Co kryje się w głowie artysty? O tym będą mogli przekonać się zwiedzający, oglądając wystawę „Stany splątane” w Muzeum Manggha. To artystyczna podróż przez Japonię, Hongkong i Polskę.
Ponad 60 prac krakowskiego rysownika Mateusza Kołka znalazło się na nowej wystawie w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Ekspozycja „Stany splątane” to próba przedstawienia, jak może wyglądać podróż do wnętrza głowy artysty, w którego twórczości przeplatają się Japonia, Hongkong i Polska.
– Patrząc na prace Mateusza Kołka, widzę w nich niesamowitą umiejętność reporterską, rodzaj spojrzenia na człowieka w momencie, w którym na chwilę wypada z szarej codzienności. Jednym z magicznych wątków łączących te prace jest to, że niezależnie od tego, w jakiej scenografii artysta umieszcza postać, patrzymy na rzeczywistość z perspektywy pojedynczego człowieka. Mateuszowi udaje się intuicyjnie, portretując wyrwane z kontekstu fragmenty, skupić się na jednej osobie, która przeżywa jakąś sytuację – mówi Przemysław Wideł, kurator wystawy.
O tym, co kryje się w głowie artysty
Wystawa „Stany splątane” obejmuje oryginalne rysunki wykonywane tuszem na papierze, grafiki, wielkoskalowe animacje oraz elementy wykreowane specjalnie na ekspozycję poprzez przeniesienie na nie fragmentów i detali wyciągniętych z prac artysty.
– Pierwsza część wystawy to moja pracownia, w której oprócz samej techniki powstawania prac, można zobaczyć chmurę inspiracji, duchy towarzyszące seriom, nad którymi pracowałem przez ostatnich kilka lat, a także różne artefakty, na których bazowałem rysując czy cytaty mistrzów sztuki tradycyjnej i współczesnej. Ta pracownia to symboliczna głowa artysty – wyjaśnia Mateusz Kołek.
Podróż przez różne miejsca i czasy zaczyna się w krakowskiej pracowni artysty. Następnie prowadzi poprzez cykl „Zawieszenie”, który określany jest mianem pandemicznego ze względu na okres, w jakim artysta wówczas tworzył.
– Te prace są najgłębszym wejściem we wrażliwość i emocje Mateusza Kołka. Pojawiają się motywy oniryczne, które następnie przetrawione są jako autorski klucz wizualny w portretach konkretnych miast. Po tym spojrzeniu na proces twórczy, który widzieliśmy w pracowni, mamy naturalne przedłużenie bycia w głowie artysty, ale ze spojrzeniem na pełen kolor i finalną technikę – tłumaczy kurator wystawy.
Podróż przez Tokio, Hongkong i Kraków
Kolejna część ekspozycji poświęcona została Japonii, a konkretnie Tokio. Odwiedzając różne przestrzenie, zwiedzający mogą zobaczyć ludzi w sytuacjach stanowiących stopklatki z większej opowieści. W kilku przypadkach artysta zdradza widzom, jaka historia lub emocja stała się inspiracją do konkretnej pracy.
– Dla mnie zawsze wyjściem do rysunku jest jakaś emocja, którą wyłapałem. Oczywiście pociąga mnie też portretowanie samych miejsc, szukanie w tych fragmentach metafory naszych czasów, nas samych – podkreśla Mateusz Kołek.
Cześć poświęconą Japonii kończy symboliczna praca „Tokio Tower”, która zapowiada wielkoskalowe animacje na pierwszym piętrze. Tam prezentowane są również grafiki z serii Hongkong i Kraków. Dzięki zastosowaniu ciekawych zabiegów aranżacyjnych zwiedzający mogą zobaczyć prace Mateusza Kołka w delikatnym poruszeniu.
– Można popatrzeć na portrety miast w innej technice, której do tej pory nie prezentowałem w takiej skali. Jedną z inspiracji była dla mnie estetyka filmów animowanych z Japonii – mówi artysta.
Wystawa „Stany splątane” będzie dostępna dla zwiedzających do 7 kwietnia w Galerii Europa – Daleki Wschód w Muzeum Manggha.