni pytaliśmy w Kraków Airport już początkiem 2024 roku. Wówczas przedstawiciele lotniska przekonywali nas, że nie dysponują odpowiednim terenem, gdzie mogłaby powstać. I zapewniali, że mają natomiast w planach budowę zbiorników retencyjnych, do których wpadałyby wody roztopowe z procesów odladzania samolotów. Miałoby to chronić potok Olszanicki przed dalszym zanieczyszczaniem. I właśnie w tym kierunku ostatecznie poszedł port lotniczy.

Problemy zdrowotne

W czwartek nad potokiem spotkaliśmy Tomasza Fiszera i Dominika Gicala ze Stowarzyszenia Nasza Olszanica. Udzielali wywiadu jednemu z dziennikarzy. Potwierdzili, że w efekcie zanieczyszczania potoku mieszkańcy nadal zmagają się z problemami zdrowotnymi. – Mówimy o bólu głowy czy wysuszonych gałkach ocznych. Dzieci przychodzą do domu ze szkoły i skarżą się na takie dolegliwości. Rekuperacja i filtry pracują pełną parą, więc w domu, przy zamkniętych szczelnie oknach, można trochę odetchnąć, natomiast sam potok to jest taka bariera, która jest często barierą nie do pokonania – podkreślił Gicala.

O problemach zdrowotnych mieszkańców pisaliśmy na naszych łamach ponad rok temu. Paweł Romanek opowiadał nam wówczas, że ma kłopoty z oddychaniem. Zmagał się również z zaczerwienieniem i swędzeniem oczu, a nawet krwiopluciem. O komentarz poprosiliśmy wtedy dr Annę Prokop-Staszecką, która jest pulmonologiem. – Żeby stwierdzić, czy dolegliwości mieszkańców są spowodowane narażeniem na kontakt z substancjami, które zanieczyszczają potok, należy przeprowadzić szereg badań laboratoryjnych – stwierdziła. – Można przypuszczać, że osoba, która cierpi np. na astmę, w kontakcie z wyziewami, unoszącymi się w pobliżu potoku, będzie miała nasilenie objawów – podsumowała krakowska lekarka.

Inwestycja pomoże lotnisku?

Czy planowana przez lotnisko inwestycja sprawi, że problemy mieszkańców zakończą się? – Moim zdaniem nie. Inwestycja, o której mówimy, pomoże samemu lotnisku. Dzięki niej Kraków Airport będzie mogło przebudować pas startowy, natomiast w żaden sposób nie wpłynie to na czystość potoku Olszanickiego – komentuje Dominik Gicala. I dodaje: – Cały czas zastanawiam się, dlaczego lotnisko wzbrania się przed oczyszczalnią?

Tomasz Fiszer z Naszej Olszanicy komentuje: – Pomysł przełożenia potoku Olszanickiego jest niestety realizowany. To jest pomysł niczym z XIX wieku. Cały czas będzie kwestia retencjonowania ścieków. One cudownie nie znikną. Coś lotnisko z nimi będzie musiało zrobić. Mówienie, że będą wywożone beczkowozami do oczyszczalni, to jest kolejny pomysł rodem z dalekiej przeszłości. Uważamy, że ścieki nadal będą spuszczane do potoku i do Rudawy.

Potok Olszanicki, fot. Bartosz Dybała, LoveKraków.pl
Potok Olszanicki, fot. Bartosz Dybała, LoveKraków.pl


Społecznicy: coś nie działa

W Kraków Airport przekonują, że już odciążyli potok od zanieczyszczeń. – Powstały stanowiska, dedykowane do odladzania samolotów. Z tych miejsc kanalizacja deszczowa jest odprowadzana wyłącznie do zbiornika retencyjnego o pojemności tysiąca metrów sześciennych. Ona nie jest połączona z dzisiejszym potokiem. W związku z tym dużo mniej wód opadowych trafia do potoku – przekonuje Janusz Kardasiński z zarządu Kraków Aiport.

Dominik Gicala komentuje: – Mieliśmy to odczuć minionej zimy. Odczuliśmy jedyną zmianę, polegającą na tym, że pojawiła się cykliczność. Byliśmy w stanie sprawdzić i wywnioskować, co jaki czas jest zrzut, bo było kilka dni spokoju, po czym był zrzut. Moim zdaniem w takim razie coś nie działa.

Pismo do prezydenta

Czy problem zanieczyszczania potoku w końcu zostanie rozwiązany? Przypomnijmy, że ta sprawa stała się głośna na całą Polskę. Do przedstawicieli lotniska zwróciła się (na prośbę mieszkańców) nawet kancelaria Andrzeja Dudy. „Jest Pan naszą ostatnią nadzieją, gdyż przez 8 lat naszej walki o czyste środowisko i zdrowie naszych dzieci niestety nigdy nie mogliśmy liczyć na żadną pomoc ze strony służb ochrony środowiska oraz władz miasta i Naszego Państwa. Ufamy, że dzięki Pana osobistemu zaangażowaniu uda się wreszcie zatrzymać rakotwórcze i śmierdzące ścieki z lotniska” – napisali mieszkańcy do prezydenta.

„Mając na uwadze sytuację zdrowotną mieszkańców oraz dobro środowiska naturalnego uprzejmie zawiadamiamy, że podjęliśmy interwencję, zwracając się do Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Jana Pawła II” – odpisało krakowianom Biuro Interwencyjnej Pomocy Prawnej i Listów, które działa w kancelarii prezydenta. Jednak chemikalia nadal trafiają do potoku.

Władze Kraków Airport zapewniają, że to się zmieni. Prezes Łukasz Strutyński podkreślił, że zakończenie wartej 91 mln zł inwestycji będzie można uczcić „wypiciem szklanki czystej wody z potoku Olszanickiego”. – Bardzo ciekawe. Oczekujemy na tego typu sytuację, że prezes napije się tej wody. To będzie oznaczało, że jest naprawdę czysta, czego właśnie chcemy od wielu lat – komentuje Tomasz Fiszer.

Konferencja prasowa z udziałem m.in. prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego, fot. Bartosz Dybała, LoveKraków.pl
Konferencja prasowa z udziałem m.in. prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego, fot. Bartosz Dybała, LoveKraków.pl