Architekt Miasta Krakowa Janusz Sepioł zapowiedział niedawno konkurs architektoniczny w sprawie bulwarów w rejonie Zabłocia oraz nowej kładki łączącej Zabłocie z Dąbiem. Na razie jednak nie ma mowy o szczegółach.
Zapowiedź dotycząca kładki pojawiła się w opublikowanym pod koniec stycznia tekście „Gazety Wyborczej”. Wśród kilku planowanych konkursów architektonicznych w Krakowie Janusz Sepioł wymienił również Bulwary Wiślane w rejonie Zabłocia i nowe połączenie brzegów Wisły. – Mamy ideę, by zrobić kładkę między dwoma uczelniami: Uniwersytetem Frycza Modrzewskiego i powstająca na Grzegórzkach nową Akademią Muzyczną. W ten sposób połączymy dwa środowiska studenckie oraz Dąbie z Zabłociem – cytuje wypowiedź „Gazeta Wyborcza”. Zgodnie z tymi zapowiedziami, konkurs mógłby zostać rozpisany nawet jeszcze w tym roku.
Po publikacji zadaliśmy listę pytań do urzędu – o planowaną lokalizację kładki, ale też o możliwy harmonogram samego konkursu i kolejnych kroków. Pytaliśmy też o rowerowe inwestycje w najbliższym sąsiedztwie, ponieważ prawy brzeg Wisły pozostaje w tej dziedzinie białą plamą.
Wiele niewiadomych
Na razie jednak na szczegóły nie można liczyć. – Na ten moment prowadzone są bardzo wstępne rozmowy i prace koncepcyjne dotyczące powstania kładki Grzegórzki – Zabłocie. Będzie to autorski projekt Architekta Miasta Krakowa Janusza Sepioła – informuje krótko Katarzyna Misiewicz z biura prasowego urzędu miasta.
Dodaje, że jeśli chodzi o tę część miasta, przedmiotem rozmów w ramach zespołu rowerowego jest zapewnienie ciągłości trasy wzdłuż Wisły, z budową kładki nad Białuchą, która połączyłaby bulwary na Dąbiu z ul. Niepołomską. – W przypadku południowej części, aktualnie istnieje znacznie większy oraz droższy zakres, ponieważ mowa o wybudowaniu prawie 1,5 km infrastruktury rowerowej wraz z uwzględnieniem Portu Płaszów – stwierdza przedstawicielka urzędu miasta.
Zaktualizowane sześć lat temu studium podstawowych tras rowerowych nie przewiduje kładki, która byłaby położona dokładnie na wysokości Uniwersytetu Frycza Modrzewskiego, a więc między mostem Kotlarskim a mostem na małej obwodnicy kolejowej. Dokument uwzględniał natomiast kładkę po przeciwnej stronie mostu Kotlarskiego, w rejonie Galerii Kazimierz – w miejscu dawnego mostu tymczasowego Lajkonik2, zdemontowanego w 2002 roku. W międzyczasie powstało jeszcze połączenie na nowym moście kolejowym, choć nie było ono uwzględnione w planach.
Gdzie najpilniejsze?
W rozmowie z nami Marcin Hyła ze stowarzyszenia Miasta dla Rowerów komentuje, że przy planowaniu kładek istotne jest przede wszystkim to, by nie tylko łączyły dwa brzegi, ale też tworzyły korytarz na swoim przedłużeniu. W jego ocenie, z punktu widzenia ruchu rowerowego najistotniejsze jest wybudowanie „węzła Dąbie”, czyli kładki pieszo-rowerowej, która spięłaby brzegi Wisły nieco poniżej stopnia wodnego Dąbie, wraz z połączeniami z trasami wzdłuż wałów Wisły oraz z ciągiem ulic Ofiar Dąbia, Stoczniowców i Saską, a dalej przez kładkę do ul. Wielickiej. – To jest jedna z najważniejszych inwestycji rowerowych Krakowa, która powinna powstać ze względu na potencjał skrócenia drogi i zasięgi demograficzne – komentuje Marcin Hyła. Potrzebne byłoby też wybudowanie brakującej drogi dla rowerów wzdłuż Wisły na prawym brzegu.
Jako drugą ekspert wymienia kładkę Dębniki – Salwator, w rejonie klasztoru norbertanek. Bardzo krytycznie ocenia jednak przygotowaną dotychczas koncepcję i ocenia wprost, że powinna ona trafić do kosza, ponieważ nie spełniałaby parametrów, jakie są wymagane na głównych trasach.
Jako trzecią Marcin Hyła podaje natomiast właśnie wspomnianą wyżej kładkę w miejscu tymczasowego mostu. – To jest miejsce, gdzie da się dobrze skomunikować ruch rowerowy północ-południe z ruchem wschód-zachód na bulwarach. To jest wielkie wyzwanie, ponieważ na moście Kotlarskim, a już zwłaszcza na moście kolejowym, w ogóle nie ma mowy o powiązaniu z trasami wzdłuż Wisły – wyjaśnia.
To zresztą nie koniec listy, na swoją kolej czeka też m.in. kładka wzdłuż mostu Nowohuckiego, a niezależnie od obiektów na Wiśle wciąż niezałatwiony pozostaje problem braku kładki nad ujściem Białuchy. Na Białuchą miałaby też powstać łącząca ulice Lotniczą i Grunwaldzką, która miałaby szansę na przyciągnięcie dużego ruchu, pod warunkiem, że powstanie też połączenie pod torami kolejowymi między ulicami Lotniczą i Chałupnika.
– Pomysł kładek, które wyłącznie łączą brzegi i nie wytwarzają żadnego korytarza w ich przedłużeniu skutkują stworzeniem bulwaru w poprzek rzeki, podobnie jak się to stało na kładce w Warszawie. Z tej kładki rowery w ogóle nie jadą dalej – komentuje Hyła.