Miasto zastanawia się, jak obniżyć ceny obiadów w szkolnych stołówkach. Do tej pory tylko najbiedniejsi uczniowie mogli dostać dofinansowanie do ciepłego posiłku w szkole. Wiceprezydent Krakowa, Tadeusz Matusz, w wąskim gronie doradców opracowuje nowe zasady, dzięki którym cena posiłku znacząco obniży się dla wszystkich dzieci.
Od bieżącego roku szkolnego prawie wszystkie szkoły należące do Gminy Miejskiej Kraków nie mają swoich stołówek. Zgodnie z nową polityką ekonomiczną magistratu, to nie samorząd, a prywatne podmioty mają wydawać obiady dla uczniów szkół w stolicy Małopolski.
W 2013 obiad tańszy, w 2014 ceny w górę
Wydział Edukacji Urzędu Miasta Krakowa wyliczył średnią cenę jednego obiadu w szkole na terenie gminy za 2013 rok. Według urzędników, za jeden ciepły posiłek składający się z zupy oraz drugiego dania, rodzice ucznia musieli zapłacić sześć złotych. Natomiast według prognoz pracowników wydziału odpowiedzialnego za nadzór administracyjny nad szkołami, posiłek ma być droższy. Cena wzrośnie o złotówkę i wyniesie siedem złotych.
Miasto chwali się, że w zakończonym roku prawie każde dziecko mogło zjeść ciepły posiłek w miejscu pobierania nauki. Jednak uczeń oraz jego rodzice musieli przejść niezbyt przyjemną procedurę administracyjną. Zainteresowani musieli składać wnioski do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Po wypełnieniu papierów, pracownik socjalny przeprowadzał wywiad środowiskowy m.in. wśród sąsiadów rodziny oraz weryfikował zaświadczenia o zarobkach.
Po przejściu wszystkich szczebli w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej uczeń otrzymywał bloczek, który uprawniał go do pobierania w szkolnej stołówce posiłków. Najczęściej abonament na obiady wydawany był na okres jednego semestru. Teraz urzędnicy chcą, żeby procedura dla najbiedniejszych rodzin stała się łatwiejsza i nie trzeba było pojawiać się w filii MOPS-u.
Obiad za darmo albo za połowę ceny
Wiceprezydent Tadeusz Matusz, który odpowiada za edukację w naszym mieście, chce, żeby posiłki dla najuboższych wydawane były bez zbędnych formalności. – W Krakowie nie powinno być ucznia, który nie może zjeść ciepłego posiłku w szkole – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z Wydziału Informacji Urzędu Miasta Krakowa.
W Krakowie obowiązują nowe kryteria przyznawania dofinansowania na zakup posiłków dla uczniów. Jeśli rodzina w przeliczeniu na osobę osiąga dochód niższy niż 912 złotych, to dziecko dostaje całkowicie darmowy posiłek. Inaczej jest w przypadku, kiedy nawet o złotówkę przekroczy się próg 912 złotych. Do 1140 zł dochodu na członka rodziny miasto dopłaci połowę kwoty.
Katarzyna Fiedorowicz-Razmus tłumaczy, że progi nie zostały sztucznie wymyślone. – Podstawą zaproponowanych kryteriów dochodowych są dane, które Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej analizował podczas realizacji programu dożywiania w poprzednich latach – wyjaśnia urzędniczka.
Bez wizyty pracownika socjalnego
Wiceprezydent Krakowa Tadeusz Matusz doszedł do wniosku, że całą procedurę trzeba uprościć. Decyzję, czy dane dziecko ma dostać abonament na ciepły posiłek, będzie podejmować dyrektor szkoły. Jednak Urząd Miasta Krakowa wprowadził obostrzenia, aby zapanować nad wydawaniem bezpłatnych obiadów.
Nie wszyscy chętni, którzy zgłoszą się do dyrektora placówki oświatowej, dostaną bloczek. – Liczba uczniów, którym w danym miesiącu będzie udzielana pomoc, nie może przekroczyć 20% liczby dzieci, którzy w poprzednim miesiącu byli objęci programem na podstawie decyzji administracyjnej wydanej przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej – tłumaczy Fiedorowicz-Razmus z UMK. Oznacza to, że na tysiąc wydanych decyzji na podstawie weryfikacji zaświadczeń o zarobkach oraz przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego przez pracownika socjalnego, tylko 200 bloczków będą mogli wydać dyrektorzy szkół.