Od soboty koczują pod urzędem. Chcą dotacji na szkolenia [ZDJĘCIA]

Pierwsi oczekujący pojawili się tu już w sobotę rano fot. LoveKraków.pl

Przed budynkiem Grodzkiego Urzędu Pracy przy ul. Wąwozowej stoi grupa ok. 60 osób. Niektórzy są tutaj od sobotniego poranka. Wszystko po to, by w poniedziałek rano złożyć wniosek o sfinansowanie szkoleń dla pracowników.

Chodzi o dofinansowanie z Krajowego Funduszu Szkoleniowego – ministerialnego funduszu uruchomionego w 2014 roku. Dotacje są przeznaczone dla pracowników i pracodawców, na uzupełnienie kwalifikacji zawodowych. Dla firm działających na terenie Krakowa do rozdysponowania jest – zgodnie z informacjami od oczekujących – ponad półtora miliona złotych. Mniejsze przedsiębiorstwa mogą w ten sposób pokryć cały koszt szkolenia pracownika, większe – 80%. Środki są spore, bo na szkolenia można wysłać wielu pracowników i na każdego uzyskać nawet ponad 11 tysięcy złotych.

Druga doba

– Za komuny nie stałem w kolejkach, to się teraz doczekałem – mówi dojrzały mężczyzna przy samych drzwiach. Ma tę przewagę, że – podobnie jak kilka innych osób – zadbał o przenośne siedzisko. Niektórzy chronią się przed deszczem pod zadaszeniem nad schodami, wielu spędziło ostatnią noc w samochodach pod urzędem.

– Tu niektórzy od dwóch dni czekają. Ten pan co jest pierwszy w kolejce to podobno w piątek wieczorem przyjechał, ale nikogo nie było, więc wrócił w sobotę rano – mówi kobieta z dalszego miejsca.

Pełna organizacja

A miejsce jest o tyle istotne, że kolejność składania wniosków ma kluczowe znaczenie. Dlatego wszyscy są wpisani na listę kolejkową, która od czasu do czasu jest odczytywana. Porządek jest, humory dopisują, ale emocji nie brakuje – bo ludzie są już zmęczeni, a wiedzą, że rano przed drzwiami coś może pójść niezgodnie z planem. – W Warszawie policja musiała przyjechać. Ale oni za późno przyszli i się nie zorganizowali. Ja tu stoję od soboty, spałem w aucie i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał się wepchać. Wiem, kto jest przede mną, a kto nie – mówi młody mężczyzna z pierwszej dziesiątki.

– W Pruszkowie zaczęli od 8.00, a o 9.30 powiedzieli, że już mają wniosków na trzy razy większą kwotę, niż mają do wydania – dodaje ktoś inny. W gronie oczekujących są i przedsiębiorcy, i pracownicy, i tacy, którzy jak w minionych czasach pełnią tylko funkcję staczy. Podobno w innych miastach w kolejce stoją sami pracownicy firm szkoleniowych, którzy na KFS zarabiają duże pieniądze. Po prostu zbierają zamówienia wcześniej i wyręczają pracodawców w załatwianiu formalności. Być może w Krakowie też tak jest, ale nikt się sam nie przyzna.

Potrzebny konkret

– Ja akurat jestem pracownikiem. Szef mi powiedział, że mogę pójść na szkolenie, ale muszę sobie załatwić – mówi młoda kobieta. Jej potrzebne są szkolenia z logistyki, ale zakres wszystkich dostępnych jest bardzo szeroki. Od szkoleń z programów komputerowych aż po prawo jazdy. – Tylko nie jakieś tam umiejętności interpersonalne czy autoprezentacja – dodaje.

– Gdzie jest pan Ludwik? – pada pytanie przy czytaniu listy. Po chwili zamieszania wszystko się wyjaśnia. – Poszedł coś zjeść, ale wróci.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Wzgórza Krzesławickie
News will be here

Aktualności

Pokaż więcej