Sąd Apelacyjny w Krakowie odroczył w środę (28 czerwca) proces Michała B. skazanego w I instancji na sześć lat więzienia za zabójstwo kuzyna w sylwestrową noc 2022 r. w mieszkaniu w Nowej Hucie, do końca października. Wcześniej oskarżonego zbadają biegli.
– Konieczne jest zdobycie uzupełniającej opinii biegłego, który wypowie się na temat uzależnienia oskarżonego od środków odurzających – mówił sędzia Paweł Anczykowski. Zauważył, że Michał B. nie krył, że bierze amfetaminę i marihuanę. Sąd zlecił też sporządzenie ekspertyzy przez biegłych psychiatrów na temat stanu zdrowia psychicznego mężczyzny i jego poczytalności. Biegli mają dwa miesiące na przygotowanie opinii.
Jednocześnie sąd przedłużył tymczasowy areszt dla 36-letniego Michała B. do listopada tego roku.
Do tragedii doszło na os. Piastów w Nowej Hucie. W mieszkaniu Michał B. ps. Koala witał nowy rok z kolegą Łukaszem K., grali na konsoli playstation, gdy zajrzał do nich kuzyn, 28-letni Rafał B. Chciał odwiedzić swojego wujka Tadeusza, który był w jednym z pokoi.
Agresja i cios nożem
Nie krył, że przyszedł do niego „wysępić jakieś pieniądze na sylwestra”. Gość był nietrzeźwy i agresywny. Doszło do scysji z Michałem B., który grzecznie wypraszał Rafała B. z mieszkania. Kuzyn nie chciał wyjść, był pobudzony i zaczepny.
– Skoro robicie sobie ze mnie wroga to pierwszy was pozabijam – Rafał B. niespodziewanie rzucił do graczy i skierował się do kuchni. Rozkład mieszkania dobrze znał, bo w nim się wychowywał pod okiem matki oskarżonego. Michał B. zareagował na te słowa i pierwszy znalazł się w kuchni, z szuflady wziął nóż o 15 cm ostrzu. W przedpokoju stanął naprzeciwko Rafała B., machał nożem, ale gość nie reagował i gdy trzymał ręce uniesione w górze Michał B. wbił mu nóż w lewy bok. Ostrze przebiło serce. Ranny dostał się do pokoju, upadł na kolana, potem osunął się na podłogę. Łukasz K. wezwał pogotowie, Michał B. jeszcze tamował rannemu masywny krwotok, ale na pomoc było za późno, choć pokrzywdzonego długo operowano w szpitalu Rydygiera. Zmarł już po północy w nowym roku.
Pokrzywdzony miał 1,4 promila alkoholu we krwi, Michał B. był trzeźwy, ale badanie wykazało, że brał amfetaminę i marihuanę. Przyznawał się do spowodowana śmierci kuzyna, ale zaprzeczał, by chciał go zabić.
Oskarżony mówi: Tylko się broniłem
- Tylko się broniłem przed Rafałem, który był agresywny – opowiadał Michał B. Żałował swojego czynu, wyrażał skruchę.
Prokurator zwracał uwagę, że cios nożem musiał być mocny. Sam pokrzywdzony nie uderzył oskarżonego, nie kopnął go, nie miał też żadnego przedmiotu w ręce, gdy otrzymał śmiertelne uderzenie.
Adwokat oskarżonego zwracał uwagę, że jego klient do końca życia będzie miał świadomość, że uśmiercił członka najbliższej rodziny. Michał B. nie był wcześniej karany, miał dobrą opinię na osiedlu, w przeciwieństwie do Rafała B., którego się wszyscy bali w okolicy, bo prowokował zajścia i był znany z tego, że obracał się w kręgach pseudokibiców Cracovii.
- Były też przypadki ze poturbował mojego klienta, a Michał B. się bo po prostu bał - zwracał uwagę adwokat. Konflikty kuzynów wynikały także z tego, że Rafał B. związał się z dziewczyną, która wcześniej kilka miesięcy była partnerką Michała B. Z tego powodu dochodziło do bójek między mężczyznami. Dziewczynę przesłuchano jako świadka i opowiedziała o agresywnych zachowaniem Rafała B. wobec oskarżonego, któremu sąd wymierzył sześć lat więzienia, ale wyrok nie jest prawomocny i dlatego zajmuje się nim teraz sąd apelacyjny.