W lutym na fragmencie ul. Tynieckiej wycięte zostały drzewa, a zarząd dróg zapowiadał, że jeszcze w tym roku rozpocznie się budowa wyczekiwanego chodnika. Na razie sprawa nie ruszyła z miejsca, a mieszkańcy dopytują o postępy.
Chodzi o odcinek pomiędzy ulicami Dąbrowa i Nowa Kolna. To jedno z tych miejsc, w którym piesi muszą się poruszać wąskim poboczem wzdłuż bardzo ruchliwej drogi. Nie jest to ani wygodne, ani bezpieczne, zwłaszcza po opadach deszczu. W ubiegłym roku mieszkańcy zorganizowali nawet protest podczas igrzysk europejskich, wytykając miastu, że nie potrzebują sportowej imprezy, tylko bezpiecznej drogi dla siebie i swoich dzieci.
Na początku roku wydawało się, że realizacja tych oczekiwań jest już blisko. – Nowy chodnik będzie miał ok. 1,6 km długości, powstanie w granicach obecnego pasa drogowego ul. Tynieckiej. Wkrótce odbierzemy dokumentację projektową. Zgłoszenie budowy jest już przyjęte i zaakceptowane. Po otrzymaniu dokumentacji, niezwłocznie zostanie ogłoszony przetarg na wykonawcę robót w terenie. Prace rozpoczną się jeszcze w tym roku, m.in. z tego powodu wycinka jest prowadzona obecnie, po 1 marca obowiązuje okres ochronny dla ptaków. Nie możemy sobie pozwolić na zwlekanie z wycinką, ponieważ wtedy budowa samego chodnika w tym roku stanęłaby pod znakiem zapytania – tak w lutym urzędnicy wyjaśniali powody prowadzonej wycinki i zapewniali, że w ramach nasadzeń zastępczych posadzonych zostanie 40 nowych drzew.
Czas mija
Od tego czasu dopytywaliśmy kilkukrotnie o nowe informacje, ale odpowiedź była taka sama: przetarg nie został jeszcze ogłoszony, nie ma nowych szczegółów w sprawie.
– Żyjemy na tej ulicy jak w klatce. Pędzące samochody od strony autostrady, brak jakiegokolwiek pobocza. To tereny zielone, w pobliżu szkoła, sklepy i wspaniałe ścieżki, do których nie ma możliwości przejścia pieszo. To miasto zmusza nas do korzystania z samochodów nawet na krótkich odcinkach. Kostrze jest częścią Krakowa od lat 40 XX wieku i do tej pory ta część ul. Tynieckiej nie doczekała się budowy podstawowej infrastruktury. To ogromnie ważna kwestia społeczna – pisze w mailu do redakcji prof. Arkadiusz Górnisiewicz, mieszkaniec ul. Tynieckiej.
Dopytuje o to, dlaczego przetarg wciąż nie został rozpisany i czy prawdą jest to, że inwestycja jest blokowana przez prezydenta. Taką informację mieli przekazać urzędnicy zarządu dróg.
Termin pod znakiem zapytania
W odpowiedzi na nasze pytania ZDMK tłumaczy, że termin rozpisania przetargu przesunięto z drugiego na trzeci kwartał, ponieważ przedłużyły się formalne przygotowania. Pod koniec kwietnia wykonawca przekazał dokumentację projektową, a w drugiej połowie czerwca zarząd dróg podpisał z wodociągami umowę na wspólną realizację zadania. To nie tutaj jednak leży główny problem, a w tym, że na inwestycję brakuje pieniędzy.
– Kluczowym czynnikiem jest zabezpieczenie w budżecie odpowiednich środków, które pozwolą wyłonić wykonawcę. Według ostatniej oceny pracowników ZDMK, środki zabezpieczone w budżecie nie są obecnie wystarczające do rozpisania przetargu – stwierdza Krzysztof Wojdowski, rzecznik prasowy miejskiej jednostki. W praktyce więc nie ma gwarancji, że trzeci kwartał tego roku jest realnym terminem.
Urzędnicy ZDMK kategorycznie odrzucają zarzuty, że inwestycja jest blokowana przez prezydenta. – Prawdopodobnie doszło do nieporozumienia. W związku z prowadzonym audytem w mieście, ZDMK, podobnie jak inne jednostki, został zobligowany do wstrzymania ogłaszania nowych przetargów – do odwołania lub uzyskania indywidualnej zgody Pana Prezydenta. Nie oznacza to, że Prezydent blokuje tę inwestycję. Wręcz przeciwnie, z licznych spotkań dotyczących tej inwestycji odnieśliśmy wrażenie, że jest ona jedną z priorytetowych dla władz miasta – deklaruje rzecznik ZDMK.