News LoveKraków.pl

Problemy z oddychaniem, swędzenie oczu. Mieszkańcy znad potoku Olszanickiego skarżą się na problemy ze zdrowiem

Potok Olszanicki fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Potok Olszanicki jest zanieczyszczany substancjami chemicznymi z lotniska w Balicach. Okoliczni mieszkańcy upatrują w tym swoich kłopotów ze zdrowiem.
Problemy z oddychaniem, zaczerwienione, swędzące oczy, a nawet krwioplucie. Paweł Romanek przekonuje, że takie dolegliwości towarzyszą mu od wielu miesięcy. Mężczyzna w 1999 roku wprowadził się do domu, który jest oddalony około 50 metrów od potoku Olszanickiego.

– Problem z jego zanieczyszczeniem narastał latami. Dziś nie ma już mowy o spacerach wzdłuż potoku. Lotne związki organiczne, które w postaci chemicznego smrodu są odczuwane przez okolicznych mieszkańców, szkodą naszemu zdrowiu. Są wyczuwalne już nie tylko na zewnątrz, ale również w naszych domach – przekonuje pan Paweł.

Zanieczyszczenie potoku Olszanickiego to problem znany od lat. Do dziś pozostaje jednak nierozwiązany. Nad potokiem, szczególnie zimą, unosi się smród, który aż drażni w nosie. – Pochodzi z lotnych związków organicznych, które powstają w efekcie rozpadu substancji chemicznych – mówi dr Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej. Jest nią m.in. glikol propylenowy, którego używa się do odladzania samolotów na pobliskim lotnisku w Balicach. To właśnie stamtąd ścieki spływają do potoku.

Problemy ze zdrowiem

Pan Paweł zakupił nawet oczyszczacze powietrza do domu, ale na niewiele się one zdały. – Trzeba sporych pieniędzy, by pozwolić sobie na zakup urządzeń, które mogłyby nieco poprawić naszą sytuację. Zamierzam napisać wniosek do portu lotniczego, aby te koszty pokrył – zapowiada mieszkaniec.

Wspomina, że pewnego razu z powodu krwioplucia trafił do szpitala. Nie ma wątpliwości, że przyczyniły się do niego lotne związki organiczne. – Sam jestem z zawodu lekarzem, więc wiem, o czym mówię – zapewnia nas mężczyzna. Takie związki znajdują się m.in. w farbach czy w rozpuszczalnikach. Mogą wywołać np. podrażnienia skóry czy oczu.

– Ostatnio problem zanieczyszczeń w potoku Olszanickim był już tak duży, że na kilka dni z rodziną musieliśmy się wyprowadzić do znajomych. Ale ile można siedzieć im na głowie? – zastanawia się pan Paweł. Pytamy go, co dalej zamierza? – Ja i moja rodzina nie mamy się gdzie wyprowadzić. Zostaniemy i będziemy walczyć o to, by lotnisko przestało w końcu zatruwać potok, a tym samym nasze życie – kwituje mężczyzna.

Nie jest jedyną osobą, która mieszka blisko potoku i ma problemy ze zdrowiem. – Moje dzieci są w tym momencie w trakcie konsultacji z lekarzami. Moja żona musi zakrapiać oczy, bo ją szczypią. Zatem problemem nie jest tylko smród – przekonywał na styczniowej konferencji prasowej pan Dominik.

Gigantyczne pieniądze

O komentarz poprosiliśmy dr Annę Prokop-Staszecką, która jest pulmonologiem i przewodniczącą Komisji Ekologii i Ochrony Powietrza w Radzie Miasta Krakowa. – Żeby stwierdzić, czy dolegliwości mieszkańców są spowodowane narażeniem na kontakt z substancjami, które zanieczyszczają potok, należy przeprowadzić szereg badań laboratoryjnych – twierdzi. – Można przypuszczać, że osoba, która cierpi np. na astmę, w kontakcie z wyziewami, unoszącymi się w pobliżu potoku, będzie miała nasilenie objawów – dodaje lekarka.

Jednocześnie nie ma wątpliwości, że zanieczyszczenie potoku Olszanickiego przynosi negatywne skutki dla otoczenia. – Lotnisko, które inwestuje gigantyczne pieniądze w swój rozwój, powinno w końcu znaleźć rozwiązanie tego problemu – kwituje dr Prokop-Staszecka.

Zbiorniki czy oczyszczalnia?

Mieszkańcy proponują budowę oczyszczalni ścieków. Jednak lotnisko przekonuje, że nie dysponuje odpowiednim terenem, gdzie mogłaby powstać. Jego przedstawiciele mają natomiast w planach budowę zbiorników retencyjnych, do których wpadałyby wody roztopowe z procesów odladzania samolotów. Miałoby to chronić potok Olszanicki przed zanieczyszczeniem.

„Przyjęte do realizacji rozwiązanie inwestycyjne jest najbardziej optymalne ze względu na czas, pewność działania i lokalne warunki, w tym ograniczenia terenowe portu lotniczego” – twierdzi Natalia Vince, rzeczniczka prasowa Kraków Airport. Dodaje, że zostało zaakceptowane m.in. przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.

Vince przekonuje, że inwestycja została zatrzymana na ponad rok przez Stowarzyszenie „Nasza Olszanica”, które złożyło odwołanie od decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy zbiorników.

„Należałoby oczekiwać, że stowarzyszenie nie będzie podejmować kroków, blokujących czy odwlekających przygotowane przez lotnisko działania inwestycyjne, mające na celu zabezpieczenie przed potencjalnym zanieczyszczeniem potoku Olszanickiego” – kwitują przedstawiciele lotniska.

Dr Mariusz Czop przekonuje, że zbiorniki nie rozwiążą problemu. – Potrzebny jest system oczyszczania ścieków z prawdziwego zdarzenia. Ich czasowe przetrzymywanie w zbiornikach nic nie da, co pokazał przykład Odry – mówi ekspert. – Tam słone wody są przez jakiś czas przetrzymywane, a następnie zrzucane do rzeki tylko przy jej wysokich stanach. Mimo to doszło do katastrofy ekologicznej. W przypadku Potoku Olszanickiego trudno mówić o wysokich stanach. Jego potencjał jest ograniczony. Zrzucanie do niego ścieków powoduje, że nie mają się one gdzie podziać – kwituje naukowiec.