- Dobrych wiadomości jeśli chodzi o zmiany klimatyczne nie ma – nie kryje prof. Mirosław Zimnoch z AGH, który wraz ze swoim zespołem bada krakowskie powietrze z balonu widokowego. Lepiej jest jeśli chodzi o smog, choć i tak do 100 metrów nad Krakowem naukowcy mówią o „czapie zanieczyszczeń”.
Badania z wykorzystaniem zlokalizowanego na wiślanych bulwarach balonu widokowego to dla naukowców Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie nie pierwszyzna. Od lat prowadzą na nim pomiary z pomocą specjalistycznego sprzętu, a wyniki ich badań były publikowane w wielu prestiżowych czasopismach, także zagranicznych. Nic więc dziwnego, że to właśnie zespół z AGH zajął się szkoleniem naukowców z Politechniki Śląskiej, którzy dzięki unijnemu grantowi zaopatrzyli się ostatnio w podobną aparaturę.
– Dzięki życzliwości specjalistów z AGH jesteśmy w Krakowie, by uczyć się wykorzystania spektrometrów i później wdrożyć te dobre praktyki na naszych zajęciach i w naszych badaniach – tłumaczy prof. Barbara Sensuła, z Zakładu Geochronologii i Badań Izotopowych Środowiska Politechniki Śląskiej, która wraz ze swoim zespołem pojawiła się w tym tygodniu w Krakowie.
Sensory latają z turystami
Co jest badane przez naukowców? Jak tłumaczy prof. Mirosław Zimnoch, prodziekan ds. nauki i współpracy na Wydziale Fizyki i Informatyki Stosowanej AGH, to między innymi badania zanieczyszczenia powietrza, a także pomiary gazów cieplarnianych, przede wszystkim dwutlenku węgla i metanu. Naukowcy z jednej strony sprawdzają jakie są ich stężenia w powietrzu, jak zmieniają się na przestrzeni lat i w zależności od warunków atmosferycznych, z drugiej zaś strony badają jak wysoko zanieczyszczenia i gazy unoszą się nad miastem.
– Jako fizycy skupiamy się przede wszystkim na aspektach fizyki atmosfery, transportu atmosferycznego i warstwy granicznej nad miastem, sprawdzając m.in. jak wysoko zanieczyszczenia i gazy cieplarniane unoszą się po wyemitowaniu z powierzchni Ziemi, jak szybko się rozpraszają, a także jak to wygląda w zależności od pory roku czy dnia i nocy – tłumaczy prof. Zimnoch.
Z prowadzonych przez naukowców badań można wyciągnąć już sporo wniosków, w ciągu kilku lat współpracy udało im się bowiem zebrać już zmierzyć ponad 20 tysięcy pionowych profili zanieczyszczeń. – Balon jest do tego świetnym narzędziem, nasze sensory są umieszczone na gondoli i cały czas, latając z turystami, rejestrują dane – podkreśla naukowiec.
Jak wysoko do czystego powietrza
Okazuje się między innymi, że specyficzne położenie Krakowa w niecce rzeczywiście sprzyja kumulacji zanieczyszczeń. – Balon świetnie nam pokazał, że do 100 metrów wysokości nad Krakowem unosi się czapa zanieczyszczeń, powyżej 100 metrów powietrze zaczyna być znacznie lepsze – mówi prof. Zimnoch, zaznaczając, że mimo wszystko wyniki pomiarów prowadzonych przez naukowców wskazują, że pod tym kątem na przestrzeni ostatnich lat sytuacja znacznie się poprawiła. Jak mówi naukowiec, to przede wszystkim zasługa wprowadzenia zakazu spalania paliw stałych, nie bez wpływu pozostają też takie działania miasta jak choćby modernizacja taboru komunikacji miejskiej.
Zdecydowanie gorzej jest jednak jeśli chodzi o gazy cieplarniane.
- Tu niestety dobrych wiadomości nie ma – nie kryje prof. Zimnoch. – Widzimy postępujące zmiany klimatyczne, przy czym warto zaznaczyć, że są to problemy globalne i nie ma w tym winy samego Krakowa. Na całym świecie trend jest dokładnie taki sam, emisje w Polsce, w Chinach, USA czy Indiach to system naczyń połączonych. Niestety, obserwujemy ciągły wzrost stężenia gazów cieplarnianych i widać to wyraźnie również w naszych pomiarach. Trendy nie są optymistyczne i my wszyscy jako ludzkość będziemy za to płacić cenę.
Naukowcy nie zamierzają na tym zakończyć swoich badań. Planują prowadzić kolejne pomiary i analizować dane, m.in. w ramach międzynarodowego projektu badawczego, skupiającego się na sposobach szacowania emisji węgla w kilkunastu europejskich miastach.