700 tys. złotych za niesłuszny areszt. Na wokandę wróciła sprawa sprzed lat

Zdjęcie przykładowe fot. Julia Ślósarczyk

Trwa postępowanie sądowe dotyczące wniosku o zadośćuczynienie i odszkodowanie, którego od Skarbu Państwa żąda Stanisława C. Kobieta niesłusznie przebywała w areszcie, co przypłaciła m.in. zwolnieniem z bardzo dobrze płatnej pracy w państwowej instytucji.

18 lat temu 58-letnia wówczas Stanisława C. trafiła do aresztu z zarzutami związanymi z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej i uszczuplenie należności podatkowych. Była to jedna ze spraw związanych z mafią paliwową, w której głównym oskarżonym był syn kobiety – Adam, który podawał się za agenta ABW. W tym czasie media pisały o tym, że kobieta została zatrzymana i aresztowana tylko dlatego, by „zmiękczyć” i zmusić Adama C do przyznania się do winy.

Ostatecznie mężczyzna został skazany na ponad sześć lat więzienia, a jego matka usłyszała prawomocny wyrok dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz karę grzywny.

Taki wyrok w pełni potwierdził to, że środek zapobiegawczy, jakim jest areszt tymczasowy był zastosowany niesłusznie.

Dwa lata do emerytury

Stanisława C. przesiedziała w celi kilka miesięcy. Wcześniej zajmowała wysokie stanowisko w instytucji państwowej. Pracowała jako doradca prezesa ds. windykacji w – nieistniejącej już –  Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa w Warszawie, zarabiając miesięcznie około 13 tys. złotych.

Wraz z decyzją o areszcie, została zwolniona. Nie tylko nie otrzymywała pensji, ale również nie mogła później kontynuować pracy i otrzymać odprawy w przypadku przejścia na emeryturę, do której brakowało jej dwóch lat.

Przed krakowskim sądem okręgowym domaga się łącznie ponad 700 tys. złotych, na kwotę składa się odszkodowanie i zadośćuczynienie. Argumentuje to ciężkimi warunkami w aresztach (w sumie „zwiedziła” przynajmniej trzy areszty śledcze), brakiem odpowiedniej opieki medycznej i traumatycznymi przeżyciami związanymi z przebywaniem w środowisku osób zdegenerowanych. Kobieta podkreśliła też, że była świadkiem próby samobójczej jednej ze współosadzonych.

Weryfikacja

Na wtorkowej rozprawie prokurator zawnioskował o weryfikację słów wnioskodawczyni na okoliczności związane z warunkami, które opisała. Śledczy uważa, że należy poprosić o opinię dyrektorów aresztów śledczych z Krakowa, Warszawy i Kielc.

– Skoro twierdzi, że przebywała z morderczyniami i nabawiła się dużej traumy psychicznej, to trzeba to zweryfikować – stwierdził prokurator Wiesław Wolnik.

– Nie zgadzam się z tym wnioskiem, ponieważ jeśli zapytam dyrektorów o warunki, to odpowiedzą, że przecież szczęśliwi osadzeni przebywają w przestronnych celach i delektują się smacznymi posiłkami – stwierdził pełnomocnik Stanisławy C. mecenas Maciej Burda.

Ostatecznie ten i inne wnioski dowodowe zostały uwzględnione. Z uwagi na to, że na odpowiedzi będzie trzeba poczekać, sędzia Beata Górszczyk wyznaczyła termin kolejnej rozprawy na lipiec.