Absolwenci AGH nie muszą się martwić o pracę

AGH w Krakowie fot. Krzysztof Kalinowski

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Akademię Górniczo-Hutniczą, jej absolwenci są chętnie zatrudniani przez pracodawców. Ponad połowa otrzymuje więcej niż jedną propozycje zatrudnienia, a o 21% zabiegał sam pracodawca.

Akademię Górniczo-Hutniczą docenił również ranking „Perspektyw”. W kategorii „Preferencje pracodawców” uczelnia zajęła trzecie miejsce w Polsce oraz pierwsze w województwie małopolskim.

Większość pracuje w zawodzie

Jak wynika z raportu uczelni, blisko 52% absolwentów otrzymuje więcej niż jedną propozycję zatrudnienia, a ponad 21% w ogóle nie musiało poszukiwać pracy, ponieważ zabiegał o nich sam pracodawca. Połowa absolwentów pracowała już w trakcie studiów. Optymistyczne dla uczelni jest również to, że ponad 81% badanych deklaruje, że pracuje w swoim zawodzie. W przypadku absolwentów informatyki stosowanej 100% osób, które ukończyły studia znalazły pracę zgodną ze swoim wykształceniem.

– Jesteśmy jedną z nielicznych uczelni w Polsce, która przeprowadza tak szeroko zakrojone badania losów zawodowych absolwentów, a do tego robi to do pół roku od ukończenia przez nich studiów. Większość szkół wyższych pyta swoich absolwentów o ich status zawodowy dopiero po roku. Teoretycznie działamy w ten sposób na własną niekorzyść, ale od lat stanowisko władz naszej uczelni jest niezmienne: opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jak radzą sobie absolwenci AGH tuż po odebraniu dyplomu – wyjaśnia Bartosz Dembiński, rzecznik prasowy AGH.

Niewielu emigrantów

Optymistycznie wygląda również sytuacja zarobkowa absolwentów AGH, bo ponad 15% pracujących absolwentów zarabia powyżej pięciu tysięcy złotych miesięcznie brutto. Absolwenci AGH łatwo znajdowali też zatrudnienie w swoim miejscu zamieszkania. Ponad 67% znajdowało pracę na terenie Małopolski, a 54% w samym Krakowie. Jedynie 4.4% zdecydowało się na emigrację poza Polskę.  Jak wynika z danych, 64% absolwentów otrzymało pracę ze względu na kierunek studiów, który ukończyli.

– Same wyniki są  po raz kolejny są dla nas bardzo dobre. Stanowią one także ważną wskazówkę dla poszczególnych wydziałów czy kierunków. Tam, gdzie obecnie wskaźniki są nieco niższe, potrzebna jest refleksja np. nad limitami przyjęć i programami nauczania – mówi Bartosz Dembiński.