„Czarny Piątek” sparaliżował miasto

fot. Pixabay

Zanim łowcy promocji ruszyli na łowy w wybranych przez siebie sklepach, musieli swoje odstać w korkach. W samochodach i w autobusach. Na głównych krakowskich drogach i tym dojazdowych na parkingi galerii handlowych.

Zakupowe szaleństwo „Black Friday” połączone z tradycyjnie wzmożonym ruchem w piątkowe popołudnie spowodowało jeden wielki korek. Gdy o godzinie 17.30 spojrzeliśmy na natężenie ruchu w aplikacji Google'a, wiele ulic miało kolor czerwony, a niektóre wręcz bordowy. A to znaczyło tylko jedno: tysiące samochodów stojących w wielokilometrowych korkach.

Kiedy już odstało się swoje w korku na ulicy, trzeba było spędzić trochę czasu w zatorze na drogach wewnętrznych centrów handlowych. I liczyć na szczęście w poszukiwaniu wolnego miejsca parkingowego.

MPK informowało o dużych opóźnieniach autobusów. Bardzo źle było między rondem Matecznego i Bonarką. Pasażerowie pisali, że jeden z autobusów był opóźniony o... 116 minut!