Msza święta w Bazylice Mariackiej, Marsz Pamięci, w którym wzięło udział około 3 tysiące osób oraz odsłonięcie pomnika w Parku Jordana – w ten sposób uczczono w Krakowie pamięć Żołnierzy Wyklętych.
W parkowej Galerii Wielkich Polaków XX Wieku stanęły pomniki prezesa mjr. Łukasza Cieplińskiego („Pług”) i dowódcy V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej mjr. Zygmunta Szendzielarza („Łupaszka). Tym samym popiersia dołączyły do innych Niezłomnych: Danuty Siedzikówny "Inki", ks. Władysława Gurgacza, gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila" oraz kurierki AK, cichociemnej Elżbiety Zawackiej "Zo".
Warto również wspomnieć o marszu, który połączył kibiców Wisły i Cracovii. Uczestnicy przeszli z Rynku Głównego do Parku Jordana, skandując hasła: "Bóg, Honor, Ojczyzna" czy "Żołnierze Wyklęci, cześć Waszej pamięci", Na Rynku Głównym zaś rozstawione zostały namioty, gdzie odbywały się pokazy multimedialne. Można było również obejrzeć wystawę o najważniejszych osobach, które walczyły z komuniastami.
Straceńcy
WiN był organizacją cywilno-wojskową, skupiającą liczne oddziały partyzanckie, które prowadziły zbrojną walkę z władzą ludową w latach 1945-1954. – Po II wojnie światowej Żołnierze Wyklęci liczyli na to, że zostaną dotrzymane postanowienia odnośnie przeprowadzenia wolnych wyborów. W późniejszym okresie pojawiła się nadzieja, że wybuchnie III wojna światowa – mówi Piotr Makuła, kurator wystawy poświęconej Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość” w Muzeum Armii Krajowej.
– Dramatyzm losów Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” polegał na tym, że to była walka beznadziejna, nie mieli perspektywy zwycięstwa. Działania, które były prowadzone przez władzę ludową, aparat bezpieczeństwa, tak zwane „amnestie”, miały powodować wychodzenie ludzi z podziemia, ujawnianie ich, ułatwianie w zakresie namierzania. Jednocześnie represyjność tego systemu wypychała ich z powrotem do konspiracji – dodaje Makuła.Tekst: DK
fot. Adam Frączek/LoveKrakow.pl