Podczas debaty w Pałacu Potockich główny architekt miasta Janusz Sepioł mówił, że trzeba zapomnieć o poszerzaniu Krakowa o sąsiednie gminy. – Zmiana granic administracyjnych w ogóle nie wchodzi w grę – dodał.
Sytuacja mieszkaniowa Krakowa zdominowała dyskusję w Pałacu Potockich, gdzie odbywał się Dzień Krakowski – prolog poprzedzający IX edycję Open Eyes Economy Summit. Podczas poniedziałkowej dyskusji padło również bardzo ważne pytanie: czy Kraków powinien powiększyć się o sąsiednie gminy?Za mało mieszkań
Wiceprezydent Stanisław Mazur wyliczył, że w Krakowie mamy blisko 450 tysięcy mieszkań. Jeśli chodzi o nowe lokale, średnio w ostatnich latach oddawano ich rocznie ok. 10 tysięcy. Zastępca prezydenta zwrócił uwagę, że w stosunku do 2014 roku ceny mieszkań wzrosły o 125 proc. Przypomniał pojawiające się od dłuższego czasu głosy różnych ekspertów, że lokali mieszkalnych w stolicy Małopolski wciąż jest za mało. Na konieczność budowy kolejnych jasno wskazują również wnioski, które zostały złożone do sporządzanego przez Kraków planu ogólnego (zastąpi studium). Zwrócił na to uwagę Grzegorz Janyga, zastępca dyrektora wydziału planowania przestrzennego w urzędzie miasta.
– Wnioskodawcy chcą przekształcania kolejnych terenów pod zabudowę, nie tylko wielorodzinną. Przykładowo jeśli chodzi o dzielnicę XVII (Wzgórza Krzesławickie), to zawnioskowano o zmianę na zabudowę jednorodzinną ponad 800 hektarów – wyliczał Janyga. Dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej Łukasz Pawlik zastanawiał się w tym konktekście, gdzie w takim razie mieszkańcy będą wypoczywać w Krakowie. – Gdzie tutaj miejsce na środowisko przyrodnicze? – dopytywał.
Padły głosy, by zabezpieczać kolejne tereny zielone w planach miejscowych. Janyga podkreślił, że Kraków jest już nimi pokryty w blisko 80 procentach. Kolejne dokumenty są nadal sporządzane.
Prezes Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań Piotr Legerski zwrócił uwagę, że w Krakowie są takie działki, na których teoretycznie możnaby budować, ale w praktyce jest to niemożliwe przez źle skonstruowane plany miejscowe. – Przykładem jest Wesoła, gdzie ktoś wpisał w plan miejscowy zabudowę wielorodzinną na działkach, które mają szerokość ok. 12 metrów i są w bezpośrednim sąsiedztwie 6-metrowych kamienic. W Polsce zacienianie powoduje, że to jest absolutnie nie do zabudowania – mówił Legerski. Dodał, że plan ogólny może zrobić selekcję planów miejscowych, które są jego zdaniem wadliwe. – Jeśli chodzi o zieleń, to nie my zabudowujemy skwerki, tylko realizujemy zapisy planów. To nie deweloperzy budują patologicznie, to plany są uchwalone patologicznie – stwierdził prezes Legerski.
Wiceprezydent Łukasz Sęk podkreślił, że inwestorzy nie muszą przecież wyciskać z planów miejscowych tyle, ile się da. – Jeśli dokument przeznacza całą działkę pod zabudowę, to nie jest powiedziane, że deweloper musi całą ją zabudować. Może część terenu przeznaczyć pod zieleń – przekonywał Sęk.
Legerski wyliczył, że w Krakowie brakuje ok. 100 tys. mieszkań.
Straty finansowe
Podczas dyskusji wiele czasu poświęcono szukaniu odpowiedzi na pytanie, czy Kraków powinien się powiększyć o sąsiadujące gminy?
Wiceprezydent Łukasz Sęk jest zwolennikiem metropolii współpracującej, a niekoniecznie przyłączania na siłę kolejnych terenów do Krakowa. – Wiem, że to czasami kwestia dumy, honoru, że chcemy mieć takie wielkie miasto i to wszystko się nazywa Kraków. Nie do końca tak musi być. To nie tylko przywileje, ale również obowiązki – podkreślił Sęk. Zauważył, że gdyby pójść drogą wchłaniania przez Kraków okolicznych gmin, należałoby się zastanowić, co „my im możemy dać?”. Zaznaczał przy tym, że obecnie trzeba się skupić na rzeczach praktycznych, takich jak np. kwestia biletów na krakowską komunikację miejską. – Wydaje się, że docelowo mieszkańcy metropolii pewnie powinni płacić za ten bilet mniej niż turyści. Do tego potrzebujemy narzędzi. Będziemy o tym dyskutować na poziomie centralnym – dodał Sęk.
Główny architekt miasta Janusz Sepioł stwierdził, że trzeba zapomnieć o poszerzaniu Krakowa. – Finansowanie obszarów wiejskich jest w Polsce od lat daleko bardziej efektywne i szczodre niż finansowanie obszarów miejskich. Każdy wójt byłby samobójcą, gdyby chciał przyłączyć swoją gminę do Krakowa, bo oznaczałoby to straty finansowe. Zmiana granic administracyjnych w ogóle nie wchodzi w grę – podkreślił Sepioł. Jednocześnie zauważył, że największe ogniwa wzrostu są w strefie metropolitalnej. Wskazał m.in. na park logistyczny w Skawinie oraz strefę przemysłową w Niepołomicach. – I teraz pytanie: jak uzyskać synergię Krakowa i strefy bez zmiany granic? Obawiam się, że bez pomocy ustawodawczej, czyli ustawy metropolitalnej, to nie będzie takie proste – przekonywał Janusz Sepioł.
Inne ważne informacje z dyskusji:
- wiceprezydent Mazur przekonywał, że dużym wyzwaniem dla miasta jest obecnie zabudowa Klinów i Kobierzyna,
- jeśli chodzi o inwestycje, to Stanisław Mazur wskazał, że trzeba planować budowę linii tramwajowej w kierunku Skawiny,
- wiceprezydent Łukasz Sęk podkreślił, że w ciągu najbliższych 5-10 lat należy pomyśleć nad tym, jak zagospodarować tereny nowohuckiego kombinatu, który stopniowo ogranicza swoją działalność.