To ostatnie dni, by spróbować wypieków i słodkości ze znanej krakowskiej piekarni Pochopień. 29 maja, po 78 latach w branży, rodzinna firma kończy działalność, a wśród powodów jej właściciel wymienia m.in. brak fachowców i coraz wyższe opłaty.
„Z przykrością i wielkim żalem informujemy Państwa, że po 78 latach nieprzerwanej działalności zaprzestajemy produkcji i sprzedaży naszych wyrobów. Jednocześnie z całego serca pragniemy Państwu podziękować za to, że byliście z nami przez te wszystkie lata” – informacja o takiej treści wita od kilku dni klientów piekarni Pochopień, która swoje produkty sprzedaje m.in. w lokalach przy ulicach Krupniczej i Karmelickiej.
Dla wielu osób to miejsca wręcz kultowe – to tu przez lata zaopatrywali się w drożdżówki spiesząc się do pracy lub kolejne zajęcia na studiach, to tu rodzice lub dziadkowie zabierali ich na słodkości, to wreszcie stąd pochodziło pieczywo podawane na ich rodzinnych stołach.
„Moi pradziadkowie i dziadkowie całe życie kupowali u Państwa pieczywo”, „Idąc Karmelicką zawsze ciągnęłam tatę za rękaw”, „Od lat 80. ubiegłego wieku w wigilię Bożego Narodzenia kupowałem u Państwa strucle (zwane u nas w domu chałką) na wigilijną kolację i święta. Pamiętam kolejki, które sięgały ul. Batorego oraz motorniczych, którzy zatrzymywali tramwaje między przystankami, aby kupić w Wigilię pieczywo” – wspominają internauci, którzy już dowiedzieli się o planowanym zamknięciu.
Piekarnia z tradycjami
Wspomnień jest dużo, bo i historia piekarni jest długa. Pochopień to rodzinna krakowska firma, którą w 1946 r. założył mistrz piekarski i cukierniczy Jan Pochopień. Tytuł zdobył jeszcze w czasie okupacji, a po zakończeniu wojny był wielokrotnie wyróżniany za zasługi w rzemiośle, działalności na rzecz ziem krakowskich oraz dokonania w zakresie rozwoju handlu i usług, został m.in. wybrany na pierwszego starszego Cechu Rzemiosł Spożywczych, w którego skład wchodzi Cech Piekarzy w Krakowie. Opracowane przez niego receptury i metody wypieku w piekarni przy ul. Kochanowskiego 22 stosowane są do dziś, a właściciele firmy nieprzerwanie podkreślali, że najważniejsze dla nich jest kultywowanie tradycji oraz zachowanie dawnego smaku krakowskich wypieków. To dlatego, jak tłumaczyli, zdecydowali się na prowadzenie umiarkowanej produkcji, co umożliwiać miało dochowanie wszystkich prawideł rzemiosła.
Skąd więc decyzja o zamknięciu?
Jak tłumaczy jeden z właścicieli piekarni, Jacek Pochopień, zdecydował splot różnych czynników.
- To dla naszej branży ciężkie lata, od czasu pandemii sytuacja ekonomiczna piekarni i cukierni jest jak wiadomo bardzo trudna, ceny energii cieplnej, gazu, prądu są coraz wyższe, jednocześnie ciężko jest o fachowców. Przez lata zaprzestało się branżowych szkoleń, polikwidowało szkoły zawodowe, dotyczy to zresztą nie tylko piekarstwa, ale i wielu innych rzemiosł – mówi.
I dodaje, że choć to problemy bardzo poważne, kluczowy powód decyzji o zamknięciu piekarni był jednak inny.
- Jestem już od dwóch lat na emeryturze, ze względu na stan zdrowia przeszedłem właśnie poważną operację, szwagier, który jest moim wspólnikiem też podupadł na zdrowiu i jego również w najbliższym czasie czeka operacja. Niestety, wszystko to się na siebie nałożyło i po prostu nie jesteśmy w stanie już prowadzić piekarni – tłumaczy Jacek Pochopień.
Na kupno piekarni chętnych nie ma
Zapytany o to, czy nie chciał firmy sprzedać, odpowiada, że chętnych brak. Jak podkreśla, w ostatnich latach piekarnie się raczej zamykały niż otwierały, zwłaszcza te tradycyjne krakowskie.
– Najbardziej żal mi pracowników, świetnego zespołu, który pracuje u mnie od wielu, wielu lat – nie kryje pan Jacek. - Są ludzie, którzy pracują w piekarni od kilkunastu, kilkudziesięciu lat, wszyscy się ze sobą doskonale zgrywali, mieliśmy nawet kilkanaście firmowych małżeństw. Oddani pracownicy to była największa wartość w naszej firmie, tego mi najbardziej szkoda.
Piekarnia Pochopień zamknie się z dniem 29 maja. Do tego czasu jej wyroby wciąż można kupić w punktach przy ul. Karmelickiej 21, Krupniczej 12 oraz Gramatyka 1.