Cała Górka Pychowicka w rękach miasta [Rozmowa]

W ostatnich dniach miasto poinformowało o wykupie 10 hektarów terenu Górki Pychowickiej. O szczegółach rozmawiamy z Piotrem Kempfem, dyrektorem Zarządu Zieleni Miejskiej.

Jakub Drath, LoveKraków.pl: Co dokładnie kupujemy?

Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej: Zostało zakupionych dziesięć hektarów Górki Pychowickiej od strony zachodniej. Cała Górka Pychowicka to obszar 26 hektarów i te dziesięć było po prostu ostatnimi, które jeszcze należały do właścicieli prywatnych.

O ile wykup Lasu Borkowskiego był końcem głośnej batalii, budzącą wiele emocji wśród mieszkańców, o tyle informacja o Górce Pychowickiej pojawiła się znienacka. Dlaczego miasto zdecydowało się na taką transakcję?

Ta decyzja wynika wprost z myśli Warrena Buffeta „kupuj, kiedy wszyscy sprzedają”. W dobie kryzysu właściciele często chcą rozstać się z gruntami, w które wcześniej zainwestowali. A są to grunty takie jak np. Górka Pychowicka, na których miastu bardzo zależy. I tutaj rzeczywiście pojawiła się taka możliwość: właściciel chciał sprzedać ten teren, a przy zmianie właściciela zawsze jest jakieś ryzyko, że pojawią się takie problemy, jak w przypadku Lasu Borkowskiego. Więc skoro pojawiła się okazja, miasto zdecydowało się mimo kryzysu finansowego znaleźć te 10 milionów złotych na to, by można było ten teren zabezpieczyć dla mieszkańców Krakowa. Czas pandemii bardzo wzmocnił rolę lasu – pamiętamy, co było na wiosnę, kiedy wszystkie lasy poza lasami zarządzanymi przez Zarząd Zieleni Miejskiej były zamknięte. Mieszkańcy teraz potrzebują miejsca, gdzie można się wyłączyć, odciąć od zgiełku miasta, pooddychać świeżym powietrzem i pobyć blisko natury. A lasy temu najbardziej sprzyjają. Udało się szybko znaleźć środki w budżecie i kupić za dobrą cenę, niższą niż w operacie szacunkowym.

Czy było ryzyko, że ktoś zabuduje to miejsce?

Ryzyko było takie, że teren, który nie jest zarządzany przez ZZM czy Lasy Państwowe, może być terenem zamkniętym. Takie pokusy mogły się pojawiać, żeby wymuszać działania ze strony miasta. Widzimy też, że na obszarze, który nie należał do tej pory do miasta, nie ma koszy, jest więcej śmieci, brakuje ławek czy wiaty, w której można odpocząć. W lasach prywatnych jest też często problem z odpowiednią pielęgnacją.

Wspomniał Pan o sposobie zagospodarowania. Po tym, jak ZZM poinformował o transakcji, pojawiły się obawy, czy to nie zmieni dzikiego charakteru miejsca. Jakie ZZM ma plany wobec tego miejsca?

Warto tu postawić najpierw znak zapytania. Skoro niektórzy tak bardzo obawiają się zagospodarowania przez Zarząd Zieleni Miejskiej, to dlaczego w budżecie obywatelskim dwie trzecie zadań przeprowadza właśnie ZZM? Wiem, że jest grupa, która chciałaby przedstawiać ZZM jako tych którzy niszczą zieleń, a nie tych, którzy porządkują i oddają bezpiecznie w ręce mieszkańców. A jeśli chodzi o zagospodarowanie, dwie trzecie terenu Górki Pychowickiej jest już w naszym zarządzie. Te dziesięć hektarów, które kupujemy, będzie zagospodarowane dokładnie tak samo. Mówimy tutaj o drewnianej małej architekturze, która będzie pomagała w odpoczynku, o pielęgnacji drzew, które przy samych alejkach mogą stanowić jakieś zagrożenie dla osób spacerujących i o bieżącym utrzymaniu czystości. Lasy prywatne często są traktowane jako dzikie wysypiska śmieci, właściciele pewnie rzadko w nich bywają, a koszty są wysokie. Podsumowując, będzie czyściej i bezpieczniej.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here