Puste buspasy kuszą kierowców stojących w korku. Kary za to wykroczenie nie są duże. Jedno jest pewne – nie da się wyobrazić sobie Krakowa bez tego udogodnienia.
Chicago, 1939 rok. Powstaje pierwszy na świecie buspas. Europa ten trend przejmuje w latach 60. Zaś Polska wprowadza tę innowacje dopiero w roku przystąpienia do Unii Europejskiej, w Krakowie. 10 lat później możemy pochwalić się 27 kilometrami wydzielonych pasów.
Potrzebne są kolejne
Dr Marek Bauer Politechniki Krakowskiej uważa, że buspasów trudno sobie teraz wyobrazić funkcjonowania komunikacji miejskiej. – Zwłaszcza tych w Al. Trzech Wieszczów. Istotnie skracają czas przejazdu autobusów, szczególnie w okresach szczytów komunikacyjnych – mówi.
Bauer dodaje jednak, że ich możliwości nie są do końca wykorzystane. – Można je zwiększyć stosując priorytety w sygnalizacji, ograniczając parkowanie na chodnikach przylegających do pasów czy stosując monitoring ich właściwego wykorzystywania. Pasy autobusowe bardzo by się przydały w wielu innych miejscach, w pierwszej kolejności warto wrócić do wielokrotnie już podejmowanego tematu pasów autobusowych w ul. Czarnowiejskiej czy ul. Kijowskiej – komentuje ekspert.
W sumie w mieście jest 27 km buspasów. W godzinach szczytu kuszą kierowców, by szybciej przejechać choćby kilkaset metrów. – Problematyka związana z przestrzeganiem przepisów przez kierujących niestety jest dość powszechnym zjawiskiem – mówi posterunkowa Anna Zbroja z KWP w Krakowie. Ilu kierowców miesięcznie łamie przepisy i naraża się na 100 zł mandat i punkt karny? Policja nie prowadzi takich statystyk.
Strefa B – bez kontroli?
I tak, i nie. W 2009 r. ruszył projekt, który był realizowany do października 2013 r.. Wówczas to krakowska straż miejska stwierdziła, że nie jest w stanie obsługiwać urządzeń monitorujących wjazd do strefy B. – W związku z uzasadnionymi zastrzeżeniami natury prawnej straż miejska nie może przekraczać swoich uprawnień – tłumaczył wówczas Marek Anioł.
Teraz da się zauważyć co jakiś czas patrole, które masowo wyłapują kierowców, skracających sobie drogę np. przez ul. Dominikańską. Choć jak tłumaczy Marek Anioł, funkcjonariusze codziennie kontrolują wjazd do strefy B. Fotorejestratorów nie ma i nie będzie. – Po wielokrotnych dyskusjach ze strażą miejską okazało się, że jest to nie do zrealizowania – mówi Michał Pyclik z ZIKiT-u.