GDDKiA unieważniła przetarg na projekt odcinka S7 Kraków-Myślenice, ponieważ wybrany wykonawca zrezygnował z podpisania umowy. Według zapowiedzi, do końca roku ma zostać rozpisany nowy konkurs ofert.
My tymczasem ruszyliśmy m.in. do Soboniowic, by zapytać mieszkańców jakie widzą szanse i zagrożenia w budowie nowej infrastruktury drogowej. Czy ta inwestycja powinna być zrealizowana? Posłuchajcie.
– No nie, nie może coś takiego być. Wyprowadziłam się z Krakowa, ponieważ były dzieci to siedziałam tam. Teraz na starość wyprowadziłam się. Od 20 lat buduję ten dom, wreszcie się do niego przeprowadziłam, a oni mi tu taką…? No nie, nie. Przede wszystkim mają już tyle dróg. Za bogaci chyba jesteśmy, bo rzeczywiście w każdym domu po kilka samochodów. A poza tym – zwierzyna. Sarny, dziki, zające, kuropatwy – gdzie to ma się podziać? Już tyle miejsca im zabraliśmy. Dlatego, nie dla S7. Mają tyle dróg, że wystarczy – zaznacza pani Marta.
– Jesteśmy raczej przeciwni, żeby to tędy przebiegało z tego względu, że jest to spokojna okolica. Nie chcemy, żeby sama budowa, a później już autostrada, która powstanie, by utrudniała nam życie – mówi pani Weronika.
Tomek ocenia, że ta inwestycja to „średni pomysł dla mieszkańców”. – Dużo spalin, smogu. Miejsca zajmie dużo. Ludzie potraciliby własne domy, które budowali przez pół życia.
Ilona przyznaje, że największy opór przed budową nowej infrastruktury drogowej mają „osoby, które mają jakieś działki, pola, które chcą przekształcić”. – Bo takie głosy słyszałam – dodaje.
– Czy odcinek S7 ma powstać? Na pewno tak, ale nie tak, jak oni to planują – że będą rozwalać te osiedla. Ja już myślałem o tym, czy by nie poszerzyć, ale… zakopianki – śmieje się pan Dariusz.
– Po co na to potrzebne? – dopytuje pan Henryk
Odpowiada mu pan Roman: – Inwestycje są potrzebne. Ludzie przesadnie robią zamieszanie zamiast się cieszyć, że coś się robi, to oni przeszkadzają.
Według pana Jacka budowa odcinka S7 jest „chorym pomysłem”. – To powinno być robione 40 czy 50 lat temu. W ogóle pomysł planowania S7, jakiejkolwiek innej drogi szybkiego ruchu, autostrady, przez tereny zabudowane mija się z celem.
– Autostrada już jest, odczuwamy to. Choć nie palimy już w piecach to czuć ten smród. Inżynierowie niech najpierw przyjadą, sprawdzą teren, a nie z samolotu… Co oni wiedzą? – irytuje się pan Bogdan.