LoveKraków.pl odwiedziło Centrum Szkła i Ceramiki zlokalizowane przy ul. Lipowej 3. W tym miejscu można nie tylko zobaczyć ciekawe wystawy, ale i uczestniczyć w pokazach ręcznego formowania szkła „na żywo”. Mieliśmy okazję z bliska poznać proces powstawania szkła i zobaczyć, jak powstają ręcznie tworzone wyroby.
Centrum Szkła i Ceramiki to inicjatywa krakowskiego Oddziału Szkła i Materiałów Budowlanych Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych. Poprzez działalność kulturalną, wystawienniczą czy edukacyjną przybliża mieszkańcom miasta i turystom historię i technologię sztuki szklarskiej. Przy ul. Lipowej 3 znajduje się hala produkcyjna pochodząca z lat 50. XX wieku. Jest ona uważana za zabytek techniki i należy do Krakowskiego Szlaku Techniki. Hala powstała na fundamentach wcześniejszego, drewnianego obiektu. Wówczas działało tu o wiele więcej pieców ze względu na wzmożoną produkcję szkła.
Jak formuje się szkło?
W obecnej hali znajduje się jeden mały piecyk, którego temperatura wynosi 1400 stopni. – Raz w tygodniu dokonujemy tzw. zasypu, czyli wrzucania specjalnego zestawu szklarskiego do pieca – zdradza Aleksandra Skorek, kierownik Centrum Szkła i Ceramiki. – Wcześniej mieszało się podstawowe składniki szkła, czyli m.in. piasek stanowiący 75%. Obecnie nie używamy szkła w ogromnej ilości i bardziej opłaca się nam kupić gotowy zestaw. Taki granulat wrzucamy do pieca. Temperaturę z 1400 stopni obniżamy do 1100 stopni. To temperatura wyrobowa, czyli taka, w której hutnicy mogą formować szkło.
Podstawowym narzędziem pracy hutnika są piszczele. Piszczel to metalowa rurka zakończona drewnianą rączką. – Hutnicy nabierają szkło na piszczele – kontynuuje Aleksandra Skorek. – Oczywiście muszą to szkło podgrzewać na mniejszym piecyku - drumli, ponieważ w trakcie formowania zastyga.
Po uformowaniu szkło trafia do odprężarki, gdzie stopniowo ulega ochłodzeniu. Jest w niej około 400 stopni. Taki proces trwa 48 godzin, a następnie szkło jest gotowe do zabrania czy sprzedaży.
Szkło we wszystkich barwach
Szkło można oczywiście barwić. Proces ten wygląda teraz inaczej niż w czasach PRL. – Szkło w piecu jest bezbarwne – mówi Aleksandra Skorek. – Hutnicy obtaczają je w kolorowych proszkach i otrzymują kolor. Szkło w PRL-u było barwione zupełnie inaczej, bo w masie. W danym momencie w piecu uzyskiwano dany kolor. Wyglądało to o tyle dobrze, że barwa była intensywniejsza niż teraz.
Sposób barwienia w masie był bardziej kosztowny niż teraz, kiedy występuje większa dowolność. Hutnicy zazwyczaj pracują we dwóch, bo jeden nie jest w stanie sam wykonać pewnych skomplikowanych wyrobów. Wówczas jeden z nich formuje korpus, a drugi dokleja element. Narzędzia szklarskie są metalowe lub drewniane, bo czasami wykorzystuje się formy do ukształtowania wzoru.
- To ciężka praca, ale daje dużo satysfakcji, bo to praca kreatywna. Oprócz projektów innych, panowie hutnicy mają też swoje pomysły – mówi kierownik Centrum Szkła i Ceramiki. - W dzisiejszych czasach trudno znaleźć hutnika, bo to praca, której trzeba chcieć i liczyć się z warunkami pracy.