O uchwale w sprawie Parku Rzecznego Dłubnia i coraz większym zainteresowaniu tą nowohucką rzeką rozmawiamy z radnym miejskim Michałem Drewnickim.
Jakub Drath, LoveKraków.pl: Radni przyjęli dziś uchwałę dotyczącą utworzenia w przyszłości Parku Rzecznego Dłubnia. Co miałoby tam powstać?
Michał Drewnicki, Radny Miasta Krakowa: Najpiękniejszy park rzeczny w Krakowie, przyrodnicza perła Nowej Huty. A jeśli chodzi o szczegóły, to typowe elementy parków rzecznych, ze ścieżkami edukacyjnymi, tablicami informacyjnymi, być może z niewielkimi przystaniami dla kajaków czy pontonów, bo już dziś coraz więcej osób spływa Dłubnią w stronę Wisły. Wiązałoby się to też z wysprzątaniem tego terenu, ale równocześnie z utrzymaniem jego dzikiego charakteru. W idei utworzenia parku chodzi nie tylko o samą rzekę, ale i o okolice, bo Dłubnia przepływa bardzo blisko ciekawych miejsc w Nowej Hucie, takich jak Kopiec Wandy, fort poaustriacki, klasztor cystersów w Mogile, więc tych historycznych elementów jest tam sporo.
Na razie mamy jednak tylko uchwałę kierunkową. Jaka jest szansa, że z parkiem wzdłuż Dłubni nie będzie tak samo jak z Parkiem Rzecznym Drwinka, w sprawie którego ciągle nie widać postępów? Niewiele dzieje się też nad Wilgą.
W uchwale jest zapisane, że prezydent ma przeprowadzić konsultacje społeczne z mieszkańcami, przygotować analizę kosztów i harmonogram wykupu działek. I dopiero kiedy prezydent to przedstawi, będziemy mieć więcej informacji, jakie miasto ma możliwości prawne i finansowe w tej sprawie. Liczyłbym na to, żeby już w przyszłym roku zacząć procedurę dotyczącą stworzenia tego programu funkcjonalno-użytkowego, żeby to w przyszłym roku ruszyło. Mam nadzieję, że w najbliższym budżecie zapiszemy już pierwsze środki na ten cel.
A jak wygląda w tym przypadku kwestia własności gruntów?
Rzeka Dłubnia na krakowskim odcinku ma kilka albo nawet kilkanaście kilometrów. Nie ma więc szans ani sensu wykupowanie całego terenu. Chodzi o to, żeby wykupić w kilku charakterystycznych miejscach, w których mogłyby powstać zagospodarowane enklawy. Reszta rzeki może pozostać dzika, ważne tylko, żeby była na bieżąco sprzątana.
W tym przypadku nie ma takiej presji inwestycyjnej, jak w przypadku Młynówki Królewskiej czy Drwinki.
To jest bardzo dobra wiadomość i potwierdza, że ten park można zrobić szybciej, niż inne. Tam już teraz obowiązują miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, dzięki którym możemy te tereny dużo szybciej wykupić, bo są już przeznaczone pod zieleń. Nie musimy czekać na uchwalenie planów przez kolejne dwa lata, a równocześnie mamy pewność, że Dłubnia nie zostanie zabetonowana.
O jakim odcinku rzeki mówimy?
Dłubnia wpływa do Krakowa na wysokości zbiornika Zesławice i wpada do Wisły w pobliżu mostu Wandy. Natomiast główny obszar, który byłby najlepszy do utworzenia tego parku, to ok. 5-kilometrowy odcinek od Zalewu Nowohuckiego do ujścia. Prezydent w swojej opinii zwrócił uwagę, że jeśli się rozpatruje taki park, to warto patrzeć na całą długość rzeki. Żeby nawet tam, gdzie nie budujemy czegoś konkretnego, teren był koszony, sprzątany, żeby np. można było w regulaminie określić zakaz palenia ognisk przy rzece.
Ostatnio Dłubnia cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Pojawiają się akcje sprzątania czy wspólne spływy.
Tak, tego jest coraz więcej. Jedna z fundacji się w to zaangażowała, jest też sporo osób, które same przyjeżdżają i przywożą swoje kajaki. To bardzo ważna sprawa, zwłaszcza w kontekście zmiany wizerunku Nowej Huty. Piękny park ze spływami na pewno wpłynie na niego pozytywnie.